Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rodziła w Śremie teraz jest bezpłodna. Ostatnie dziecko pani Agnieszki

KB
W Śremie: ostatnie dziecko pani Agnieszki
W Śremie: ostatnie dziecko pani Agnieszki fot. arch.red./KB
Kobieta przyszła rodzić do śremskiego szpitala. - Nie chcę tam wracać - mówi. Lekarz to zawód zaufania publicznego. W Śremie to zaufanie zostało niestety nadwyrężone

- Modlę się, żebym nie zachorowała. Do tego szpitala już nie pójdę nigdy po tym co się stało, po tym co mi tam zrobili - mówi pani Agnieszka, niewysoka, szczupła i niepozorna mieszkanka Śremu. Mówi, że została zmuszona do rodzenia dziecka siłami natury, co doprowadziło ją do silnego krwotoku w efekcie którego usunięto jej macicę i jajowód. Już nigdy nie będzie mieć dzieci...

- Mój lekarz prowadzący zapewniał mnie, że wszystko będzie dobrze, a w związku z tym, że już dwukrotnie przechodziłam cesarskie cięcie, ten poród również będzie tak odebrany, bo w takich przypadkach naturalnie się nie rodzi - opowiada śremianka i dodaje, że według ginekologa poród naturalny w jej przypadku nie wchodził w grę ze względu na ewentualne zagrożenie zdrowia i życia zarówno matki, jak i dziecka.

Na trzy dni przed zaplanowanym przyjęciem na oddział śremianka poczuła bóle w dole brzucha i postanowiła pojechać do szpitala.

- Jak byłam przyjmowana to mówiłam, że jestem już po dwóch cesarskich cięciach, i że teraz mój ginekolog również zdecydował, że tak córka ma przyjść na świat. Położna, która mnie przyjmowała zaczęła przygotowywać dokumenty do cesarskiego cięcia - mówi śremianka i dodaje, że wszystko było dobrze do momentu przyjścia dyżurującej tego dnia lekarki. - Pani doktor stwierdziła, że nie widzi wskazań do cięcia cesarskiego i będę rodzić naturalnie. Tłumaczyłam jakie były moje ustalenia z ginekologiem, że jestem już po dwóch cesarskich cięciach, powiedziałam jej również, że rok wcześniej poroniłam, co również mój ginekolog uważał za wskazanie do cesarskiego cięcia. To jednak nic nie pomogło. Powiedziała mi, że będę rodzić naturalnie i kropka - wspomina pani Agnieszka. Lekarka miała stwierdzić wprost, że „ona też jest lekarzem i to ona decyduje, a pacjent jej decyzji zmieniać nie będzie”.

- Lekarka krzyczała na mnie m.in., że nie umiem rodzić, że się nie nadaję. Miałam przeć, bo jak nie, to zabiję swoje dziecko. Włożono mi nogi w strzemiona fotela ginekologicznego. Po chwili jednak je wyjęłam i położyłam się na boku. Usłyszałam, że do niczego się nie nadaję - opowiada z żalem nasza rozmówczyni, która dodaje, że nagle tętno dziecka zaczęło spadać i wtedy dopiero podjęto decyzję o cesarskim cięciu.

- Słyszałam płacz córki, ale nie nikt mi jej nie pokazał. Na koniec usłyszałam od lekarki, że powinnam jej podziękować, że tak ładnie mnie zszyła - wspomina śremianka.

Pani Agnieszka po wszystkim trafia do pokoju. Kiedy pielęgniarki sprawdzały, jak się czuje, odkryły że krwawi.
- Kiedy pielęgniarka uniosła kołdrę, żeby zobaczyć jak wygląda brzuch, okazało się że krwawię. Nic nie czułam, bo wszystko jeszcze było zdrętwiałe po znieczuleniu. Wezwano do mnie lekarkę. Ta w bardzo nie przyjemny, krzykliwy sposób spytała pielęgniarki: „nie wiecie co robić w takich przypadkach?”. Dostałam globulki, które miały powstrzymać krwawienie. Jak się okazało, to nie zadziałało. Słyszałam jak moja własna krew kapie na podłogę - relacjonuje wydarzenia była pacjentka śremskiego szpitala. - Między lekarką a pielęgniarkami wywiązała się kłótnia. Wezwano anestezjologa. Nie było innego lekarza. Byłam coraz słabsza i przekonana, że umrę. Pamiętam jeszcze, że dzwoniono do ordynatora oddziału, żeby przyjechał - dodaje pani Agnieszka.

Straciła przytomność. Po tym jak się obudziła, dowiedziała się że już jest po operacji. Wycięto macicę oraz jajowód. Kiedy dopytywała co to dla niej oznacza, lekarka która wcześniej odebrała poród miała spytać ile pani Agnieszka ma dzieci. Kiedy padła odpowiedź, że czworo, śremianka miała usłyszeć że więcej dzieci mieć nie będzie i ma się cieszyć, że już wcześniej rodziła.

- Powiedziałam wówczas, że to moja sprawa ile chcę mieć dzieci. Wtedy dowiedziałam się, że czwórka w tych czasach to wystarczająca ilość. Zaproponowała mi jeszcze psychiatrę. Po tygodniu wypisałam się na własne żądanie. Nie mogłam na nich wszystkich już patrzeć - opowiada pani Agnieszka. Kiedy spytała swojego ginekologa, czy mogło się to skończyć inaczej, gdyby od razu zrobiono cesarskie cięcie, ten tylko uśmiechnął się w odpowiedzi. Kobieta złożyła pozew, w którym zarzuca szpitalowi narażenie jej na utratę zdrowia i życia.

- Sytuacja w jakiej znalazła się moja mandantka jest wysoce naganna. To nie tylko fakt pozbawienia jej możliwości posiadania kolejnych dzieci, ale również wiele innych negatywnych dla zdrowia skutków wynikających z usunięcia macicy oraz jajowodu. W kwietniu odbędzie się kolejna rozprawa. Przesłuchane zostaną osoby pracujące wówczas na oddziale. Zwróciliśmy się również o opinię biegłego w zakresie ginekologii i położnictwa - mówi Natalia Janas, adwokat pani Agnieszki i dodaje, że w pozwie w imieniu klientki wniosła o 60 tys. zł odszkodowania.

Lekarka przyjmująca poród, jak i ordynator już w szpitalu nie pracują. Placówka przesłała do naszej redakcji oświadczenie:

Rozwiązanie każdego problemu zdrowotnego musi uwzględniać zaszłości, których skutki nie zawsze można zniwelować. W sytuacji, o której mowa zachodzi rozbieżność stanowisk między szpitalem a pacjentką, w związku z czym doszło do sporu,w sprawie którego toczy się postępowanie sądowe. Do momentu kiedy nie zostanie ono zakończone prawomocnym wyrokiem szpital nie będzie udzielał żadnych komentarzy.

Imię bohaterki artykułu zostało zmienione

W Śremie: ostatnie dziecko pani Agnieszki

Poniedziałek przeważnie pochmurny. Temperatura od 4 stopni Suwalszczyźnie do 9 na Dolnym Śląsku
Poniedziałek zapowiada się przeważnie pochmurno. Miejscami musimy się liczyć z tym, że popada. Słaby deszcz prognozujemy w południowej i wschodniej Polsce. W najcieplejszym momencie dnia odnotujemy od 4 st. C na Suwalszczyźnie do 9 st. C na Dolnym Śląsku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na srem.naszemiasto.pl Nasze Miasto