Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śremski streetworker kończy pracę na ulicy [FOTO]

KB
Śremski streetworker kończy pracę na ulicy
Śremski streetworker kończy pracę na ulicy fot. K. Baksalary
Po trzech miesiącach pracy na ulicy Tomasz Maćkowiak - śremski streetworker, będzie musiał z niej zejść. Wszystko wskazuje na to, że ten sposób pomocy bezdomnym nie miał szans być procesem długofalowym.

Po trzech miesiącach znika streetworker ze śremskich ulic. Do jego zadań miała należeć praca z bezdomnymi i pomoc im w wyjściu z bezdomności. Okazuje się jednak, że proces który w innych gminach i miastach trwa niejednokrotnie latami w Śremie miał się sprawdzić w trzy miesiące. Tomasza Maćkowiaka, bo to on krążył po tajemniczych miejscach naszego miasta, szukając ludzi żyjących na społecznym marginesie zastąpić ma etatowy pracownik Ośrodka Opieki Społecznej. Trzeba dodać, że również Tomasz Maćkowiak, będący przez ten czas streetworkerem, na co dzień pracuje w śremskim OPS-ie.

– Usługę streetworkera powołaliśmy ze względu na pewne problemy, które mieliśmy. Z końcem września jednak usługa ta zniknie i nie przewidujemy żeby miała wrócić – powiedziała nam Maria Świdurska, kierownik śremskiego OPS. – Mamy w ośrodku pracownika do spraw osób bezdomnych, jest to pani Magdalena Przybył. To właśnie pani Magda będzie zajmować się pomocą takim ludziom. Tak jak zresztą do tej pory – dodaje szefowa OPS.

Jak szacuje pracujący jeszcze streetworker w mieście mamy około 13-15 bezdomnych, którzy prowadzą koczowniczy styl życia. Wydawać by się mogło, że kilkanaście osób to niewielki problem. Jak się jednak okazuje, potrafią oni utrudnić mieszkańcom życie, przede wszystkim pozostawiając po sobie bałagan oraz załatwiając się gdzie popadnie. Przykładem może być ostatnio opisywany na naszych łamach kłopot osób mieszkających w okolicy wieży ciśnień, gdzie bezdomni postanowili spędzać jeszcze ciepłe noce.

O to jak powinna wyglądać praca streetworkera z prawdziwego zdarzenia zapytaliśmy Beatę Benyskiewicz ze Stowarzyszenia „Pogotowie Społeczne“, które w Poznaniu od lat zajmuje się problemem bezdomności.

– Bezdomnych w zasadzie rozróżniamy na dwie grupy. Pierwsza to osoby przyjezdne, z którymi w Śremie zapewne do czynienia specjalnie nie ma. Druga grupa to tzw. koczownicy. Są to osoby, które bezdomne są od bardzo dawna. I to najpewniej oni stanowią największą liczbę w Śremie _– wyjaśnia pani Beata jednocześnie zaznaczając, że praca z „koczownikami“ to bardzo długi proces. – _Takich ludzi wspomagać trzeba we wszystkim. Od zwykłych codziennych spraw po namówienie ich na przyjście do schroniska. Dużym plusem jest fakt, że streetworker nie jest przedstawicielem jakiejś instytucji – dodaje prezes poznańskiego stowarzyszenia.

Jak przekonuje nas Beata Benyskiewicz praca streetworkera najczęściej zaczyna się od wsparcia socjalnego, czyli dania osobie bezdomnej koca, jedzenia, leków jeśli to konieczne.

Dopiero kiedy kredyt zaufania między stretworkerem a bezdomnym jest duży, zaczynamy namawiać tę osobę do większej samodzielności. Oznacza to tyle, że nie zanosimy już koca, ale mówimy, że jeśli nasz podopieczny będzie go potrzebował to może śmiało do nas przyjść. Wymagania i ograniczenia można postawić dopiero z czasem. Nie oznacza to jednak, że pochwalamy złe zachowanie. Streetworker musi twardo mówić o tym co jest akceptowalne, a co nie – wyjaśnia pani Beata.

Gdzie zatem jest długofalowość działań śremskiego streetworkera? Wydaje się, że pomysł takiej formy pracy z osobami bezdomnymi z góry skazany był na niepowodzenie. Z końcem września nadejdzie czas posumowań i rozliczenia z nietrafionego chyba pomysłu.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na srem.naszemiasto.pl Nasze Miasto