Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Remont drogi Śrem - Dolsk to porażka?

Joanna Grabowska
Niedokończona nawierzchnia i brak choćby tymczasowych znaków poziomych oraz kiepsko oznakowane roboty, to największe utrudnienia dla kierowców. Mieszkańcy mają więcej zastrzeżeń.
Niedokończona nawierzchnia i brak choćby tymczasowych znaków poziomych oraz kiepsko oznakowane roboty, to największe utrudnienia dla kierowców. Mieszkańcy mają więcej zastrzeżeń. Joanna Grabowska
Przez cały weekend pułapka na drodze stała nieoznakowana. W nocy z piątku na sobotę "ktoś"wpadł na wysepkę remontowanej drodze 434 w Borgowie.

Mieszkańcy Borgowa i okolicznych wiosek nadziwić się nie mogą, jak zmienia się ich okno na świat - wojewódzka droga biegnąca miedzy ich domami.
- Ja wiele widziałem, ale to… - zawiesza głos Marek Andrzejczak z Borgowa.
- Ten chodnik jest już czwarty raz przebudowywany. Chodnik jest położony nie tak, jak trzeba: płyty się ruszają, studzienka zabudowana, krawężniki za wysokie - mężczyzna pokazuje miejsce, w którym musiał sam zrobić wjazd na posesję.
Idziemy kilka metrów dalej, a tu nagle urywa się rozpoczęty wcześniej rów melioracyjny.
- Tu jest teren gliniasty, Borgowo leży wprawdzie dość wysoko, ale na wiosnę i tak wszyscy będziemy mieli wodę - mówi Marek Andrzejczak i pokazuje miejsce, w którym sam wykonał część instalacji.
Przy głównym chodniku czeka na mnie Piotr - również mieszkaniec Borgowa.
- Tu się z kosztami nikt nie liczył, mi to od samego początku śmierdziało - mówi i pokazuje miejsca, gdzie świeżo położony chodnik i asfalt były już kilka razy poprawiane.
Mężczyzna relacjonuje, że na poboczach i jezdni w czasie budowy panował niebezpieczny bałagan - wszędzie stały palety, kostki brukowe, walały się śmieci. Ekipa położyła asfalt i odcinek chodnika, a po jakimś czasie wszystko było niszczone, żeby kłaść instalację ściekową.
- Tak samo było w Drzonku - dopowiada jeżdżący trasą codziennie Tomasz z Księginek.
- Położyli chodnik, po trzech tygodniach zdjęli go i robili instalację kanalizacyjną. Jakieś dwa tygodnie temu znowu demontowali płyty i zakładali oświetlenie wysepki - wymienia absurdy towarzyszące przebudowie trasy.
Obserwujemy przejeżdżające samochody - jadą szybko, trochę tylko zwalniając w środku Borgowa; na drodze w kierunku Drzonku zaczyna się prawdziwy wyścig i wyprzedzanie na trzeciego. Przejście na drugą stronę ulicy nie jest czasami możliwe.
- Samochody co chwila wpadają na wysepki, niszczą koła, zawieszenie, kiedyś do kasacji było całe auto - wtrąca Ryszard, mieszkaniec Borgowa.
- Dużo ludzi uniknęło by wypadku, ale wieczorem jeżdżą szybko, a wysepki do niedawna były zupełnie niewidoczne.
Tomasz denerwuje się również na samą myśl przejazdu z domu do sklepu w Małachowie - Po papierosy odcinek długości 1,3 kilometra przejeżdżam w 20 minut, po drodze muszę zatrzymać się na dwóch światłach. Patrzę na ekipy przy drodze: jest jak za komuny - sześciu patrzy, jeden pracuje.
- Sam projekt jest źle zrobiony: zjazd na Pyszącą -po co to w ogóle było robione? Musieli wydać pieniądze, żeby dokupić grunt, a popsuli - dopowiada Piotr.
- Przecież ktoś to zaprojektował i zatwierdził. Chodnik mógłby być trochę węższy, ale położony przez całe Borgowo - mężczyzna pokazuje miejsce, w którym kończą się pozbrukowe płyty.
- Część wsi została zupełnie pozbawiona bezpiecznego dojścia do szkoły, jedynego przystanku i sklepu. Urzędnicy nie widzą problemu, twierdzą, że panuje tu mały ruch.
- Moim zdaniem tu nie ma żadnego nadzoru. Robiąc drogę, zasypali kanał. Niedrożny kanał zalewa mi 1,6 hektara łąki - mówi Stanisław Dołkowski z Pyszącej i pokazuje miejsce, w którym gruz i gałęzie z budowy wypełniają Kanał Grzymisławski.
- Napisałem w tej sprawie do zarządu melioracji, przysłali inspektora, sprawdził, a teraz czekam na odpowiedź - mieszkaniec Pyszącej kontynuuje swoją ocenę pracy urzędników - Teraz może człowiek chodzić i nie ma żadnego odzewu, wszyscy umywają ręce. W erze komputerów czekam tydzień na wydanie dokumentu. Czy to jest możliwe w XXI wieku?
Kiedy pytam mieszkańców, czy widzą w przebudowie drogi jakieś dobre strony, po długiej chwili namysłu mówią, że do plusów można by zaliczyć wykonanie wjazdów na posesje. Za chwilę ze śmiechem dodają: - Pod warunkiem, że źle utwardzone konstrukcje przetrwają wiosnę.
Kierownik projektu “Rozbudowa drogi wojewódzkiej nr 434 na odcinku Śrem - droga krajowa nr 36” z ramienia Wielkopolskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich - Maciej Jaroni, poinformował nas, że prace prowadzone są zgodnie z harmonogramem.
W tym roku, jeśli warunki pogodowe pozwolą, prowadzone będą prace wykończeniowe przy poboczach, jednak dopiero około maja przyszłego roku możliwe będzie położenie na jezdni ostatniej, ścieralnej warstwy nawierzchni.
Rowiązuje również zagadkę niegospodarnego systemu prowadzenia prac na miejscu budowy.
Kierownik z WZDW informuje, że nadzór nad budową prowadzi firma zewnętrzna, która wygrała przetarg, jednak pracownicy Zarządu Dróg Wojewódzkich kilka razy w miesiącu monitorują budowę. Przewidywany przez kierownika projektu termin ukończenia całego odcinka to sierpień, wrzesień 2012 roku. Prace rozpoczęły się we wrześniu 2010 roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na srem.naszemiasto.pl Nasze Miasto