W tym miejscu razem z tatą łowimy mniej więcej od maja. Nigdy wcześniej nie złowiliśmy... piranii
- mówi Dawid Średnicki.
Kartę wędkarską mam odkąd skończyłem 10 lat i jak żyje, nie złowiłem czegoś takiego. Owszem słyszało się, że wędkarze czasem wyławiają piranie z jezior czy rzek, ale nigdy w życiu nie przypuszczałbym, że to się przytrafi także mnie
- dodaje pan Rafał, ojciec Dawida.
Kiedy pytamy, co się stało z amazońskimi mieszkańcami starorzecza Warty, ojciec z synem sięgają po wiaderko i pokazują dwie niecodzienne ryby.
Są strasznie silne. Oprócz nich złowiliśmy między innymi karasie i okonie, a one prawie wcale nie walczyły. Piranie natomiast strasznie się miotały na żyłce
- mówi Dawid.
W sumie złapaliśmy trzy nie dwie sztuki, ale ta trzecia, największa z nich wszystkich przegryzła plecionkę[/i] [specjalna linka przeznaczona do wędkowania, charakteryzuje się bardzo dużą wytrzymałością, używana do łowienia m.in. sumów i szczupaków - przyp. red.] i uciekła
- opowiada przebieg zdarzeń młody wędkarz.
Drapieżne ryby, których domem jest Ameryka Południowa, według pary wędkarzy żerować muszą w porastających część starorzecza grążelach [potocznie nenufary lub lilią wodną - przyp. red.].
Nad ranem to w tamtym miejscu się wręcz gotowało pewnie śniadanie miały
- żartuje pan Rafał, dodając, że oglądając programy popularno-naukowe wiele się dowiedział o takich rybach.
Pewnie ktoś je kupił nielegalnie, a jak mu się znudziły, to wypuścił do rzeki
- dodaje mężczyzna, zastanawiając się jednocześnie, co dalej z rybami.
Pewnie będzie trzeba poszukać jakiegoś starego, indiańskiego sposobu na przyprawienie tych ryb i spróbować jak smakują skoro już się złowiły
- żartuje pan Rafał.
Poważnie jednak podchodząc do sprawy zarówno on jak i jego syn zastanawiają się jakim służbom powinno się zgłosić złowienie piranii i czy w ogóle takie coś powinno się zgłosić.
Kiedy rozmawiamy, panowie postanawiają sprawdzić jeszcze jedną rzecz, zanim zdecydują, co dalej ze złowionymi okazami, a mianowicie zmierzyć je. Jak się okazuje, większa sztuka ma około 30 centymetrów długości, a mniejsza około 25.
Zarówno pan Rafał, jak i Dawid nie spodziewali się, że nocne połowy sumów i szczupaków zakończą się łowieniem piranii.
Słyszałem czy czytałem, że nawet w ich naturalnym środowisku trudno je złapać, a co dopiero w Śremie
- mówi Dawid.
Grzegorz Kujawa - ichtiolog
Obecna pogoda, czyli wysoka temperatura oraz niski stan wody sprzyja tym zwierzętom. W akwenach w tej chwili wszystko kwitnie, potocznie mówimy o takiej wodzie „zupa”. Takie środowisko przybliżone jest do naturalnego środowiska tych ryb. Kiedy jednak zacznie robić się chłodniej, piranie zginą, bo nie są przystosowane do tak niskich temperatur
- wyjaśnia Grzegorz Kujawa, ichtiolog Polskiego Związku Wędkarskiego okręg w Poznaniu.
Zobacz też na srem.naszemiasto.pl:
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?