Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Biblioteka Śrem. Anna Laska-Szmyt - Zawsze miała potrzebę, aby kreować kulturę w Śremie

Bartosz Klimczuk
Bartosz Klimczuk
Anna Laska-Szmyt - Zawsze miała potrzebę, aby kreować kulturę w Śremie
Anna Laska-Szmyt - Zawsze miała potrzebę, aby kreować kulturę w Śremie Bartosz Klimczuk
W połowie zeszłego miesiąca stery śremskiej biblioteki objęła Anna Laska-Szmyt, dotychczasowa nauczycielka muzyki w szkole podstawowej w Zbrudzewie. Uznaliśmy, że to dobry moment, aby porozmawiać z nową szefową placówki przy ul. Grunwaldzkiej m.in. o jej planach na rozwój tej instytucji.

Biblioteka Śrem. Anna Laska-Szmyt - Zawsze miała potrzebę, aby kreować kulturę w Śremie

Jak to się stało, że postanowiła Pani wziąć udział w konkursie na dyrektora śremskiej biblioteki?

Praktycznie od zawsze działam w szeroko pojętej kulturze. Oprócz swojej pracy jako nauczycielka muzyki, zawsze starałam się nieustannie rozwijać także inne pasje związane między innymi z rękodziełem, fotografią czy filmem. Nie jestem w stanie wszystkich swoich zainteresowań artystycznych tutaj wymienić. Były też takie momenty w moim życiu, kiedy starałam się wprowadzać w mieście niektóre ze swoich pomysłów.

Jakie to były pomysły?

Kiedyś próbowałam założyć grupę pomagającą młodym śremskim muzykom w ich rozpromowaniu. Chcieliśmy, aby ich działalność nie ograniczała się wyłącznie do grania w garażach, ale żeby miasto dało im większą przestrzeń do funkcjonowania. Sporo wtedy w Śremie działało mało znanych, lokalnych kapel. Mojego pomysłu zrealizować się niestety nie udało. Innym razem chciałam zadziałać w kwestii ogólnego upiększenia miasta. W tym przypadku też niestety trochę odbiłam się od ściany…

A czy któraś z tych inicjatyw dotyczyła literatury?

Bardzo dużo działałam w sferze poezji śpiewanej, która jest pięknym połączeniem słowa i muzyki. Zawsze lubiłam literaturę i uważam, że muzyka jest świetnym nośnikiem słowa.

Powróćmy do pierwszego pytania.

Zawsze miałam taką wewnętrzną potrzebę, aby mieć wpływ na rozwój kultury w mieście. Przyszedł moment, kiedy zaszłam w ciążę i była to chwila przełomowa w moim życiu pod wieloma względami. Na chwilę wycofałam się z całej swojej wcześniejszej działalności. Miałam czas na pewne przemyślenia i chwilę oddechu, po której stwierdziłam, że nie ma już powrotu do wcześniejszej zawodowej rzeczywistości. Akurat pojawiło się wtedy ogłoszenie o konkursie na stanowisko dyrektora biblioteki. Na początku miałam wątpliwości co do mojej kandydatury. Bałam się, że mogę nie podołać tak ważnej misji. Osobą, która odganiała te złe myśli i motywowała mnie do działania był mój mąż. Powtarzał mi, że dam radę, że posiadam zestaw niezbędnych do tego cech. Mimo wszystko nadal widziałam w konkursowej rywalizacji spore wyzwanie. Mam w sobie taką wewnętrzną potrzebę, która popycha mnie do dalszego rozwoju. Moment, w którym się zatrzymałam, dał mi dużo dystansu i wiele pokładów nowej energii.

Burmistrz w rozmowie ze mną powiedział swego czasu, że wybrał Panią między innymi z powodu przygotowanej przez Panią koncepcji na rozwój biblioteki. Jaki był jej najbardziej mocny punkt w Pani subiektywnej ocenie?

Najważniejsze dla mnie jest to, aby poruszać się w przestrzeniach, na których się znam i w których dobrze się czuję. Przyznam szczerze, że nie mogę się doczekać, aż sytuacja pandemiczna na świecie trochę się unormuje i będzie można w pełnym zakresie współpracować z lokalną społecznością. Liczę na to, że zbliżający się rok szkolny będzie wyglądał już normalnie, bo mam wiele pomysłów na zaangażowanie dzieci i młodzieży. Młodzi śremianie jednak to jedno, a ja chciałabym, żeby instytucja, która ma już od jakiegoś czasu hasło „znajdź swoje miejsce w bibliotece”, nabrała pełnej mocy. Będę robiła wszystko, aby każdy, bez względu na wiek, mógł znaleźć tutaj przyjazną dla siebie przestrzeń. Nie mówię tutaj o działalności stricte statutowej, ale także tej wychodzącej poza jej ramy. Czasy bowiem się zmieniają, ludzie mają różne potrzeby. Książka dostępna jest obecnie na wielu nowoczesnych nośnikach, a i z samą literaturą można obcować na wiele sposobów. Czemu nie wykorzystać tego przy organizacji różnych wydarzeń?

Skoro już o tym mowa, to jakie ma Pani pomysły na konkretne imprezy organizowane przez bibliotekę?

Zapewniam, że będzie nad czym pracować. Mam parę pomysłów, ale nie chciałabym ich zdradzać, szczególnie, że nawet sami moi współpracownicy jeszcze nic o nich nie wiedzą. Trzeba mieć jednak na względzie fakt, że organizowanie wydarzeń wiąże się z wieloma aspektami, między innymi finansowymi czy pandemicznymi.

Przy bibliotece ma działać książkomat

Przejdźmy do przygotowanej przez Panią koncepcji. Na czym polega jej wyjątkowość?

Jednym z ważniejszych jej punktów jest powstanie w mieście książkomatu. Wygląda on najczęściej jak bardzo popularne ostatnio paczkomaty, z tymże służą do m.in. odbioru wcześniej zamówionych książek. Pomyślałam, że jakby miało powstać tutaj takie urządzenie, które pozostanie częścią biblioteki, to chciałabym aby stało się ono jednocześnie dziełem sztuki. Mam w planach poproszenie artysty, który zajmuje się projektowaniem graficznym, aby stworzył piękny obraz przedrukowany później na naklejkę przyklejoną na książkomat. Urządzenie będzie nie tylko udostępniało zbiory biblioteki 24 godziny na dobę, ale również stanie się ozdobą naszego miasta.

Czy w Pani pomyśle ten obraz naklejony na książkomat ma mieć jakiś wydźwięk lokalny?

Nie jest to warunek realizacji koncepcji. Chciałabym , żeby nawiązywał on do wartości uniwersalnych, ogólnych. Ale jestem otwarta na wizję artysty.

A gdzie miałby ten książkomat stanąć?

Marzyłoby mi się, aby było to niedaleko biblioteki. Pierwszym pomysłem było to, aby ustawić go zaraz przy wejściu. Książkomat ma być dostępny 24 godziny na dobę, więc nie można go postawić wewnątrz budynku. Nie chciałabym, aby była to pięcioszufladowa maszyna, a im większy książkomat, tym więcej będzie kosztował. Ustawianie go w przestrzeni miejskiej związane jest także z ingerencją w obecną infrastrukturę, więc niezbędne będą konsultacje ze specjalistami z Urzędu Miejskiego.

Kiedy można będzie się spodziewać pierwszych działań jeśli chodzi o książkomat?

To będzie spora inwestycja, bo wynosząca ponad 100 tys. zł. Od razu trzeba powiedzieć, że biblioteka takich pieniędzy nie posiada. Jestem jednak bliska znalezienia odpowiedniego projektu, który pozwoli nam na uzyskanie na ten cel środków zewnętrznych. Czas niestety goni, ponieważ realizacja tych projektów jest rozłożona na lata, a ja muszę się zmieścić z tym w ciągu najbliższych trzech.

Innym punktem Pani koncepcji jest uruchomienie kanału na You Tubie. Kiedy ruszy on pełną parą?

Pandemia uniemożliwia organizację spotkań autorskich, z których można by już pierwsze materiały filmowe tworzyć. W obecnych warunkach bardzo trudno też o bliższą współpracę z młodzieżą, która miała być jednym z filarów tego punktu. Jeśli sytuacja epidemiczna się uspokoi, to ruszamy do działania. Nie chciałabym, aby filmiki pojawiały się na kanale „raz na ruski rok”, tylko regularnie. Lubię zabierać się za zadania tak, żeby efekt ostateczny był na wysokim poziomie. Wstępnie zakładam, że kanał ruszy na początku następnego roku.

Obecna strona internetowa biblioteki kuleje

Dalej w koncepcji czytamy o „optymalizacji zatrudnienia” w bibliotece. Szczerze przyznam, że nie brzmi to zbyt przyjaźnie…

Nie wiem, na ile powinnam mówić o szczegółach tego punktu. Moim zadaniem jest działać tak, aby firma, którą zarządzam działała sprawnie pod każdym względem. Nie ośmieliłabym się podważyć dotychczasowej pracy pana Kondrasa [Jerzy Kondras, poprzedni dyrektor śremskiej biblioteki - przypis red.], ale oczywistym jest, że nowy zarządzający to nowe oczy i nowe uszy, świeże, obiektywne spojrzenie na sprawy, które dotychczas funkcjonowały w taki a nie inny sposób. Pan dyrektor także pewnych ruchów już nie podejmował ze względu na ograniczony czas związany z planowanym odejściem. Mówię tutaj chociażby o modernizacji strony internetowej, bo obecna pozostawia wiele do życzenia, a ten aspekt wpisuje się bardzo w pracę nad identyfikacją wizualną, której nasza biblioteka dotychczas nie posiadała.

Identyfikacją wizualną?

Każda instytucja powinna przekazywać formy graficzne, które będą ujednolicone. Mam tutaj na myśli chociażby plakaty informacyjne. Śremska biblioteka ma pięć swoich filii i dotychczas było tak, że logo wykorzystywano w różny sposób. Miało różne kolory, rozmiary, a plakaty prezentowały je w różnych stylach. Instytucja na tym poziomie nie powinna borykać się z takim problemem. Ważne jest to, aby odbiorca widząc np. plakat, kojarzył dane wydarzenie od razu z biblioteką. Nie mamy jednej osoby odpowiedzialnej za te kwestie, co też jest sferą do naprawy i zawiera się w aspekcie optymalizacji zatrudnienia. Strona informatyczna naszej instytucji również zdecydowanie wymaga zmian. W przyszłości będę planowała ruchy kadrowe, które pozwolą na zatrudnienie osób odpowiadających za wyjście na przeciw potrzebom nowoczesnego odbiorcy kultury.

Biblioteka będzie miała swojego menedżera

Rzuciła Pani również pomysłem na zatrudnienie kogoś w charakterze „menedżera biblioteki”. Nadal Pani kogoś takiego tutaj chce?

Tak. Nie jestem dyspozycyjna czasowo w takim stopniu, aby zajmować się jednocześnie sprawami stricte związanymi z zarządzaniem biblioteką i kadrą pracowniczą oraz promowaniem instytucji czy zdobywaniem funduszy zewnętrznych. Promocji nigdy za wiele, chociaż na ten moment nie jest to priorytet.

Kogoś już ma Pani na oku na to stanowisko?

Jeszcze nie, ale mam oczy szeroko otwarte.

Sama Pani wspominała o swoim doświadczeniu muzycznym, a w koncepcji nie ma o tym ani słowa. Dlaczego?

Koncepcja przedstawia wyłącznie wycinek z moich pomysłów. Nie prezentowałam w niej wszystkiego, tylko to, co uważałam za najistotniejsze. Chciałabym, aby w pierwszej kolejności pojawiały się rzeczy wypływające niejako z mojej działalności, ale jednocześnie nie tak bardzo oczywiste. Marzy mi się już od lat zorganizowanie w Śremie konkursu poezji śpiewanej z prawdziwego zdarzenia, z dużą rozpiętością wiekową uczestników, lub na przykład konkursu piosenek z bajek dla dzieci. Będę robiła co w mojej mocy, aby konkursy wniosły jeszcze jakieś dodatkowe możliwości rozwoju uczestników, na przykład warsztaty aktorskie, emisyjne, czy związane z występami publicznymi. Pomysłem, który wcieliłam już częściowo w życie Biblioteki i chciałabym się podzielić jest akcja gromadzenia wszelkich śladów muzycznej działalności w naszej gminie. Zachęcam wszystkich ludzi pasjonujących się muzyką, w każdym wieku, niezależnie od gatunku jaki sobie upodobali, to dostarczenia do Biblioteki nośników na których zarejestrowane są ich dokonania - płyt z muzyką, nagrań z koncertów, publikacji w prasie. Pan Kondras opisał ogromną część takich działań w jednej z publikacji naszego wydawnictwa „Życie muzyczne w Śremie 1880-2012.” Ja chciałabym poszerzyć nasze zbiory o wszystkie możliwe do zdobycia nagrania. W ten sposób budujemy historię muzyki naszego Miasta i ocalimy od zapomnienia wiele cennych materiałów.

"Właściwy człowiek, na właściwym miejscu"

Dobrze, odłóżmy przygotowaną przez Panią koncepcję na bok. Jerzy Kondras był cenionym w Śremie dyrektorem biblioteki, który za swoją działalność odebrał wiele nagród. Nie obawiała się Pani zastępować taką postać?

Jeżeli podejmuję się jakiegoś wyzwania to po to, aby je zrealizować najlepiej jak potrafię. Jak już się za coś zabieram, to nie ma dla mnie znaczenia jak było, tylko jak będzie. Ale skoro już o przeszłości mówimy, to oczywiście było fantastycznie na wielu polach. Nie odważyłabym się z panem Kondrasem konkurować pod żadnym względem. Jest to dla mnie cudowny człowiek i zawsze będzie autorytetem. Będę czerpała z jego doświadczenia ile się da i postaram się nie zawieść zaufania lokalnej społeczności. Mam nadzieję, że pozytywna aura, jaką roztaczał Jerzy Kondras nad naszą biblioteką nadal będzie kwitła. Przyznam szczerze, że często ludzie zadawali mi to pytanie, ale ja nie czuję takiego brzemienia na sobie. Raczej motywację. Nigdy nie miałam problemu z tym, że ktoś mnie ocenia. Każdy ma prawo mieć własne zdanie, ja będę robiła swoje najlepiej jak potrafię.

Jakoś podskórnie nie obawia się Pani osób, które na głos będą wygłaszały zdania w stylu „za Kondrasa było lepiej”?

Takich ludzi znajdzie się na pewno całe mnóstwo. Cokolwiek byśmy nie zrobili, nie zadowolimy wszystkich. Dla mnie to jest wielki zaszczyt, że mogłam przejąć stery śremskiej biblioteki. Pan Jerzy jest dla mnie wsparciem na początku mojej drogi, wierzy w to, że podołam zadaniu. Być może nie czuję na sobie żadnej presji, ponieważ od samego jego samego usłyszałam o sobie, że „jestem odpowiednim człowiekiem na odpowiednim miejscu”. To zdanie na pewno dało mi poczucie spokoju wewnętrznego.

Jerzy Kondras nadal będzie miał własny gabinet

A czy Jerzy Kondras rozstał się już całkowicie z biblioteką?

Z panem Kondrasem podpisałam już umowę i będzie on prowadził całą biblioteczną działalność wydawniczą. To od samego początku była jego wielka pasja. Biblioteka ma na swoim koncie całe mnóstwo rożnych publikacji. Na nasze ogromne szczęście były dyrektor nadal w tym zakresie będzie sprawował swoją funkcję. Ma już nawet swój własny gabinet, gdzie, mam nadzieję, będzie bywał jak najczęściej.

Jak rozumiem, były dyrektor nadal będzie redaktorem naczelnym biuletynu „Co? Gdzie? Kiedy? w Śremie”?

Tak.

A ile będzie Jerzy Kondras zarabiał na nowym stanowisku?

Nieco mniej niż przeciętna pensja bibliotekarki w naszej bibliotece.

Jego żona także nadal będzie tutaj pracowała?

Nie. Od września pani Iwona Kondras nie będzie już pracowała w bibliotece jako dekorator.

Zmieńmy nieco temat. Według ogólnodostępnych statystyk, jako Polacy nie należymy do największych fanów czytania . Ma Pani jakiś pomysł, jak ten trend lokalnie poprawić?

W każdym moim działaniu szeroko pojęta literatura będzie „przemycana”. Chociażby przygotowanie się do niektórych konkursów będzie wymagało od uczestników zdobycia konkretnej wiedzy o danych publikacjach czy autorze książki.

Rywalizacja kontra współpraca

Na statystyczne efekty tych działań i tak trzeba będzie sporo poczekać. Ale skoro już o efektach mówimy, to burmistrz Śremu wielokrotnie wspominał, że jego wizją na skuteczne działanie rożnych placówek kulturalnych, jest zachęcenie ich do „zdrowej rywalizacji” o odbiorcę. Jak sobie Pani wyobraża na śremskim gruncie taką rywalizację?

Mam nadzieję, że w zamyśle burmistrza chodzi o to, aby wyzwolić w lokalnych placówkach kultury wszelkie możliwe pokłady kreatywności, a rywalizacja ma być siłą napędową do tego celu. Z drugiej jednak strony ja wierzę, że prawdziwa dobra energia nie leży we wzajemnej rywalizacji, a współpracy. Bo jeśli chcemy mówić o uczciwym współzawodnictwie, to musiałby zostać spełniony warunek równego startu dla każdego, a takowy nie może mieć miejsca chociażby ze względu na odmienne cele statutowe, zaplecze architektoniczne i finansowe każdej z instytucji.

Gdyby było tak w rzeczywistości, to każda placówka kulturalna zajmowałaby się tylko swoimi „sztywnymi” celami, a sama Pani wspomniała, że współczesne instytucje kultury mają się przenikać w swojej działalności.

Dokładnie. Zgadzam się z panem burmistrzem w idei, że mamy działać bardzo szeroko. Współpraca to wielka siła i na jej mocy chciałabym wypełniać tę misję.

Wspomniała Pani o współpracy. Widziałem, że miała już Pani okazję rozmawiać z dyrektor Śremskiego Ośrodka Kultury. Kiedy będziemy mogli zobaczyć efekty tych ustaleń?

Wspólnie z ŚOKiem będziemy celebrować zakończenie lata. Planujemy dwudniowe wydarzenia obfitujące w wiele atrakcji. Częściowo będą się one odbywały na terenie biblioteki, częściowo w ŚOKu. Niedzielne atrakcje natomiast będą prowadziły przez różne zakątki miasta a ich finał odbędzie się na śremskiej plaży.

Co zatem przygotuje biblioteka?

W ogrodzie naszej biblioteki zagości teatr dla dzieci połączony z animacjami. Planujemy również zaprosić strażaków z OSP Niesłabin, aby pokazali najmłodszym swój wóz strażacki, czy przypomnieli zasady pierwszej pomocy. Będzie można również spotkać się z kolekcjonerem komiksów i porozmawiać z nim o jego pasji. W planach mamy także grę miejską. Wymieniam tutaj tylko niektóre z punktów programu zakończenia lata.

Próbowały Panie rozmawiać także z Muzeum Śremskim, aby również przyłączyło się do organizacji tego wydarzenia?

Nie. Akurat w przypadku tego wydarzenia udało nam się zamknąć realizację naszych pomysłów w obrębie właśnie naszych placówek. Wierzę jednak, że będzie jeszcze mnóstwo okazji współpracy wszystkich trzech instytucji kultury dla naszych mieszkańców.

" Z Anią nadajemy na tych samych falach"

Rozumiem, że siłą rzeczy współpraca biblioteki z ŚOKiem będzie prostsza. Fajnie by jednak było muzeum także zaangażować w różne wspólne akcje. Wtedy można by pozbyć się wrażenia, że współpraca Pań wynika z konotacji rodzinnych.

To Pan zaczął sugerując takie wrażenie w swoim artykule…

Ale co ja zacząłem?

Insynuacje na temat tego, że wybór mnie na stanowisko dyrektora biblioteki wynika z konotacji rodzinnych.

Pani wybaczy, ale w moim wcześniejszym artykule o wyborze Pani na stanowisko dyrektora biblioteki przywoływałem tylko i wyłącznie fakty, a nie moje domysły.

Ja bym nazwała to i tak insynuacją, bo sam fakt naszych rodzinnych związków niczego nie dowodzi. Sposób podania informacji wskazywał już, że jest to w jakiś sposób „nieczyste”.

Przedstawiciel komisji konkursowej chodził po mieście i mówił, że jedna z kandydatur jest „kontrowersyjna”. I ja i Pani wiemy bardzo dobrze, o kim on mówił. Komisja nie wskazała ostatecznego zwycięzcy i tę decyzję podjął sam osobiście burmistrz. Nie wydaje mi się więc, abym ja cokolwiek „zaczął”…

Żeby sprawa była jasna - mnie takie rzeczy osobiście nie dotykają. Jestem ponad to. Spodziewałam się jednak takich głosów. Byłabym osobą nierozsądną, zresztą Ania także [Anna Szmyt-Baranowska, dyrektor Śremskiego Ośrodka Kultury - przypis red.], gdybyśmy się tego nie spodziewały. Nie udało nam się tylko trafić w tytuł artykułu, ale obstawiałyśmy różne nagłówki.

Domyślam się.

Jeśli chodzi o kwestie Ani, to nie miała ona żadnego wpływu na moją decyzję o kandydowaniu, ani z tego co mi wiadomo także na ostateczny wynik konkursu. Kiedy pan burmistrz oznajmił mi, że podjął taką decyzję, to obie cieszyłyśmy się z możliwości współdziałania. Nadajemy na tych samych falach, jak już coś robimy to nie dla siebie, tylko z poczucia misji i na wysokim poziomie. Kończąc ten temat, tak jak już mówiłam, wierzymy w moc współpracy i czekamy na okazje by połączyć siły z muzeum.

Anna Laska-Szmyt - Zawsze miała potrzebę, aby kreować kulturę w Śremie

Biblioteka Śrem. Anna Laska-Szmyt - Zawsze miała potrzebę, a...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na srem.naszemiasto.pl Nasze Miasto