Sport Śrem. Stefan Bartkowiak chce zaszczepić w mieście nową dyscyplinę
W dawnych czasach szkolnych miałem okazję trenować łucznictwo. Osiągałem w tej dyscyplinie nawet pewne sukcesy, jak na przykład złote medale na zielonogórskiej spartakiadzie na odległość 30 i 50 m. Potem przeprowadzka do Śremu spowodowała mój rozbrat z łucznictwem - mówił Stefan Bartkowiak.
Jak wspomina dalej nasz rozmówca, w Śremie nie było możliwości kontynuowania sportowej pasji. Miasto nie miało żadnych tradycji łuczniczych, przez co i trudno doszukiwać się było jakieś sekcji o tej tematyce. Stefan Bartkowiak postanowił więc swoją energię wykorzystać w innych dziedzinach. Dawne hobby nie pozwoliło jednak o sobie zapomnieć.
Z początkiem września wybraliśmy się z kolegami na wycieczkę rowerową w okolice Czmonia. Tam zauważyliśmy sporą grupę dzieciaków strzelających do tarcz. Zatrzymaliśmy się wtedy i postanowiliśmy też trochę postrzelać. Muszę przyznać, że grono tam trenujące było dosyć zaskoczone całą tą sytuacją - przyznał rozmówca Tygodnika.
Jak się zdaje, to był przysłowiowy impuls, który skłonił Stefana Bartkowiaka do działania. Postanowił, że postara się zaszczepić łucznictwo na ziemi śremskiej. W momencie rozmowy z dziennikarzem TŚ, był już nawet po wstępnych rozmowach z prezesem Śremskiego Sportu w sprawie udostępnienia miejsca na tory łucznicze.
Początkowo prezes Daniel Cicharski był dosyć sceptyczny. Pod wpływem moich argumentów zmienił jednak zdanie. Powiedział, że może udostępnić teren pomiędzy lodowiskiem, a Odlewnią Żeliwa. Byliśmy nawet wspólnie odwiedzić to miejsce - opowiadał Stefan Bartkowiak.
Będąc na dworze strzelać do tarcz można od wiosny do jesieni. A co w przypadku nastania chłodów? Na to pytanie nasz rozmówca również miał przygotowaną odpowiedź - dzięki przychylności burmistrza Śremu i prezesa spółki TBS tory łucznicze mają być zaadaptowane w budynku po byłej Państwowej Straży Pożarnej w Śremie. Jak przyznał Stefan Bartkowiak, warunki tam są do tego idealne.
Aby uprawiać łucznictwo potrzebny jest jeszcze sprzęt. W końcu nie da się strzelać bez łuku. Według wiedzy Stefana Bartkowiaka, amatorskie proste łuki na których można uczyć się tego sportu kosztują od 350 do 500 zł. Te bardziej profesjonalne mogą oczywiście stanowić wydatek rzędu tysiąca, albo nawet kilku tysięcy złotych.
Bardzo liczymy na przychylność lokalnych władz. Chcielibyśmy, aby wspomogli nas w zakupie chociaż kilku łuków. Uprawianie łucznictwa może naprawdę sprawić frajdę każdemu, bez względu na wiek i płeć. A warto tutaj wspomnieć, że nasza kadra narodowa może się pochwalić licznymi medalami na igrzyskach olimpijskich. Kto wie, może i Śrem da Polsce kolejnych mistrzów? - przekonywał Stefan Bartkowiak.
Każdy, kto byłby zainteresowany wprowadzeniem łucznictwa do śremskiego świata sportu można skontaktować się ze Stefanem Bartkowiakiem - tel.: 697 555 145 lub na adres e-mail: [email protected]
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?