18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ŚREM, GRUNWALD - Takich tłumów na obchodach 600-lecia bitwy nikt się nie spodziewał. ZOBACZ ZDJĘCIA

Eliza Mączka
W przerwach pomiędzy potyczkami kobiety "poiły" rycerzy, którzy byli zmęczeni nie tylko walką, ale również upałem.
W przerwach pomiędzy potyczkami kobiety "poiły" rycerzy, którzy byli zmęczeni nie tylko walką, ale również upałem. Marta Selmoser-Kondras
Paulina Tomczak, jedyna śremska dama, która uczestniczyła w świętowaniu 600. rocznicy jednej z największych średniowiecznych bitew Europy - Bitwy pod Grunwaldem - jest dumna, że wzięła udział w tak ogromnym przedsięwzięciu.

- Klimat medievalnej osady unosił się ponad obozowiskami wszystkich chorągwi i myślę, że odczuły go nawet osoby nie związane z rekonstrukcją - przyznaje Paulina. - W samej bitwie wzięła udział rekordowa liczba rycerzy oraz kilkakrotnie większa, niż w latach poprzednich konnica. Wszystkie wydarzenia na polu bitwy obserwowałam z bardzo bliska, ponieważ pełniłam funkcję tzw. "pojki" - dodaje.

Jej zadaniem było dostarczanie rycerzom wody do picia. I jak wspomina Paulina, mimo tego, że wszystkie dziewczyny pracowały bardzo dzielnie, cały czas słychać było dźwięki karetek, wywożących rycerzy, którym nie udało się przetrwać w upale. - Ale powiedzieć, że upał doskwierał nam przez cały czas, byłoby jednak niesłuszne. W niedzielę, kiedy jeszcze spaliśmy, zerwała się solidna ulewa. Spod Grunwaldu odjeżdżaliśmy w strugach deszczu - zaznacza dziewczyna. Niestety na upał i taką liczbę zarówno uczestników inscenizacji, jak i turystów nie byli również przygotowani sami organizatorzy.

- Najwidoczniej nikt nie przewidział, że ilość pryszniców oraz wody będzie niewystarczająca. Nie tylko dla odtwórców, ale także dla tysięcy turystów - mówi śremianka. Także atrakcje towarzyszące inscenizacji pozostawiały wiele do życzenia.

- Na przykład trybuny "głównych szranek turniejowych" były zbyt małe względem liczby chętnych do ich oglądania - tłumaczy Paulina. A jako osobę pasjonującą się historią rozczarowało ją również wesołe miasteczko. - Rozbiło się na tyle blisko obozów rycerstwa, że wieczorem dźwięki średniowiecznych instrumentów i śpiewów przy ognisku zagłuszane były przez odgłosy muzyki zupełnie nieklimatycznej - dodaje.

Jednak mimo licznych błędów, które zarzuca organizatorowi tegorocznej inscenizacji, dziewczyna nie żałuje, że mogła znowu znaleźć się pod Grunwaldem. - Zarówno pozytywy jak i negatywy można by mnożyć, ale nie o to przecież chodzi. Dla mnie najważniejsze jest to, że fantastycznie się bawiłam i za rok na pewno wrócę pod Grunwald świętować kolejną rocznicę bitwy - dodaje.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na srem.naszemiasto.pl Nasze Miasto