Fatalny początek Warty Śrem
Po prawie dwóch latach śremscy zawodnicy mogli w końcu zagrać na swoim stadionie. Miejscowi kibice nie zdążyli się dobrze rozsiąść na trybunach, a goście już znaleźli drogę do bramki. Oskar Starczan wygrał pojedynek z Maciejem Skrzypczakiem. Dograł piłkę do wbiegającego w pole karne Gracjana Słupianka. Zawodnik Orła strzałem po ziemi zdobył jak się później okazało jedynego gola w tym meczu. Na tym nie koniec nieszczęść warciarzy. W starciu ze Starczanem kontuzji nabawił się Maciej Skrzypczak i musiał przedwcześnie zejść do szatni.
Warciarze rozkręcili się z upływem czasu
Stracony gol podziałał na gospodarzy jak przysłowiowa płachta na byka. Jednak ataki warciarzy kończyły się albo niedokładnymi podaniami, albo bardzo niecelnymi strzałami. Sytuacja uległa zmianie po przerwie. Już na samym początku drugiej połowy pojedynek sam na sam z bramkarzem gości przegrał Bartosz Skrzypczak. Kilka minut później ten sam zawodnik ponownie zagroził bramce Orła. Jednak fantastyczną obroną popisał się goalkeeper Orła. Sporo krwi defensorom psuł także Patryk Słomczyński. Przyjezdni głównie skupili się głównie na grze w środku pola. Po jednej z nielicznych akcji jeden z obrońców Warty wybijał piłkę z linii bramkowej. Pod koniec meczu gospodarzy uratowała poprzeczka.
Trener Warty Śrem na gorąco po meczu
Zdaniem trenera warciarzy Huberta Sciaka jego zespół zaprezentował się pozytywnie jak na pierwszy mecz rozegrany na naturalnej nawierzchni. Cały okres przygotowawczy trenowała i grała na sztucznej trawie. To było pierwsze wejście na boisko trawiaste w tym roku. Jednak szkoleniowiec Warty nie szczędził uszczypliwości pod adresem rywala.
Gratuluje zespołowi gości, ale to była A Klasa. Pokazali antyfutbol. Przyjechali, stanęli na trzydziestym metrze. Jednym ich celem było wybicie piłki do przodu. Szczęśliwy zbieg okoliczności w trzeciej minucie spowodował uraz i bramkę dla przyjezdnych. Jak ma to wyglądać w ten sposób, że drużyny będą przyjeżdżać, kopać piłkę do przodu. Nie dziwmy się potem, że mamy taki tragiczny poziom naszej piłki seniorskiej. To jest, że tak powiem żenada. Przyjeżdża zespół 130 km po to, żeby kopać przed siebie. Wstyd, wstyd, ale gratuluje z całego serca wygranej
- mówił na gorąco po meczu trener, Hubert Sciak.
Pierwszy kontakt z naturalną nawierzchnią
Szkoleniowiec Warty przyznał, że jest to falstart dla jego zespołu. Wyraził nadzieję, że jego zawodnicy będą mogli częściej trenować na naturalnej trawie.
Nie czujemy w ogóle trawy, ponieważ nie trenujemy na tym boisku od niepamiętnych lat. Jeśli chodzi o gabaryty są diametralnie różne niż boisko boczne. To było widać w takim meczu. Jeżeli przyjeżdża zespół, którego jedynym celem jest wybicie piłki do przodu to później ciężko podejść. Jeżeli podejdzie się wyżej to jesteśmy narażeni w cudzysłowie na kontrę. Jestem załamany podejściem drużyny, która tutaj przyjechała. Ale jeszcze raz im gratuluje
- podsumował Hubert Sciak.
Ważne zwycięstwo Orła Mroczeń
W zupełnie innych nastrojach po końcowym gwizdku byli zawodnicy Orła i ich szkoleniowiec. Marek Wojtasiak nie krył zadowolenia ze zdobycia kompletu punktów.
Mam dosyć młody skład. Niektórzy nabierają dopiero umiejętności i ogrania. Stworzyliśmy dosyć dużo sytuacji na ten mecz. Założyliśmy obronę w środku pola. Mieliśmy poprzeczkę, ktoś z bramki wybił. Gospodarze też atakowali dosyć mocno, ale brakowało im chyba skuteczności rozegrania i w sytuacjach strzeleckich. Był to trudny mecz. Obawiałem się o dyspozycje niektórych zawodników. Niektórzy po chorobach, niektórzy po kontuzji, niektórzy po drugiej zmianie. Takie są realia tego, naszego futbolu. Widać było charakter u moich zawodników i chęć wygrania
- powiedział trener Orła, Marek Wojtasiak.
Warta Śrem - Orzeł Mroczeń 0:1
Bramka: Gracjan Słupianek 5'.
Warta: 91. Dominik Sobel - 2. Piotr Janicki, 3. Krzysztof Chwaliszewski, 5. Bartłomiej Szar, 6. Adrian Błaszak, 9. Bartosz Skrzypczak, 10. Patryk Kryszak, 11. Patryk Słomczyński, 25. Filip Tylczyński (24. Krzysztof Kozłowski 82'), 27. Maciej Skrzypczak (26. Jakub Kozłowski 7') (21. Adam Wiśniewski 61'), 77. Kamil Szymandera.
Sędziował: Krzysztof Połomka (Nowy Tomyśl)
Widzów: ok. 100
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?