Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bardzo trudna sytuacja w domu dziecka w podpoznańskim Bninie. Święta w izolacji. Dzieci i personel są zakażeni koronawirusem

Redakcja
Dzieci na pewno ucieszą serdeczne gesty ze strony internautów takie jak filmiki z życzeniami, kartki od internautów.
Dzieci na pewno ucieszą serdeczne gesty ze strony internautów takie jak filmiki z życzeniami, kartki od internautów. zdjęcie ilustracyjne/pixabay.com
Tuż przed świętami Bożego Narodzenia większość dzieci i część wychowawców w domu dziecka w Bninie-Kórnik jest zakażona koronawirusem. Mają bóle mięśni, kaszlą, gorączkują, muszą przebywać w izolacji. We wtorek kolejna grupa będzie miała wykonywane testy na COVID-19. Nie pojadą więc do domów, nie spędzą świąt wśród bliskich, nawet nie zasiądą przy wspólnym stole z wychowawcami. - Niestety, te święta są dla nas wyjątkowo trudne. Dajemy sobie radę, ale jest nam bardzo przykro, że zaraza tuż przed świętami dotknęła właśnie nas - mówi Dorota Pielichowska-Borysewicz, dyrektorka domu dziecka.

Trzynaścioro wychowanków domu dziecka w Bninie-Kórnik ma potwierdzony COVID-19. Także u części kadry - ośmiu osób - badania potwierdziły koronawirusa. We wtorek kolejna grupa będzie miała wykonywane testy. Wszyscy wychowankowie i pracownicy domu dziecka są objęci kwarantanną, przebywają w izolacji.

- Ta straszna zaraz przed świętami u nas sprawiła, że jest nam bardzo przykro i trudno

- mówi Dorota Pielichowska-Borysewicz, dyrektorka domu dziecka.

Czytaj: Doktor Poziomka i "Pomogę bo mogę" prowadzą warsztaty dla uczniów poznańskich szkół. Z nich dowiedzą się więcej o pandemii koronawirusa

Niestety, COVID-19 zaatakował tym razem objawowo: są bóle mięśni, gorączka, kaszel, chorzy przebywają w łóżkach.

Zobacz, jak lekarze leczą w szpitalu zakaźnym przy Szwajcarskiej:

Dramatyczny apel o pomoc

O trudnej sytuacji w domu dziecka w Bninie poinformowała w poniedziałkowy wieczór Maria Agata Jeska, psychiatra dziecięca, współpracująca z ośrodkiem.

- Święta Bożego Narodzenia to dla nich namiastka prawdziwego domu, najważniejsze wydarzenie w roku. Wszystkie dzieci na to czekały, ale w tym roku z powodu pandemii wigilii może w ogóle nie być

- napisała na Facebooku.

Apel o pomoc był dramatyczny. Psychiatra zwracała uwagę, że dzieci borykają się na co dzień i tak z wieloma problemami, a teraz jeszcze choroba pozbawiła ich radości ze świąt Bożego Narodzenia, nie będzie potraw wigilijnych, prezentów. Poprosiła, by ozdrowieńcy pomogli opiekować się dziećmi.

- Nie jesteśmy w stanie zapewnić im bezpieczeństwa w izolacji, ponieważ nie ma kto się nimi zająć, nie mamy jak zorganizować wigilii, podzielić się opłatkiem, zaśpiewać kolęd w wieczór wigilijny (...). Jest nas garstka dorosłych, ozdrowieńców i tych, którzy jeszcze nie zachorowali - pisała dalej Jeska.

Jej post został udostępniony kilkanaście tysięcy razy. Fala odzewu była ogromna, lecz nie takiej pomocy oczekiwali pracownicy i dyrekcja domu.

- Post nie był z nami konsultowany. Wszystkie potrzebne rzeczy zapewnił nam organ prowadzący: starostwo. Potrzebujemy teraz spokoju, by zaopiekować się dziećmi i czasu, by to jakoś poukładać - mówi Dorota Pielichowska-Borysewicz.

Maria Agata Jeska post po kilku godzinach usunęła.

Jak mówią nam niektórzy pracownicy domu dziecka, zamiar może był dobry, ale niestety, wyszło źle.

- To dla nas sytuacja bardzo trudna. Dzieci nie chodzą do szkoły, mają swoje problemy, a teraz jeszcze ta zaraz w święta. Na razie jednak ogarniamy, mamy pięciu pracowników w rezerwie. Nie chcemy nikogo narażać na zakażenie. Chcemy te święta inaczej, ale jakoś wspólnie przejść

- mówi dyrektorka placówki.

Czytaj: Pierwszy polski test na COVID trafił na półkę a nie do laboratoriów. Chwalił go wicepremier Gowin, ale odzewu od rządu nie ma. Dlaczego?

Izolacja w święta to dramat dla dzieci

Przyznaje, że izolacja w święta to najgorsze co mogło spotkać dzieci.

- Pandemia koronawirusa dotyczy nas wszystkich i na nas wszystkich odcisnęła swoje piętno. A my tu jeszcze zakażenia przed świętami. No jest nam bardzo przykro

- mówi łamiącym się głosem Dorota Pielichowska-Borysewicz.

Starosta poznański zapewnił, że jeśli placówka będzie potrzebowała dodatkowego wsparcia, to zostanie tam skierowane.

- Na bieżąco przekazywane są placówce środki ochrony osobistej. Każda prośba czy apel dyrekcji placówki nie pozostaje bez odpowiedzi, a co za tym idzie – wszechstronnego wsparcia: psychologicznego, pełnego zabezpieczenia finansowego, wyżywienia po przygotowanie paczek świątecznych - tłumaczy Katarzyna Wozińska-Gracz, rzeczniczka starosty. - Stanowczo dementujemy pojawiające się w przestrzeni publicznej informacje o rzekomym braku nadzoru i opieki nad wychowankami Domu Dziecka w Kórniku Bninie. Jako samorząd, w tym trudnym czasie, w sposób szczególny dbamy o nasze placówki, w których przebywają dzieci i młodzież - dodaje.

Dzieci na pewno ucieszą serdeczne gesty ze strony internautów takie jak filmiki z życzeniami, kartki. Można je wysyłać na facebookową stronę Domu Dziecka w Bninie lub drogą mailową: [email protected].

Zobacz:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na srem.naszemiasto.pl Nasze Miasto