Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śrem - Uczą się, jak żyć z cukrzycą

Eliza Mączka
Specjaliści wiedzą, że dzięki „szkole cukrzycy” chorym łatwiej będzie walczyć ze swoją chorobą.
Specjaliści wiedzą, że dzięki „szkole cukrzycy” chorym łatwiej będzie walczyć ze swoją chorobą. Eliza Mączka
O chorobie dowiadują się często przypadkiem. Dlaczego? Bo cukrzyca, nie boli. Wiedza diabetyków na temat swojej choroby nadal jest niewielka, stąd pomysł na „szkołę cukrzycy”

Przykro mi, ale nie mogę za dużo opowiedzieć o życiu z cukrzycą, bo dopiero, co na nią zachorowałam – mówi jedna ze śremianek. Kobieta wraz z innymi pojawiła się na kolejnym spotkaniu poświęconym cukrzycy w Przychodni Zespołu Lekarza Rodzinnego „Eskulap” w Śremie, aby właśnie dowiedzieć się czegoś więcej o chorobie, która teraz będzie jej towarzyszyć do końca życia.

– Lekarz też mówi o diecie itp., ale tutaj porusza się każdy temat dotyczący cukrzycy w najdrobniejszych szczegółach – podkreśla śremianka.– A jak się dowiedziałam, że jestem chora? Miałam zawał serca – dodaje.

U cukrzyków zawał serca występuje cztery razy częściej, niż u ludzi, którzynie borykają się z tą chorobą. Częściej dotyka ich także udar mózgu, czy amputacja stopy z powodu powikłań. Zaś co 1,5 godziny na świecie chory na cukrzycę traci wzrok.

W Polsce cukrzyca występuje u 5 proc. społeczeństwa, czyli u ok. 2 milionów osób. Niestety cukrzyca to podstępna choroba, która, jak twierdzą specjaliści, nie boli, a więc chory może długo nie wiedzieć, że coś mu dolega. Tymczasem szybko czyni spustoszenie w organizmie i dlatego od samego początku jej wykrycia, powinna być odpowiednio leczona.

Mąż pani Jadwigi choruje od 90 roku. – Dowiedział się, kiedy szedłna emeryturę – zaznacza śremianka. – Wcześniej nikt w rodzinie nie chorował. Pamiętam, żewówczas się trochę załamał, a potemjeszcze te dwa zawały – dodaje. – Wiadomo, gdy się dowiedział, że jest chory musiał ograniczyć słodkości, chociaż przyznaję, że czasem sobie pozwoli na małe co nieco. Z resztą trzeba żyć normalnie. Po prostu z umiaremi powoli, wtedy wszystko będzie dobrze – przekonuje kobieta. Z kolei pani Zofia zachorowała 30 lat temu.

– Źle się czułam, zrobiono mi wyniki i nie mogłam uwierzyć, jak zobaczyłam, że mam cukier 300 – mówi śremianka. Co do diety podobnie jak pozostali kobieta sugeruje, że nie należy przesadzać. – No tyle, że te słodycze, ale tak źle nie jest. Również samo przyjmowanie insuliny nie jest dla mnie uciążliwe. Jedynie pilnuję, aby brać ją o jednej godzinie – zaznacza śremianka. Wsparcie w rodzinie ma ogromne. – Ciągle słyszę: „mamo uważaj na to, na tamto”. Dbają o mnie – śmieje się pani Zofia.

Widząc frekwencję na spotkaniu dr Halina Furmaniuk z Przychodni Zespołu Lekarza Rodzinnego „Eskulap” nie kryła zadowolenia. – Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że doceniacie nasz trud i że udało wam się w taką pogodę tutaj do nas przyjść – mówiła dr Halina Furmaniuk. – Myślę, że dzisiejsze spotkanie będzie też bardzo ciekawe, może dlatego, że jest z nami nasza pani dietetyczka, która już wiele razy u nas bywała w poprzednich latach – dodała.

Ale najpierw oddano jeszcze głos dr Lidii Pietrzak-Tatarze z przychodni, bo to ona tym razem przygotowała temat szkolenia. – Chciałabym, abyście dzięki nam i „szkole cukrzycy” poszerzyli swoją wiedzę – mówiła lekarka.– Jako, że jesteście wszyscy dotknięci cukrzycą, im więcej będziecie państwo wiedzieć na temat swojej choroby, tym łatwiej będzie wam z nią żyć – dodała.

Poniedziałkowe spotkanie poświęcono żywieniu. – Cukrzyca jest to choroba, której leczenie składa się z kilku efektów. Żywienie jest tym najistotniejszym elementem – podkreślała dietetyczka.

A jak powinna wyglądać dieta cukrzyka? Wbrew powszechnym opiniom nie jest to szczególna dieta, ale normalne, zdrowe odżywianie, takie, jakie powinno być stosowane u każdego zdrowego człowieka.

Rady specjalistów z pewnością pozwoliły chorym na cukrzycę zwrócić uwagę na produkty, z których warto przygotowywać sobie posiłki dla lepszej kondycji i to bez wielkich wyrzeczeń. Na przykład dowiedzieli się, że bułka zwykła i bułka grahamka mają tyle samo cukru w sobie, ale zupełnie inaczej on działa. Uczestnicy spotkania mogli również otrzymać tzw. tablice wymienników węglowodanowych, stosowanych w diabetologii.

A chociaż podczas spotkania skupiono się na ogólnych regułach żywienia chorych na cukrzycę, w ramach świąt trochę czasu poświęcono również potrawom, które mogą znaleźć sięna wigilijnym stole diabetyków.

Pani Jadwiga wraz z mężem uczestniczyła już w wielu takich spotkaniach. – Zapraszają nas, a skoro tak, nie możemy odmawiać. Ciągle jeszcze dowiadujemy się czegoś nowego – mówi śremianka.

Dzięki tego typu wykładom chorzy rzeczywiście poznają, jak żyć z cukrzycą, jak ją leczyć, a także właśnie jak się odżywiać. W tym ostatnim temacie obalanych jest wiele mitów, a słuchacze zyskują ciekawe przepisy na całkiem smaczne dania, o których wcześniej myśleli, że mogą sobie tylko pomarzyć.

Z kolei ciwszyscy,którzy zaangażowali się w„szkołę cukrzycy” widzą, jak ważna jest edukacja pacjentów oraz współpraca z diabetykami. Lekarze zdają sobie sprawę, że dzielenie się wiedzą, to już połowa sukcesu. Druga zależy od samych chorych, którzy muszą ją wykorzystywać w codziennej walce z chorobą. W końcu najlepszym sprzymierzeńcem diabetyka jest samokontrola.

Ale „szkoła cukrzycy” to także możliwość zadawania pytań, na które zazwyczaj lekarz rodzinny nie zawsze ma czas udzielić wyczerpującej odpowiedzi. Dodatkowo, jak to na każdym spotkaniu, widać, że pacjenci poznają się i wspólnie debatują nad tematem walki z chorobą. A podczas rozmów zamiast narzekania, słychać ciekawe spostrzeżenia dotyczące doświadczenia w leczeniu cukrzycy itp.

Jednak nie można zapominać, że dla niektórych nawet takie projekty, jak ten wydają się nie wystarczające. Wśród nich znajduje się wiele osób młodych, które skazane na cukrzycę mając kilka, czy kilkanaście lat, patrzą na wszystko z pesymizmem. Wówczas nawet ich bliscy nie do końca potrafią im pomóc.

– Moja była dziewczyna chorowała na cukrzycę typu pierwszego, czyli taką, gdzie insulinę należało podawać przez zastrzyki – mówi Mariusz spod Kórnika. – Dwa razy miałem przypadek, że Anka przy mnie zasłabła z powodu niskiego poziomu cukru. Byłem wtedy bardzo wystraszony, bo nikt mnie nie nauczył jak się zachować w takiej sytuacji – dodaje.

Czasami też dziewczyna mówiła mu, że ta choroba to dla niej prawdziwe więzienie, bo ciągle musi się kontrolować i na wszystko uważać. – A przecież chorowała od 14 roku życia, czyli ponad 11 lat, dlatego myślałem, że się przyzwyczaiła, ale widać myliłem się – dodaje. Jednak w dzisiejszych czasach diabetycy mogą liczyć na większą pomoc w walce z chorobą, czego najlepszym przykładem są spotkania także w śremskiej przychodni, na które warto uczęszczać.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na srem.naszemiasto.pl Nasze Miasto