Plaga kontuzji w zespole Warty Śrem
Powiedzieć, że runda wiosenna dla śremskiej Warty to droga przez mękę to jakby nie powiedzieć nic. Zaledwie cztery punkty w sześciu meczach na własnym terenie to jedno. Na domiar złego zespół Huberta Sciaka dopadły liczne kontuzje. W poprzednim meczu wypadli Mateusz Maśliński i Patryk Słomczyński. Dzisiaj do grona zawodników zmagających się z urazami dołączyli Piotr Janicki i Maciej Pawłowski.
Kontrowersje przy bramkach dla rywali
Goście z Gostynia wyszli na prowadzenie po rzucie karnym podyktowanym za zagranie ręką. Trener Warty i jego podopieczni mieli zastrzeżenia do decyzji arbitra głównego, Pawła Barczyńskiego. Tuż przed końcem pierwszej połowy miejscowi eksplodowali z radości. Po ładnej akcji do remisu doprowadził Filip Tylczyński. Jednak warciarze nie cieszyli się długo z tego rezultatu. Wojciech Goszczyński chwilę przed zejściem zespołów do szatni zdobył drugą bramkę dla gostynian. Po zmianie stron długo utrzymywał się wynik 1:2. Wystarczył jeden błąd i trzecia bramka zdobyta przez Kanię Gostyń po strzale głową Michała Smektały. W tej sytuacji również sporo zastrzeżeń do sędziego miał trener Sciak. Arbiter nie dopatrzył się w tej sytuacji zagrania ręką i uznał bramkę. Trzy minuty później miejscowych dobił Mateusz Nowaczyk.
Trzeci gol podciął zawodnikom Warty skrzydła
Po końcowym gwizdku przyjezdni mieli powody do radości. Natomiast gospodarze musieli pogodzić się z kolejną porażką. Wyraźnie zdenerwowany był szkoleniowiec gospodarzy.
Mantra. Nie weszliśmy na boisko. Od ostatniej rozmowy nie weszliśmy na boisko. To jest raz. Mam siedmiu ludzi. kontuzjowanych. Dzisiaj następnych dwóch wyleciało. Tyle mam do powiedzenia
- powiedział trener Warty, Hubert Sciak.
O problemach kadrowych wspomniał również strzelec jedynego gola dla gospodarzy.
Niestety mamy dosyć duże dziury w składzie. W poprzednim meczu straciliśmy zawodników z powodu kontuzji. Dzisiaj również. Z taką kadrą ciężko utrzymać taki dobry poziom przez dziewięćdziesiąt minut. Niestety kontuzje to część sportu. Ten trzeci gol niestety podciął nam skrzydła. Był to też błąd obrony. Zbyt dużo zawodników przy jednym rywalu. Nie pokryli dalszego słupka. Szkoda, mam nadzieję, że ze Stalą Pleszew uda nam się odkuć
- powiedział skrzydłowy Warty, Filip Tylczyński
Zawodnik odniósł się również do trzeciego gola dla zespołu z Gostynia przy którym zdaniem trenera Warty rywal pomógł sobie ręką.
Rywal podbił sobie ręką i to mu pomogło w opanowaniu piłki. Przy bramce na 1:0 była podobna sytuacja. Tam był rzut karny. Sędziowanie na pewno nie było dzisiaj sprawiedliwe
- podsumował nasz rozmówca.
Kolejny mecz warciarze rozegrają wyjątkowo w piątek 29 kwietnia. O godzinie 17:30 na Stadionie Miejskim w Śremie zmierzą się ze Stalą Pleszew.
Red Box V liga gr. III
Warta Śrem - Kania Gostyń 1:4 (1:2)
Bramki: Filip Tylczyński 44' - Radosław Wachowski 16' karny, Wojciech Goszczyński 45', Michał Smektała 73', Mateusz Nowaczyk 76'.
Warta
91. Dominik Sobel - 2. Piotr Janicki (26. Jakub Kozłowski 37'), 3. Krzysztof Chwaliszewski, 4. Maciej Pawłowski (21. Adam Wiśniewski 70'), 6. Adrian Błaszak, 7. Dawid Forszpaniak, 9. Bartosz Skrzypczak, 25. Filip Tylczyński, 5. Bartłomiej Szar, 77. Kamil Szymandera, 86. Patryk Muras (10. Kryszak Patryk 52')
Zobacz również na srem.naszemiasto.pl
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?