Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śrem. Korzystając z uroków przyrody pamiętajmy o zdrowym rozsądku, albo posypią się mandaty

Katarzyna Baksalary
Katarzyna Baksalary
Śrem i jego nadwarciańskie okolice zachęcają do spacerowania i spędzania czasu nad rzeką. Decydując się na to, trzeba jednak pamiętać, żeby robić to z głową i szacunkiem dla przyrody oraz ludzi żyjących z tych terenów.

W minionym tygodniu z naszą redakcją skontaktował się Piotr Kaźmierczak, czyli osoba, która z nadwarciańskich terenów żyje. Dla niego łąki to miejsce, gdzie wypasa się na przykład stado jego owiec oraz krowy, a skoszona trawa to pożywienie dla zwierząt. Niestety jak się okazuje, i pan Piotr i jego zwierzęta nie mają łatwego życia. Wszystko przez mało odpowiedzialne osoby, które niszczą ten teren i straszą zwierzęta.

- Tereny nadwarciańskie są bardzo fajne przyrodniczo i zawsze były atrakcyjne dla śremian. Nie mam nic przeciwko ludziom, którzy z tych terenów korzystają i nikomu nie bronie tego, ale chciałbym, żeby korzystano z nich umiejętnie i z głową - mówi pan Piotr podkreślając, że chciałby, aby z przyrody korzystano, a nie ją dewastowano. - Mniej więcej od mostu na obwodnicy aż do kanału ulgi i dużą część kanału ulgi, to grunty do których mam prawo. Jeśli ktoś chodzi nad Wartą, czy spaceruje, ja naprawdę nie mam nic przeciwko temu, ale kiedy zaczyna się wjeżdżanie samochodami, robienie ognisk na łące, pozostawianie śmieci to moja łąka zaczyna wyglądać jak parking - tłumaczy nasz rozmówca i dodaje, że kolejną problemem są osoby, które nie zważają na wypasane na łąkach zwierzęta.

- Pierwszą sprawą są osoby, które wychodzą na spacer z psami. Jeśli ktoś idzie na spacer z psem i zamiast przytrzymać go, pozwoli pogonić mu moje owce, to robi się problem. I jest to problem, który powtarza się kilka razy w tygodniu. Owce to bardzo strachliwe zwierzęta, ich naturalną reakcją na zagrożenie jest ucieczka. Nawet ostatnio była taka sytuacja, kiedy pani będąca na spacerze z psem zupełnie nie panowała nad tym, co robi jej puszczony luzem czworonóg. Kiedy w końcu udało się psa złapać, nie usłyszałem nawet przepraszam, a owce tymczasem w panice rozbiegły się zupełnie - część do owczarni, część dalej w teren, część gdzieś za wał - opowiada pan Piotr i dodaje, że nie zawsze kończy się na strachu owiec i podaje ubiegłoroczny przykład, gdzie jedna z nich została po prostu zagryziona. - To może każdej pojedynczej osobie z psem wydawać się, że to, iż ich pies raz pogonił owce, to nie problem, no bo to tylko raz, ale dla mnie to jest wiele takich sytuacji w tygodniu. A wystarczyłoby, żeby pies trafił na smycz i właściciel spokojnie przeszedł z nim dalej - dodaje hodowca.

Drugą sprawą są krowy, które również są wypasane nad Wartą. Jak opowiada nam pan Piotr, ludzi nieodpowiedzialnych w towarzystwie tych zwierząt również nie brakuje i przypomina sytuację kiedy para młodych osób nie tylko wjechała samochodem na środek łąki niszcząc trawę, ale również zabrała się do robienia sobie selfie z krowami. Jak podkreśla nasz rozmówca, to jest niebezpieczne, mimo iż krowy są ogrodzone.

- Nie będę przez tłumy ludzi z miasta zmieniał profilu swojego gospodarstwa. Nie pasę zwierząt nikomu na trawniku przed domem. Mam prawo do tych terenów i do korzystania z nich właśnie w taki sposób. Zastanawiam się, czy trzeba stawiać zapory betonowe, żeby ludzie przestali wjeżdżać samochodami na łąki - mówi Piotr Kaźmierczak podkreślając jednak, że jest gros ludzi, którzy korzystają z tych terenów świadomie, są odpowiedzialni i nie ma z nimi najmniejszego kłopotu. - W dobie pandemii problem narasta natomiast z najazdem nieodpowiedzialnych osób i on się stale pogłębia w ostatnim czasie. Nie będę ukrywać, że w związku z tym będę korzystał z pomocy straży miejskiej i będę wykorzystywał narzędzia prawne, które mi przysługują - dodaje nasz rozmówca, przytaczając jednocześnie kodeks wykroczeń, kodek karny oraz uchwałę gminy Śrem, która mówi o tym, jakie obowiązki ma właściciel zwierząt.

Z naszej strony przypominamy, że są to m.in. stały i skuteczny dozór, prowadzenie psów na smyczy oraz w kagańcu jeśli jest to pies rasy uznawanej za agresywną lub pies o wysokości w kłębie ponad 30 cm powinien ponadto mieć nałożony kaganiec, zwolnienie zwierząt domowych z uwięzi dopuszczalne jest wyłącznie na terenach zielonych, w sytuacji, gdy właściciel ma możliwość sprawowania kontroli nad ich zachowaniem oraz usuwanie zanieczyszczeń pozostawionych przez czworonogi.

Jak wynika z naszych informacji problemy takie, o których opowiedział nam Piotr Kaźmierczak, nie są tylko jego problemami, ale tez wielu innych osób, które zajmują się hodowlą zwierząt i mają prawo do użytkowania terenów nadwarciańskich. Niszczenie łąk, pozostawianie śmieci oraz straszenie zwierząt i narażanie ich na krzywdę jest po prostu głupie. Jak wielokrotnie podkreślał nasz rozmówca, nikt nie chce ograniczać nikomu dostępu do rzeki, do miejsc spacerowych, ale róbmy to rozsądnie i nie stwarzajmy problemów tym, dla których te łąki oraz pasące się na nich zwierzęta to ich praca.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na srem.naszemiasto.pl Nasze Miasto