Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

WIR Śrem. Co trapi wielkopolskich rolników? Rozmawiamy z prezesem Walkowskim

Bartosz Klimczuk
Bartosz Klimczuk
Co trapi wielkopolskich rolników? Rozmawiamy z prezesem Walkowskim
Co trapi wielkopolskich rolników? Rozmawiamy z prezesem Walkowskim Bartosz Klimczuk
WIR Śrem. Od połowy lutego trwają Wielkopolskie Fora Rolnicze, które ze względu na pandemię odbywają się w tym roku wyłącznie w formie online. Z prezesem Wielkopolskiej Izby Rolniczej, Piotrem Walkowskim, rozmawiamy o aktualnych problemach gospodarzy z regionu.

WIR Śrem. Co trapi wielkopolskich rolników? Rozmawiamy z prezesem Walkowskim

Szef Wielkopolskiej Izby Rolniczej nie ma wątpliwości, że niektóre utrapienia lokalnych rolników pozostają mimo upływu czasu niezmienne. Chodzi tutaj na przykład o kwestie związane z obrotem ziemią, melioracją gruntów, czy wspólną polityką rolną. Nieodmiennie rolnicy martwią się także afrykańskim pomorem świń i ptasią grypą, która ponownie zaczęła ostatnio w Polsce zbierać swoje żniwo. Jak zaznacza jednak Janina Pawełczyk, przewodnicząca rady powiatowej WIR, oba problemy szczęśliwie jak na razie omijają powiat śremski.

Innym problemem są wprowadzane obostrzenia jeśli chodzi o środki ochrony roślin. Dostajemy nowe zakazy i ograniczenia, a nikt nie podaje żadnych substancji, które możemy stosować jako zamienniki - wspomina Piotr Walkowski.

Pandemia koronawirusa również dotknęła część z lokalnych gospodarzy, którzy początkowo nie otrzymali od państwa żadnej pomocy. Mowa tutaj przede wszystkim o hodowcach świń, szczególnie rozczarowanych polityką rządu, gdy przy okazji Święta Zmarłych zdecydowano się udzielić wsparcia plantatorom kwiatów. Potem z kolei, gdy w Ministerstwie Rolnictwa pojawiła się pewna refleksja, pieniądze z budżetu mieli otrzymać hodowcy świń, którym pomoc się nie należała.

Wszystkie problemy z pewnością nie pozwalają dużej części rolników widzieć przyszłości w różowych barwach. Stąd też mieliśmy okazję być świadkami wielu protestów tej grupy zawodowej.

Jako Wielkopolska Izba Rolnicza powinniśmy strajkować lub wspierać protesty, ale sami nie możemy ich organizować. Nie jest to wpisane w naszych celach statutowych - przyznaje szef WIR.

Plony wyższe, pieniądze mniejsze

Pytamy również Piotra Walkowskiego o to, jak ocenia rok 2020 w porównaniu do lat ubiegłych jeśli chodzi o wysokość plonów.

W roku 2017 obserwowaliśmy podtopienia, dwa następne lata to z kolei susza. W 2020 roku po ciepłym marcu w kwietniu pojawiły się przymrozki, które przez większość firm ubezpieczeniowych nie zostały potraktowane jednak jako przynoszące duże szkody dla rolników - opowiada Piotr Walkowski.

Ogólnie jednak rzecz biorąc, pod względem ilości plonów rok 2020 był udany. Niekoniecznie jednak przełożyło się to na zadowolenie rolników.

Wysokość plonów nie poszła w parze z odpowiednimi cenami. Ja osobiście wolę zebrać mniej, ale zarobić więcej. W 2020 roku mieliśmy nadprodukcję warzyw, dlatego też np. część zalegających w magazynach ziemniaków będzie najpewniej utylizowana na polach - tłumaczy szef wielkopolskiej izby.

Wilki stanowią dla rolników problem

W ostatnich tygodniach dało się zauważyć wzmożoną obecność wilków, także w Wielkopolsce. Nie jest to według Piotra Walkowskiego kwestia przez rolników ignorowana.

Wilki zaczęły pokazywać się szczególnie w ostatnich, mroźnych tygodniach. Gdy ziemia była skuta lodem i przykryta śniegiem, drapieżniki zaczęły wychodzić z lasów w poszukiwaniu pokarmu. Wilki były widoczne nawet na terenach miejskich Poznania - mówi prezes Walkowski.

Według wiedzy szefa WIR, winny tej sytuacji jest również człowiek. Marnujemy bowiem mnóstwo żywności, a przez częste wycieczki do lasu wilki przyzwyczajają się do naszego zapachu. Przez to ma zanikać wśród tych drapieżników naturalny strach przed ludźmi.

Niedawno było posiedzenie w Senacie dotyczące wilków. Lasy Państwowe podały, że ostatnio obserwujemy 20 procentowy roczny przyrost populacji tego drapieżnika w Polsce. Kiedy w 1997 roku podjęto decyzję o zakazie odstrzału i płoszenia wilka, w naszych lasach było tylko kilkaset osobników. Teraz możemy ich mieć nawet do około 5 tys. - mówi Piotr Walkowski.

Jak wspomina szef WIR, działalność wilków powoduje też szkody dla rolników. Drapieżniki wyganiają bowiem z lasu sarny czy dziki, które uciekają najczęściej na pola uprawne, bo tam mogą się w pełni rozpędzić i uciec przed wilkiem.

Dalsze oswajanie wilka może mieć bardzo złe skutki. Częściej możemy obserwować zagryzanie przez te drapieżniki domowe psy czy koty, w najgorszym wypadku może dojść do ataku na jakieś dziecko wracające ze szkoły - twierdzi Piotr Walkowski.

Prezes WIR wystąpił do Ministra Klimatu, który odpowiada za prawną ochronę wilka, o dokładną analizę tego, ile osobników jest w Polskich lasach. Wnioskował również o rozpoczęcie zainicjowanie akcji edukacyjnej w Polsce, która nauczy Polaków, jak zachowywać się, gdy napotka się wilka. Oprócz tego, Piotr Walkowski chciałby również zdjęcia zakazu płoszenia wilków.

Obecnie prawo zabrania nam płoszyć tego drapieżnika. Jeśli w wyniku analizy Ministerstwa Klimatu okaże się, że populacja wilka jest w Polsce naprawdę duża i sięga kilku tysięcy, być może trzeba będzie pomyśleć o pewnej ich selekcji - mówi prezes Walkowski.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na srem.naszemiasto.pl Nasze Miasto