Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tym razem spacerowano i odkrywano historię Mechlina - Śremskie Spacery Historyczne wyszły poza miasto

KB, ROM
Tym razem spacerowano i odkrywano historię Mechlina - Śremskie Spacery Historyczne wyszły poza miasto
Tym razem spacerowano i odkrywano historię Mechlina - Śremskie Spacery Historyczne wyszły poza miasto fot. ROM
Śremskie Spacery Historyczne cieszą się sporą popularnością wśród mieszkańców miasta. Tym razem jednak spacerowicze nie odkrywali kolejnych tajemnic Śremu. Ostatni spacer z historykiem Zdzisławem Żeleźnym odbył się w Mechlinie.

Mechlin to wieś położona około pięciu kilometrów od Śremu. Obecnie zamieszkuje tam niespełna 700 mieszkańców. Tym razem to właśnie Mechlin stał się bohaterem Śremskich Spacerów Historycznych.

Można powiedzieć, że kolejne spacery w ramach cyklu Śremskich Spacerów Historycznych, których przewodnikiem jest historyk Zdzisław Żeleźny, cieszą się ogromnych powodzeniem wśród śremian i nie tylko. Na spacer w Mechlinie wybrało się około 80 osób. Część z nich to śremianie, a część to mieszkańcy wioski.

Pierwsze kroki osoby, które zdecydowały się na udział w "wyjazdowym" spacerze skierowane były do kaplicy w Mechlinie. Tam przywitał ich przewodnik spaceru Zdzisław Żeleźny oraz sołtys Stanisław Ratajczak.

W pierwszej kolejności, jeśli chodzi o Mechlin, przypomniano jego początki, które datowane są na 1181 rok. Wówczas dzisiejszy Mechlin nosił miano Mechinevo, którego ziemie należały do benedyktynów. Przez lata właściciele Mechlina zmieniali się, a wśród nich znajdowali się m.in. Edward Raczyński, który popełnił samobójstwo sobie w głowę z armatki wiwatówki na wyspie znajdującej się na jeziorze w Zaniemyślu oraz Mateusz Skrzydlewski, który również zginął śmiercią tragiczną. Ciekawostkami dotyczącymi tych dwóch właścicieli Mechlina z zebranymi w wiejskiej kaplicy podzielił się przewodnik Śremskich Spacerów Historycznych.

Jeśli chodzi o Edwarda Raczyńskiego to armatka wiwatówka, przy pomocy której popełnił samobójstwo, znajduje się w zasobach Muzeum Śremskiego. Co więcej, armatka ma za sobą karierę filmową. Zagrała ona w filmie "Potop" Jerzego Hoffmana, gdzie zresztą została uszkodzona.

Co do Mateusza Skrzydlewskiego, to ciekawostka dotyczy dębowego krzyża ustawionego nad brzegiem Warty, gdzie właściciel Mechlina poniósł śmierć. Według przekazywanych przez mieszkańców Mechlina opowieści dotyczących śmierci właściciela tych ziem miał on skoczyć do rzeki na oczach rodziny. W rzeczywistości jednak najprawdopodobniej Mateusz Skrzydlewski założył się ze znajomymi, iż zanurkuje i przepłynie wszerz Wartę. Ostatecznie jednak już nigdy nie wypłynął, a jego ciało odnalezione zostało kilka dni później. Co ciekawe dębowy krzyż ustawiony w tym miejscu w 1866 roku i krzyż, który obecnie znajduje się nad brzegiem rzeki to ten sam krzyż. Jego renowacji w 2008 roku podjął się Jerzy Jurga, śremianin, artysta, twórca kusz.

Spacer po Mechlinie zakończył się przy świetlicy wiejskie, gdzie sołtys Stanisław Ratajczak przy wsparciu pań zadbał o gości, przygotowując ognisko oraz słodki poczęstunek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na srem.naszemiasto.pl Nasze Miasto