Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Adam Lewandowski przyznaje otwarcie, że ma poglądy „śremskie”, a jego „partią” jest Śrem

Bartosz Klimczuk
Adam Lewandowski przyznaje otwarcie, że ma poglądy „śremskie”, a jego „partią” jest Śrem
Adam Lewandowski przyznaje otwarcie, że ma poglądy „śremskie”, a jego „partią” jest Śrem Archiwum prywatne
Nasz rozmówca otwarcie mówi nie tylko o kwestiach związanych z wyborami, ale dzieli się informacjami związanymi z życiem prywatnym.

Chciałbym zacząć od pytań, które z nadchodzącymi wyborami samorządowymi mają niewiele wspólnego: Proszę mnie poprawić jeśli się mylę, ale zdaje mi się, że wielkimi krokami zbliżają się Pana okrągłe urodziny, Czy związku z tym planuje Pan jakąś większą uroczystość i czy ma już Pan ustaloną listę gości?

Goście są zawsze tacy sami, obojętnie czy mówimy o moich urodzinach sprzed dziesięciu lat czy czterdziestu. Będzie to przede wszystkim rodzina, znajomi i przyjaciele, z którymi znam się od bardzo dawna. Samą uroczystość na pewno uświetnię jakimś sportowym wyczynem, może przebiegnę dystans półmaratonu? W zeszłym roku w tej intencji brałem udział w ekstremalnej drodze krzyżowej. Wydaje mi się, że jest to wyzwanie znacznie trudniejsze niż maraton, ponieważ trasę pokonuje się w nocy, po wyboistych drogach i wertepach.

Muszę przyznać, że dosyć nietypowy sposób uczczenia swoich urodzin…

Nie jestem osobą typowo biesiadną. Większe znaczenie ma dla mnie obecność rodziny, kolegów i przyjaciół. Są to ludzie sprawdzeni, na których zawsze mogę liczyć i oni mogą liczyć na mnie.

Spodziewa się Pan jakiś konkretnych prezentów?

Będą to na pewno prezenty związane ze sportem. Dla mnie jednak najważniejsze będą życzenia dalszego dobrego zdrowia.

Na Pana urodzinach pojawią się jacyś współpracownicy?

Nie, myślę, że ze współpracowników nikogo nie będzie. Tylko ścisłe grono ludzi, którzy są ze mną związani od wielu lat. Oczywiście, będą z pewnością zdarzały się życzenia od współpracowników, ale wyłącznie w formie spontanicznej.

Pozwolę sobie zadać jeszcze dwa pytania związane ze sferą prywatną: Zdaje się, że niedawno odbył się ślub i wesele Pana córki...

Zgadza się.

Co Pan sprezentował swojej córce z tej okazji?

Swoje serce i życzenia, żeby im się dobrze wiodło, bo to jest najważniejsze. Każdy rodzic pamięta, aby wyposażyć swoje dzieci w wartości, które pomogą im w dalszym życiu. To był najważniejszy prezent, natomiast drugorzędną jak dla mnie kwestią jest upominek w formie materialnej.

Ale pojawił się również z Pana strony jakiś prezent materialny? Może jakiś sprzęt domowy lub coś innego?

Jak już powiedziałem, prezenty materialne i jakiekolwiek wyposażenie ma dla mnie drugorzędne znaczenie.

Może dla Pana córki jednak niekoniecznie…

Moja córka rozumie te sprawy i jej mąż także. Dla mnie liczyło się przede wszystkim przekazanie duchowych wartości. To są ludzie mądrzy i myślę, że doskonale wiedzą, co powinno być najważniejsze w życiu.

A propos kwestii materialnych, niedawno wszystkim wójtom, burmistrzom i prezydentom miast poobcinano pensje. Czy w związku z tym musiał Pan wraz z żoną przeorganizować budżet domowy?

Z żoną żyjemy skromnie. Już miałem okazję podczas jednej sesji powiedzieć swoje zdanie na ten temat, krótko po wejściu w życie tej ustawy. Powtórzę to raz jeszcze: obcięcie pensji samorządowcom uważam za populistyczne działanie. Oprócz kwestii materialnych w pracy liczą się także inne sprawy. Na pierwszym miejscu wymieniłbym dwie rzeczy: możliwość osiągania celów zawodowych, gdy praca jest interesująca i robi się to dla takiej grupy ludzi, jaką stanowią mieszkańcy Śremu. Drugą sprawą jest to, że w zarządzaniu obowiązują takie zasady, że nigdy nie przerywa się procesu, który jest zrealizowany w połowie. Trzeba walczyć o to, żeby doprowadzić zaczęte sprawy do końca.

Czyli reasumując, obniżka nie wpłynęła negatywnie na Pana budżet domowy?

Nie zburzyło to na pewno naszego życia. Zawsze mówię, że za dobrą pracę powinno być dobre wynagrodzenie. Stosuję tę zasadę również wobec swoich pracowników. Praca burmistrza jest bardzo odpowiedzialna. Jest to jednoosobowa odpowiedzialność, która moim zdaniem powinna być godziwie nagradzana.

Dlaczego postanowił Pan kolejny raz kandydować na urząd burmistrza Śremu?

Mogę wymienić trzy, cztery kwestie. Pierwsza dotyczy tego, że nie przerywa się procesu zarządzania, kiedy przynosi pozytywne efekty Po drugie, mam szereg pomysłów, wypracowanych umiejętności i sporą wiedzę w zakresie spraw, którymi się zajmuję. Po trzecie, mam znakomite zdrowie i jestem pełen energii, by dalej sprawnie działać. Po czwarte, szykuje się bardzo interesujący okres przed nami. Mam tutaj na myśli dalszy rozwój miasta i gminy jeśli chodzi o wykorzystanie środków unijnych. Jesteśmy w przededniu rozwiązywania ważnych problemów komunikacyjnych w Śremie, poprzez chociażby zaangażowanie w powstanie kolei metropolitalnej. Mam siły i pomysł na to, aby podobne wyzwania realizować.

Jakie tak właściwie ma Pan poglądy? Czuje się Pan bardziej liberałem czy konserwatystą? Czy może jest Pan jednak lewicowcem?

Urodziłem się w takich czasach, ze kto za młodu nie był socjalistą, to potem ma problem z określeniem własnych poglądów. Na pewno Pan zauważył i mieszkańcy również, że ja przede wszystkim mam jedne poglądy: śremskie. To jest dla mnie najważniejsze. Nie ma znaczenia, czy pan Kowalski jest prawicowcem czy lewicowcem, jeżeli jest śremianinem i możemy na każdy temat rozmawiać. Z całą pewnością jednak powiem, że nie jestem populistą. Moje poglądy są po trosze liberalne, ale też jestem silnie związany z Kościołem co powoduje, że nie chce być szufladkowany tylko jako liberał. Moją partią jest Śrem.

W przypadku gdyby na przykład Prawo i Sprawiedliwość chciało, aby kandydował Pan na stanowisko burmistrza Śremu, jak by Pan zareagował?

Na pewno nie będę kandydował z żadnych list partyjnych, zawsze tylko z własnego komitetu. Nie po to ludzie mi zaufali, chociażby Ci, którzy będą kandydowali z KWW Adama Lewandowskiego do gminnej rady. To są osoby o poglądach niejednokrotnie skrajnie prawicowych lub skrajnie lewicowych, którzy już przyczynili się w jakiś sposób do rozwoju miasta. Ja potencjalnym kandydatom zadaję tylko dwa pytania: Jaki masz pomysł na miasto i co chcesz zrobić?

Czy w przypadku Pana zwycięstwa zastępcą będzie nadal Pan Bartosz Żeleźny?

Już od wielu lat mam wśród swoich współpracowników młodych ludzi, którzy znakomicie sobie radzą. Dla mnie liczy się wyłącznie merytoryczna ocena pracy jeśli chodzi o moich współpracowników. Myślę, że również z Bartoszem Żeleźnym dobrze się uzupełniamy.

Mógłby Pan wymienić swój największy sukces i porażkę ostatnich czterech lat?

W każdym procesie zarządzania pojawiają się zwycięstwa pyrrusowe i takie, które wpisują się w codzienność. Z całą pewnością nie należę do osób, które upajają się jakimś sukcesem. Na pewno największym moim osiągnięciem jest wkomponowanie naszej gminy w Metropolię Poznań i uzyskanie mocnej pozycji w tym stowarzyszeniu. Metropolia składa się na ponad milion mieszkańców i trzeba wiedzieć, że duże miasto nie funkcjonuje bez miejscowości ościennych. To działa również w drugą stronę: nie możemy sprawnie działać bez dużego miasta w okolicy. Zaznaczę w tym miejscu, że oprócz gminy Śrem, ogromne pieniądze z Metropolii Poznań trafiają wyłącznie do gmin powiatu poznańskiego. Nasze długotrwałe starania spowodowały, że od ośmiu lat jesteśmy członkiem tego stowarzyszenia. Kiedyś podnosiło to nam prestiż, dziś mamy szanse na uzyskanie sporych środków finansowych w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. Daje to nam kilkaset tys. zł rocznie dodatkowo do budżetu. Dzięki między innymi tym środkom powstaje piękna sala przy muzeum, czy była możliwa termomodernizacja śremskich szkół. Jako sukces mogę wymienić również to, że wszystkie 2000 dzieci w wieku przedszkolnym mają zapewnione miejsce w gminnych przedszkolach. Dzięki temu też uwolnił się lokalny rynek pracy dla kobiet. Dodam również w tym miejscu, że otwieramy się także na prywatne żłobki. Chcemy, aby ludzie za niewielkie pieniądze mogli oddać swoje dziecko pod opiekę właśnie do takiej placówki. Kolejną kwestią, z której możemy być dumni to fakt, iż w rankingu wszystkich polskich miast powiatowych, jeśli chodzi o koszt rodziny w usługach komunalnych, zajmujemy wysokie, piętnaste miejsce. Oznacza to, że gmina pobiera naprawdę niewielkie opłaty za wodę, ścieki czy komunikację miejską [w Śremie darmowa – przypis red.]. W pierwszej dwudziestce najtańszych miast możemy znaleźć z Wielkopolski, oprócz Śremu, także Gostyń. Jeśli miałbym wymienić jakąś porażkę, która jednak nie była zależna od poczynań władz gminy, to mogłaby nią być likwidacja śremskiego aresztu. Zamknięcie śremskiej jednostki penitencjarnej uważam za całkowity błąd. Osobiście myślę, że osadzeni w ramach resocjalizacji powinni także pracować, na co gmina stwarzała odpowiednie warunki. Z tego, co wiem, dawało to bardzo pozytywne rezultaty. Innym negatywnym zjawiskiem, również od nas niezależnym, jest fakt, iż rzeki w Polsce nie są przez odpowiednie rządowe działania poddawane rewitalizacji. Mam tutaj na myśli chociażby pogłębianie ich czy regulowanie pod kątem komunikacji. Co z tego, że uruchamiamy spływy kajakowe, kiedy komunikacja między Śremem a Poznaniem jest obecnie nierealna.

Starosta wielokrotnie chwalił się, że dzięki między innymi jego staraniom udało się wypracować w tej kadencji świetną współpracę między radnymi w powiecie. Dlaczego w gminie to się nie udało?

Nie jestem zwolennikiem „totalnej opozycji” i krytykowania wszystkiego co się robi. Stałem przed wyborem: albo zaspokoić krytykantów, albo realizować zdania, które stoją przed miastem. Jeśli teraz spóźnimy się cywilizacyjne, to nigdy tego nie nadgonimy. Szanuję poglądy wszystkich radnych, mają prawo do decydowania według własnego uznania. Nie potrafię zrozumieć jednak działania na zasadzie „nie, bo nie”. Często łączy się to z wprowadzaniem w błąd mieszkańców, czy sianiem dezinformacji, która wymaga prostowania i tłumaczenia. Marnujemy w ten sposób energię, która mogłaby być spożytkowana w znacznie lepszy sposób. Często pojawia się krytyka, w której jednak nie widzę wielkich pomysłów na to, by miasto sprawniej się rozwijało.

Mógłby Pan wskazać teraz jedną rzecz z tej krytyki, która Pana jakoś szczególnie ubodła?

Trzeba w tym miejscu rozróżnić dwie rzeczy: konstruktywną krytykę od „krytykanctwa”. Krytyka powoduje, że miasto się rozwija, a ja z pokorą słucham mieszkańców i wszelkich ich uwag. Czasami rozmawiam także z osobami z mojego kręgu przyjaciół, którzy nie są wiernie we mnie zapatrzeni i zwracają mi uwagę na wiele rzeczy. Krytyka jest postrzegana przeze mnie jako element rozwoju, z „krytykanctwem” zaś walczę.

Uważa Pan, że dużo jest „krytykanctwa” wobec Pana działań?

To zależy od okresu. Kiedy zbliża się koniec kadencji to „krytykanctwo”, czyli agresywna dezaprobata wobec wszystkich działań i doszukiwanie się wszędzie drugiego dnia, się nasila. Widać to chociażby po hejcie, jaki pojawia się w Internecie Nie czytam powszechnego hejtu, który uważam za nieuzasadniony, natomiast chętnie słucham konstruktywnej krytyki. Trzeba przełknąć gorzkie niekiedy słowa, co motywuje do dalszej pracy.

Jest Pan osobą, która „siedzi w kieszeni deweloperów”?

Podobne opinie to totalne bzdury. Oczywiście gmina powinna wspierać lokalnych przedsiębiorców. Nie można odwracać głowy na dobre pomysły i odmawiać konsultacji w przypadku inicjatyw, które wpłyną na rozwój miasta. Zdaje się, że we wszystkich miastach pojawiają się podobne stwierdzenia wobec burmistrzów i prezydentów, iż „siedzą oni w kieszeni deweloperów”. Zapewniam, że nikt tam nie siedzi. Poza tym, rady miejskie uchwalają plany zagospodarowania przestrzennego, a ja stoję na straży, aby uchwały było odpowiednio wdrożone.

Czy jak przejeżdża Pan ulicą Zamenhofa to spogląda Pan czasem w miejsce byłego stadionu?

Codziennie jadę tą ulicą z pracy do domu i zawsze wtedy tam zaglądam. Może niektórych denerwować, że na chwilę obecną są tam chwasty. Powtórzę raz jeszcze, mam czyste sumienie jeśli chodzi o sprzedaż części stadionu przez spółkę. Wiemy już, że z początkiem 2019 roku rozpocznie się tam budowa parterowego obiektu usługowego ze sporym parkingiem. Zapewne będzie również przebudowana sama ulica.

Na konwencji wspominał Pan, że często pracuje dwadzieścia godzin na dobę. Nie wierzę jednak, że nie znajduje Pan chwili wytchnienia. Jak burmistrz Śremu, Adam Lewandowski się relaksuje?

Na pewno wymienię tutaj uprawianie sportów, angażuje mnie również bardzo literatura. Przygotowuję właśnie kolejną książkę, która ukaże się z początkiem 2019 roku. Każdą wolną chwilę spędzam z książką, a jeśli podróżuję, jest tego sporo, to słucham audiobooków. Tematyka zależy od nastroju.

TUTAJ PRZECZYTASZ WYWIAD Z MARCINEM CHWAŁCZYŃSKIM

TUTAJ PRZECZYTASZ WYWIAD Z MAŁGORZATĄ ŁUCKĄ

TUTAJ PRZECZYTASZ WYWIAD Z PIOTREM MULKOWSKIM

TUTAJ PRZECZYTASZ WYWIAD Z ROBERTEM PIĄTKIEM

Adam Lewandowski przyznaje otwarcie, że ma poglądy „śremskie”, a jego „partią” jest Śrem

_______________

Pogoda 19-21.10.2018

Źródło:TVN Meteo

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na srem.naszemiasto.pl Nasze Miasto