Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Młyn przy Popiełuszki i jego historia. Wkrótce będą w nim mieszkania i sklep [ZDJĘCIA]

Michał Jędrkowiak
Młyn przy Popiełuszki i jego historia. Wkrótce będą w nim mieszkania i sklep [ZDJĘCIA]
Młyn przy Popiełuszki i jego historia. Wkrótce będą w nim mieszkania i sklep [ZDJĘCIA] fot. Michał Jędrkowiak
W tym roku mija 110. rocznica rozruchu młyna Sylwestra Szczepskiego, który stoi przy skrzyżowaniu Popiełuszki i Polnej. O historii budynku oraz ludziach z nim związanych rozmawialiśmy z wnukiem pierwszego właściciela - Aleksandrem Śmigielskim.

Stary młyn stojący przy ul. Popiełuszki traci swój stary wizerunek – od kilku miesięcy jest remontowany. Swoją pierwotną funkcję stracił na przełomie wieków, kiedy przestała wyjeżdżać z niego mąka. Jaka jest historia tego budynku i kto ją tworzył?

Sylwester Szczepski

W 1864 w Oporowie, w powiecie szamotulskim przyszedł na świat Sylwester Szczepski. Jego ojciec, Nikodem był budowniczym wiatraków i właścicielem wiatraka. Młody Sylwester poszedł w ślady ojca. – Był taki zwyczaj u Niemców, że jak mężczyzna wyrobił sobie uprawnienia czeladnicze, to musiał pójść na „wander” – chodzić od miejscowości do miejscowości i nabierać kwalifikacji – opowiada Aleksander Śmigielski, mieszkaniec Śremu i wnuk Szczepskiego.

Podczas swojej wędrówki Sylwester natrafił na ogłoszenie o sprzedaży wiatraka w naszym mieście. Nie było go co prawda stać na kupno, ale wydzierżawił obiekt. Ożenił się jednak z wdową, która miała oszczędności i w końcu w 1888 wiatrak kupił. Jak podaje Słownik Biograficzny Śremu, Sylwester Szczepski nie bał się nowinek technicznych. Kiedy akurat nie było wiatru, jego wiatrak funkcjonował dzięki maszynie parowej.

Budowa i rozruch młyna

Kiedy wiatrak już działał, Sylwester Szczepski zaczął myśleć o budowie młyna. Z opowieści Aleksandra Śmigielskiego wynika, że jego dziadek dostał kredyt na inwestycję swojego życia dzięki wstawiennictwu samego ks. Piotra Wawrzyniaka. Był początek XX w., rozpoczęła się budowa. Wszystko było gotowe w 1905 roku – wtedy nastąpił rozruch młyna. W przygotowaniach do tego wydarzenia, a także potem – na co dzień – pracowali członkowie rodziny Sylwestra Szczepskiego, nawet jego matka. Kilkanaście lat później do młyna dobudowano silos na zboże. W 1938 roku uległ on spaleniu, mimo ogromnego zaangażowania ratujących go ludzi. Nawet właściciel konkurencyjnego młyna, Antoni Muślewski wysłał na ratunek swoich pracowników.

Szczególnie ciekawa jest historia budynku mieszkalnego, do dzisiaj stojącego przy młynie. – Chcąc ten dom zbudować dziadek musiał pojechać do Berlina. Poparł go tam Polak - poseł do Reichstagu, Chłapowski z Szołder i jakiś berliński adwokat. Dziadek wytargował u Prusaków tyle, że mógł zbudować mały dom – mówi Aleksander Śmigielski. Na zdjęciach widać jednak dość spory budynek. Jak wyjaśnia pan Śmigielski, drugą, większą część domu dobudowano w dwudziestoleciu międzywojennym.

Sam sadził drzewa i je podlewał

W 1924 r. Sylwester Szczepski wydzierżawił młyn swoim synom. Sam udzielał się społecznie, był działaczem i prezesem Towarzystwa ku Upiększaniu Miasta Śremu. – Jeździł bryczką do leśniczówek, kupował za własne pieniądze drzewka i sadził je w parku. Potem chodził z wiadrami i je podlewał. Ze dwie trzecie przedwojennej części parku to dzieło mojego dziadka – opowiada z dumą Aleksander Śmigielski. Aby upamiętnić postać Sylwestra Szczepskiego nadano jego imię ogródkowi jordanowskiemu, znajdującemu się w pobliżu dzisiejszego parkowego zwierzyńca. – Ciągle przemyśliwałem nad powiększeniem, ulepszeniem i podniesieniem Parku. Myśl o dobru publicznym sprawiała mi wewnętrzne zadowolenie – mówił 1932 roku dla Pierwiosnka, czasopisma ówczesnego gimnazjum przy ul. Poznańskiej.

Ostatnim dzierżawcą młyna był Kazimierz Szczepski – prawnik i ekonomista. Był też żołnierzem rezerwy, więc kiedy w 1939 roku Polskę napadli Niemcy bardziej od młyna liczyło się wojsko. Stacjonował w Śremie, tuż przy swoim młynie – był oficerem od spraw finansowych, nie brał udziału w bezpośrednich walkach. Jego bracia – synowie Sylwestra Szczepskiego – zostali jednak wysłani na front.

W czasie wojny Sylwestra Szczepskiego z żoną wysiedlono. – Dziadek znalazł się w Sochaczewie, był z rodziną. Kiedy zaczęła się ofensywa radziecka, to wyszedł na szosę z laską i tobołkiem. Ruskie ciężarówki jechały i go wzięły. Dojechał do Wrześni – opowiada Aleksander Śmigielski. W końcu, kilka tygodni po wyzwoleniu Śremu 23 stycznia 1945 roku, Sylwester Szczepski wrócił do miasta. Młyn znowu działał, będąc w rękach rodziny Szczepskich. – Ale niestety, w 1949 roku „sprawiedliwość społeczna” odebrała młyn, został upaństwowiony – opowiada Aleksander Śmigielski. Sylwester Szczepski zmarł niedługo potem, w 1953 roku, został pochowany na cmentarzu farnym. Miał siedmioro dzieci: Zofię, Halinę, Tadeusza, Adama, Mariana, Bronisława oraz Kazimierza.

Będą mieszkania i sklep

Rodzina już nigdy nie odzyskała młyna. Władze PRL nie odebrały jej jednak domu, który do dzisiaj stoi obok. Wszystko dzięki temu, że miał osobną księgę wieczystą. Rodzina wykazała się dużym sprytem, bo doprowadziła do tego, że to państwo płaciło jej za dzierżawę części pomieszczeń w budynku mieszkalnym.
Po latach młyn trafił w prywatne ręce i kilka razy zmieniał właścicieli. Ostatnio mieściła się tam hurtownia materiałów budowlanych.

Teraz budynek po starym młynie ma kolejnego właściciela, obecnie jest przebudowywany. - Dobrze, że tak się stało, bo teraz po młynie nie grasują złodzieje – cieszy się Aleksander Śmigielski. W budynku ma być sklep i 24 mieszkania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na srem.naszemiasto.pl Nasze Miasto