Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Harcerze ze Śremu na obozie w Pogorzelicy [ZDJĘCIA]

z-ca Komendanta Hufca ZHP Śrem, Kwatermistrz Obozu hm. Iwona Brenda
Zuchy ze swoją druhną pwd. Martą Trzcińską
Zuchy ze swoją druhną pwd. Martą Trzcińską fot. nadesłane
19 lipca zakończył się obóz śremskich harcerzy i zuchów, którzy swe wakacje już po raz kolejny spędzili nad morzem w Pogorzelicy. Dzięki dofinansowaniu obozu przez Gminę Śrem oraz w pełni wolontariacką pracę wszystkich instruktorów i personelu obozu, w tanim, letnim wypoczynku mogło wziąć udział 100 młodych ludzi z Hufca Śrem. O tym, jak było pisze hm. Iwona Brenda.

Już po raz trzeci gośćmi Śremian w Pogorzelicy było także 30. harcerzy z ZHP poza Granicami Kraju – z drużyny „Ścieżka” działającej we Francji.

Morski klimat, urok sosnowego lasu i sprzyjająca pogoda były dodatkowymi atutami 15-dniowego obozowania. Program tegorocznego obozu oparty był na dwóch zasadniczych elementach. Pierwszy, to nazwa obozu „Od Tatr do Bałtyku” – czyli poznawanie Polski, jej walorów, tradycji, historii i folkloru. Drugi nurt działań, to program profilaktyki uzależnień, a w tym bardzo aktualny niestety problem, czyli „mówimy NIE dopalaczom”.

Zarówno harcerze jak i zuchy stawiają na aktywność. Były więc długie wędrówki i wyprawy, codzienne gry terenowe, integracyjne zabawy ruchowe, zawody sportowe. Podczas wycieczek obozowicze zwiedzili Międzyzdroje, Trzęsacz, Rewal, Niechorze i Pogorzelicę. Zuchy świetnie bawiły się w „Chatce baby Jagi” w Rewalu, gdzie zgromadzono postacie i elementy z wielu bajek. Harcerze zaś zwiedzili m.in. Muzeum Broni V-3 z zabytkową już wyrzutnią zbudowaną dla tych ogromnych pocisków.

Obóz harcerski to nie kolonia co oznacza, że młodzi ludzie nie tylko bawią się, ale mają też ważne obowiązki: całą dobę pełnią warty pilnując całego obozowiska, codziennie odbywają służbę kuchenną pomagając druhnom kucharkom w przygotowywaniu posiłków, a ponadto sami dekorują, urządzają i sprzątają cały obóz. Przy okazji zdobywają wiele nowych umiejętności i doświadczeń. Dla harcerki i harcerza wracającego z obozu obieranie ziemniaków, smarowanie chleba czy posługiwanie się narzędziami – to już żadna trudność.

Każdy obozowy dzień kończył się wieczornym apelem, na którym stawali w pełnym umundurowaniu wszyscy harcerze oraz zuchy i cała kadra obozu. Ambicją wszystkich było wykazać się wtedy znajomością musztry i ceremoniału harcerskiego. Również podczas apelu odbywały się wesołe „wykupy” nadchodzących listów i paczek od rodziców. Śmiechu i zabawy nie brakowało.

Podczas trwania obozu zuchy i harcerze zdobywali nowe sprawności, których przyznanie poprzedzone było wykonywaniem różnych zadań i wykazaniem się wieloma umiejętnościami. Zuchy zdobywały m.in. sprawność słowianina poznając najstarsze tradycje i bawiąc się w dawnych mieszkańców naszego kontynentu. Harcerze spędzili cały dzień w lesie budując szałasy i obserwując przyrodę, aby zdobyć sprawność Robinsona. Najstarsi walczyli o sprawność „leśnego człowieka” nocując dwuosobowymi zespołami w szałasach, bez latarek i telefonów, w leśnej głuszy z dala od obozu. Swoimi wrażeniami z tej przygody, obserwacjami i odczuciami mogli podzielić się podczas wieczornego spotkania przy ogniu. Innymi sprawnościami cieszącymi się największą popularnością był „kuchcik”, „wartownik”, „pływak”, „gimnastyk”, „wędrowiec”, „śpiewak”, „sobieradek obozowy”, ”pomocna dłoń”.

Niestety, w tym roku ze względu na panujące na wybrzeżu zagrożenie pożarowe, nie można było rozpalić prawdziwego ogniska. Jednak harcerze radzili sobie w inny sposób: zapalali świece oraz pochodnie, zasiadali wokół tych małych ogni i świetnie się bawili. Na obozie było kilkoro gitarzystów, a każdy uczestnik miał swój śpiewnik więc wspólnego śpiewania i pląsania nie brakowało. Każdy z obozowiczów mógł także wykazać się indywidualnym talentem podczas takich imprez jak „obozowi mali giganci” czy „camp schef”.

Kilka naprawdę upalnych dni pozwoliło na plażowanie i kąpiele w morzu. Nad bezpieczeństwem wszystkich obozowiczów czuwali zawsze ratownik, pielęgniarka oraz instruktorzy-wychowawcy. Na plaży przeprowadzono też konkurs figur piaskowych, gry sprawnościowe, było podziwianie zachodów słońca oraz zuchowy chrzest morski.

Już tradycją obozów w Pogorzelicy, na którą wszyscy bardzo czekają, jest „jagodowe szaleństwo”, czyli podawane na obiad pierogi z serem i pysznym sosem jagodowym. Kanwą sosu są jagody zbierane wokół obozu przez wszystkich obozowiczów. W tym roku jagód było bardzo dużo i wszyscy najedli się do syta.

Nowością tegorocznego obozu było to, że rodzice i znajomi uczestników obozu mogli na bieżąco śledzić co dzieje się u harcerzy w Pogorzelicy. Na Facebook-u, na stronie Hufca Śrem, codziennie pojawiała się relacja z wszystkich obozowych wydarzeń wraz z dokumentacją fotograficzną.

Z obozu wszyscy powrócili zadowoleni, zdrowi, opaleni, rozśpiewani i z gorącym postanowieniem udziału w przyszłorocznym obozie. Wizytujący obóz przedstawiciele szczecińskiego Kuratorium Oświaty wysoko ocenili zarówno program jak i sposób organizacji obozu nie wnosząc żadnych krytycznych uwag. Kadra tegorocznej Harcerskiej Akcji Letniej również pozytywnie oceniła to przedsięwzięcie – udało się zrealizować wszystkie zamierzenia zapewniając dzieciom i młodzieży aktywny i dobry wypoczynek w harcerskim stylu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na srem.naszemiasto.pl Nasze Miasto