Stanisław Ustasiak twierdzi, że czuje się jak więzień wojska, które postawiło trzy szlabany na drogach dojazdowych do jego łowiska.
Stanisław Ustasiak od 1990 roku dzierżawi od Wojewódzkiego Zarządu Melioracji Wodnych w Poznaniu pięć hektarów ziemi i sześć razy tyle powierzchni stawów. Przybywającym tu z całej Wielkopolski wędkarzom urządził dogodne łowisko z zacienionym strzeżonym parkingiem na samochody, basenem na złowione ryby, krytym namiotem oraz innymi udogodnieniami. Natomiast na obszarze 2,5 hektara posadził las. Co roku odbywały się tu zawody wędkarskie, a w sezonie letnim odpoczywały całe rodziny. Niestety, sielanka się skończyła. W maju br. śremska jednostka wojskowa zamknęła trzy drogi prowadzące do łowiska: od strony Gaju, Szymanowa i Śremu. Na jednej z dróg został wykopany nawet rów. Dojazd możliwy jest jedynie do pewnego momentu, a potem rogatka z napisem „Strzelnica wojskowa. Strefa zagrożenia. Przebywanie grozi śmiercią lub kalectwem”. Było to możliwe z tego względu, że drogi te formalnie należą do wojska.
Nowe przepisy?
Rzeczywiście, tereny wędkarskie sąsiadują z wojskowym poligonem, a samo łowisko znajduje się około 200 metrów od łowiska. Jednak jak twierdzi pan Stanisław, od 12 lat nikt nie robił z tego powodu problemów. Nawet biegnie tu szlak turystyczny. - Czuję się jak więzień wojska otoczony zewsząd żelaznymi szlabanami. Jak dotąd nikomu nie przeszkadzała bliskość strzelnicy. Nawet kiedyś więcej było strzelań niż ostatnio, a i lasu nie było, który dziś stanowi dodatkową osłonę. Poza tym strzelania nie odbywają się codziennie, ani przede wszystkim w weekendy. Nikomu jeszcze się tu żadna krzywda nie stała - uważa mieszkaniec Śremu oprowadzając po terenie. Jak się dowiedział w Jednostce Wojskowej, postawienie szlabanów wiąże się z wejściem w życie nowych przepisów dotyczących strzelnic. Jednak jego zdanie na ten temat jest inne. - Uważam, że wojsko robi mi to złośliwie - denerwuje się. - Przecież ja zainwestowałem w to łowisko około 50 tysięcy złotych - dodaje.
Łowisko straciło popularność
Tegoroczny sezon letni nie obfitował już tak w wędkarzy jak dotychczas, kiedy zjeżdżało się nawet trzydzieści samochodów z całymi rodzinami. - Kiedyś wędkowało się tu dobrze. Warunki były normalne. A teraz, ani gdzie postawić samochodu, ani gdzie nim wykręcić - stwierdza Józef Milczarek z Mosiny, który pomimo niedogodności nadal chętnie tu przyjeżdża. Podobnego zdania jest jego kolega Jan Dziublewski. - Akwen jest tu bardzo dobry. Ryba smaczna, świeże powietrze, las z grzybami. Przyjeżdżamy tu od lat i jesteśmy zdziwieni faktem postawienia szabanów - uważa.
kpt. GRZEGORZ SCHMIDT
oficer prasowy:
- Pierwsza nieścisłość w tym temacie polega na tym, że Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Poznaniu nieprawnie wydzierżawił teren należący do naszej Jednostki Wojskowej panu Ustasiakowi. Urządzone tam łowisko znajduje się w obrębie strefy niebezpiecznej. Ubiegłoroczne Rozporządzenie MON (Dziennik Ustaw RP Nr 132 z dn. 19.11.2001) wyraźnie określa strefę niebezpieczną, która wynosi 150 metrów w promieniu strzelnicy. Natomiast strefa zagrożenia obejmuje teren do 3 kilometrów w kierunku osi strzelania. Powyższe rozporządzenie oraz konieczność zachowania rytmiki strzelań programowych na strzelnicy spowodowały, iż opisywany teren łowiska z drogą dojazdową należało wykluczyć z użytkowania przez ludzi. Pierwsze pismo pan Ustasiaka otrzymał od ZMiUW w Poznaniu, które zobligowało go do bezwzględnego przestrzegania znaków ostrzegawczych w strefie zagrożenia strzelnicy. Zabroniono zarówno jemu jak i jego klientom przebywania tam w czasie ćwiczeń na strzelnicy, a przekraczanie i przebywanie możliwe jest tylko po uprzednim zameldowaniu się u oficera dyżurnego i uzyskania od niego zgody na wejście. Pan Ustasiak zobowiązany został tym pismem również do ograniczenia komercyjnego połowu na wędkę tylko do sobót i niedziel i po upewnieniu się w jednostce wojskowej, że w dniach tych nie będzie ćwiczeń na strzelnicy. Niestety, pan Ustasiak nie respektował tego rozporządzenia i zmuszeni zostaliśmy do zamontowania tam szlabanów, które - jak się okazało - również nie były wystarczającą przeszkodą. Zostały bowiem niejednokrotnie zdemontowane. Generalnie w tym momencie chciałbym ostrzec wszystkich przebywających na tym terenie grzybiarzy i innych postronnych osób odwiedzających tamtejsze okolice. Strzelania na strzelanicy odbywają się prawie codziennie, a nieopodal niej znajduje się rzutnia granatem bojowym.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?