Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wybory 2014: Adam Lewandowski, burmistrz Śremu będę kandydował [ROZMOWA]

Adrian Domański
Adam Lewandowski będzie kandydował wyborach 2014
Adam Lewandowski będzie kandydował wyborach 2014 arch.redakcji
- Dziś nie myślę o innych wyższych stanowiskach - mówi Adam Lewandowski, burmistrz Śremu

Pan już nie chce być burmistrzem?
ADAM LEWANDOWSKI:- Chcę, a dlaczego takie pytanie?

Wiele się mówi o pana bardziej ambitnych planach politycznych czy po prostu odejściu na jakąś zasłużoną emeryturę…- Po pierwsze nie jestem w wieku emerytalnym, po drugie nie mam wygórowanych ambicji politycznych. Dziś nie myślę o innych wyższych stanowiskach. Dla mnie aktualnym celem pracy jest tylko i wyłącznie nasza gmina, nasze miasto i zmiany, które w nim zachodzą.

Da pan swoje nazwisko w nadchodzących wyborach jakiemuś ugrupowaniu politycznemu? W świetle zmian, które są przewidziane?
- Myślę, że to zbyt wcześnie, aby na ten temat mówić, ale na pewno moim zapleczem są mieszkańcy i zrobię wszystko, żeby oczekiwania mieszkańców rozumiane jako dobro gminy zostały w części lub w całości zrealizowane. Będę kandydował – to oczywiste, a mieszkańcy muszą ocenić czy to co przez te siedem lat zostało zrobione zasługuje na kontynuację, czy po prostu będą wybierali inną drogę rozwoju dla naszego miasta.
Jaki będzie ten ostatni rok. Co pan zrobi – czego pan nie zdążył zrobić przez te mijające właśnie trzy lata kadencji?
– Nie będzie jakichś wielkich fajerwerków. Będzie on taki, jak każdy z minionych lat. Na pewno mamy plany. Będziemy przebudowywać drogi. Prowadzimy rozmowy z samorządem powiatowym na temat znaczących dróg w naszym mieście, chociażby Chłapowskiego, czy próbujemy pozyskać środki finansowe na przebudowę ulicy Powstańców Wielkopolskich i Gostyńskiej. Na pewno zadbamy o niektóre nieruchomości, które są bardzo ważne dla naszego miasta, jak chociażby Muzeum Śremskie i na pewno będziemy kontynuowali starania o to, żeby jak najwięcej środków pozyskać z nowego rozdania unijnego. Będzie to bardzo trudne rozdanie, bo na przykład nie będą premiowane proste rozwiązania. Nie będzie pieniędzy na drogi gminne, nie będzie pieniędzy na kanalizację, a wszyscy wiemy dobrze, że do 2015 roku gminy powinny skanalizować wszystkie swoje tereny. My jesteśmy w tej dobrej sytuacji, że dokończymy w 2014 roku kanalizowanie wszystkich terenów naszej gminy. Był to olbrzymi wydatek przez te lata, bo wydatek niewidzialny, cywilizacyjny, zakopany, ale dwie ostatnie wsie czyli Gaj i Mateuszewo będą realizowane w przyszłym roku.

Przy wydatkach materialnych będąc: dziesięć lat temu pojawiła się idea budowy portu w Śremie. W przyszłym roku upływa termin ważności pozwolenia na budowę, jej rozpoczęcia, tego symbolicznego wkopania łopaty pod tę inwestycję. Nie tak dawno publicznie debatowaliśmy na temat centrum kultury w parku Puchalskiego… Czy te inwestycje, plany, propozycje, które były wcześniej rzucane, jak swego czasu parkingi naziemne, podziemne na Jezioranach; czy coś z tych rzeczy „widzialnych”, które były po części także hasłami wyborczymi będą teraz realizowane „rzutem na taśmę”?- Nie będzie „rzutu na taśmę”. Będzie konsekwentna praca nad tymi projektami. Przypomnę, że siedem lat temu, żeby przejść nabrzeżem Warty przez starą część Promenady, trzeba było się przedzierać przez chaszcze. Natomiast dzięki usilnym staraniom i zaangażowaniu mieszkańców stara Promenada i następnie– choć z wielkimi przygodami, przez dwa bardzo trudne lata, kiedy powódź następowała – przebudowa drugiej części, czyli ulicy Nadbrzeżnej. Ale właśnie dwa tygodnie temu odbyło się spotkanie z architektami portu rzecznego. Mamy już pozwolenie na budowę basenu portowego i czekamy do końca roku na pozwolenie na całą infrastrukturę towarzyszącą portowi. Jest to nam niezbędne do kolejnych działań. Chcemy bowiem złożyć duży projekt unijny w nowym rozdaniu 2014-2020 w oparciu o wykonaną już przebudowę nabrzeża Warty, następne przejście, które będzie prowadziło do muzeum z Promenady. Mamy również pozwolenie na budowę wewnętrznego wykorzystania wieży wodociągowej i ostatnim elementem będzie właśnie port rzeczny z wyjściem na ulicę Kościuszki. To jest olbrzymi projekt i trudno, żebyśmy nie próbowali wykorzystać szansy realizacji tego projektu w nowym rozdaniu unijnym. Przecież uczestniczymy w kluczowym projekcie województwa – promocja Wielkiej Pętli Wielkopolski, a więc musi być kontynuacja również twardego projektu w tym zakresie.

To jest projekt w takim razie już na następną kadencję…
– Nie na następną kadencję, bo przebudowy (Promenady i Nadbrzeznej, jak już wspomniałem) odbywały się w bieżących latach, wykonawstwo łącznej koncepcji w następnej kadencji.

Wspomniał pan wieżę ciśnień, w której największym zadaniem była jej modernizacja, a właściwie renowacja, która została wykonana, a to co miało nastąpić wokół niej, żeby ją oddać miastu zostało wstrzymane i o projekcie już chyba mało kto pamięta. Według jakiego projektu będą wykonane…
- Według tego projektu, na który mamy pozwolenia na budowę, a wiec ścianki wspinaczkowe, u góry będzie miejsce na galerie, mamy gotowy punkt widokowy i na samym dole będzie miejsce również na to, żeby obiekt typu kawiarnia, restauracja również się tutaj znalazła. Myślę, że powiązanie tych wszystkich elementów przy wykorzystaniu firm zewnętrznych, które będą nas wspierały – to wynika zresztą ze strategii rozwoju gminy, przyjętej na lata 2013-2020 – to będzie konsekwentnie realizowane. Jeżeli chodzi natomiast o salę widowiskową, w miesiącu wrześniu rada miejska przyjęła znowelizowany projekt zagospodarowania przestrzennego terenów ulicy Kilińskiego i Al. Solidarności, z których jasno wynika czego możemy się tam spodziewać. Jest to najpiękniejszy teren inwestycyjny w Śremie. Prowadzimy rozmowy z wieloma kontrahentami. Chcielibyśmy to zagospodarować najprawdopodobniej w formie partnerstwa publiczno-prywatnego, by obiekt sali widowiskowej był połączony z mieszkaniówką, taką na wysokim poziomie plus obiekty handlowe i usługowe.

Stara część miasta, ze statystyk przygotowywanych przy okazji wyborów, okazuje się, że mieszka w niej coraz mniej ludzi. Co chce pan zrobić, żeby ściągnąć z niego złą sławę, która staje na drodze np. młodych mieszkańców Jezioran przed przesiedlaniem się do niej?
- Te proporcje są bardzo zróżnicowane, bo około sześciu tysięcy mieszkańców mieszka w starej części miasta, a około 27 tysięcy – bo tak trzeba liczyć - tych ze stałym meldunkiem, tymczasowym i bez meldunku, mieszka w tej nowszej części miasta. Zdajemy sobie sprawę, że życie handlowe, gospodarcze przenosi się w kierunku Jezioran. Ale to też jest dowód na to, że rzeczywistość się zmienia – podjąłem decyzję o tym, żeby żadnych mieszkań socjalnych nie budować w tej części miasta. To jest jeden element. Po drugie, konsekwentnie będziemy ożywiali Park Miejski, który powinien przyciągnąć mieszkańców całego Śremu i po trzecie - będziemy starali się i to robimy już z ŚTBS - uruchomić rotację w mieszkaniach komunalnych. Po prostu, żeby ci, którym lepiej się wiedzie mogli osiedlać się w innych częściach miasta. Spotykamy się ze wspólnotą przy Ogrodowej. Ztermomodernizowane zostały już wszystkie budynki, a ŚTBS ma wspólnie ze wspólnotą gotową koncepcję zagospodarowania całego osiedla piękna zielenią, wieloma jeszcze aspektami, które śmiem twierdzić – sprawią, że będzie to jedno z najpiękniejszych osiedli. Także osiedle, przy Szkole Podstawowej Nr 1, które rewitalizujemy cały czas. Środki unijne, o których wspomniałem, w wysokości około jednej trzeciej będą przeznaczone na rewitalizację miasta. Tutaj widzimy dużą szansę ożywienia tej części miasta poprzez stworzenie nowych usług na tym terenie.

Pomysł pod tytułem umożliwienie przesiedlania się części mieszkańców, w pierwszym czytaniu jest genialny, fajna rzecz. Czy to nie jest jednak tak, że ludzie, którzy mogli mieć jakiś pozytywny wpływ na to co widzą inni mieszkańcy, czyli brutalnie rzecz ujmując, że prawobrzeżna część miasta to bieda i nałogi, zostaną stad wyprowadzeni i to wpłynie negatywnie?
- Skąd pan wie, że to są akurat mieszkańcy z tej części miasta? Są to ludzie, którzy z zasobu komunalnego chcą przejść na Żurawią, w tym także z Jezioran. Natomiast dla mnie są ważni mieszkańcy wszyscy i ja bym absolutnie nie generował takiej odpowiedzi, że tu jest bieda i jakieś nałogi.

Skąd wziął się ten wizerunek?
- To nie jest wizerunek, to jest utarty stereotyp. Wszyscy mieszkańcy są bardzo wartościowymi ludźmi. Borykają się z problemami tak, jak mieszkańcy w innej części miasta. I tylko i wyłącznie działania krok po kroku mogą doprowadzić, że wreszcie ten stereotyp się zmieni. Pamiętamy, jak kiedyś nazywano ulicę Ogrodową - Alternatywy czy inne. Dzisiaj to jest bardzo przyzwoite osiedle, w które jeszcze będziemy inwestowali. Drugim przykładem jest tak zwany Heimat, który ma ponowne lata świetności przed sobą.

Jak pan to mówi, to powinno to tak brzmieć, że to było siedem tłustych lat dla Śremu: rozdania unijne, wejście na przełomie pana i pana poprzednika wałbrzyskiej strefy ekonomicznej do Śremu, jaka była pana największa porażka tych siedmiu lat?
– Pewnych rozczarowań nie będę pomijał, na przykład - może nie w kategorii wielkiej porażki – muszę stwierdzić, ze zawiodły niektóre działania władz krajowych, które długo nie decydowały się na przedłużenie funkcjonowania specjalnych stref ekonomicznych. Najpierw ustanowiono je tylko do 2017, potem do 2020 roku i oczywiście na pięć - sześć lat przed końcem ich funkcjonowania inwestorzy nie decydowali się po prostu na wejście na tereny inwestycyjne. Dzisiaj mamy pozwolenia do 2026 roku, walczymy wszyscy o to, żeby one były na czas nieokreślony, bo zdajemy sobie sprawę, że to ożywia gospodarkę. Przykładem niech będzie również strefa w Śremie, gdzie w przyszłym roku pojawią się kolejne inwestycje. I to tylko dzięki temu, że przedłużono funkcjonowanie stref do 2026 roku.

Śremski Sport, to jest pana porażka?
– Generalnie trzeba powiedzieć, że Śremski Sport tak jak i wszystkie spółki samorządowe, które działają w sferze sportowej, a wiec posiadające basen, hotele, wymagają dopłaty w tym zakresie. Należy dążyć do tego, aby działalność ta się bilansowała, natomiast rzeczywistość ogólnokrajowa jest taka, jak wspomniałem. Do właściwie wszystkich basenów (okazuje się, że jeden czy dwa baseny w Polsce się bilansują) należy po prostu dopłacać, inaczej musiałaby to być usługa bardzo, bardzo droga, na którą nie byłoby stać naszych mieszkańców.

Pan nie miał tej świadomości, kiedy proponował utworzenie tej spółki?
- Myślę, że nie mieliśmy takiej świadomości do końca. Natomiast dzisiaj, kiedy porównujemy, że mógłby to pozostać zakład budżetowy, to sądzę, że mobilizacja do zmian wewnątrz spółki, aby uatrakcyjniać ofertę sportową, jest o wiele większa.

Zostając w tym temacie. W pierwszym projekcie, to miała być spółka, która miała korzystając ze środków unijnych wykonywać wiele zadań. Gdzieś to się po drodze rozmyło. Skupiła się spółka na własnej działalności i wiązaniu końca z końcem, żeby się bilansować. Dlaczego nie oddano jej tych zadań wtedy? Miała wręcz wejście w kompetencje Śremskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, budować pewne obiekty.
- Rzeczywistość się zmienia. Sam pan wspomniał ŚTBS, gdzie dokonaliśmy silnego zwrotu, jeśli chodzi o budowanie. Jesteśmy jedną z pierwszych gmin, albo jedyną, która na wynajem buduje w nowej formule i bez Banku Gospodarstwa Krajowego. Musieliśmy przełamać ten monopol. Realia się zmieniają, aspiracją wielu samorządów jest to, żeby posiadać piękne aquaparki, dzisiaj widzimy także zwrot w tym kierunku. Pani minister Bieńkowska mówi jasno: nie będzie pieniędzy na aquaparki, które są drogie w utrzymaniu. Przykładem są w Poznaniu Termy Maltańskie, a obok w gminie buduje się kolejny aquapark. Rzeczywistość się zmienia, trzeba się do niej dostosować.

Rzeczywistość się zmienia, przez ostatni rok ludzie obserwowali, niektórzy nawet bardzo nerwowo, jak się zmieniała rzeczywistość zapowiadanej gospodarki śmieciowej. Wspomnę propozycję wykupu od gminnej spółki kontenerów na śmieci, plany rozwoju, które opierały się o spółkę Selekt, która po sąsiedzku gospodarzy teraz tak, że w Pyszącej śmierdzi, teraz znowu jest pan na ostatniej prostej szachowany przez radę nadzorczą Spółdzielni Mieszkaniowej w Śremie. Czy zadecyduje interes wspólny, czyli generalnie, to o czym się nie mówi, że będą rosły koszty utrzymania i spółek i składowisk odpadów i ta cena, która została zaproponowana pewnie wyprzedza trochę te podwyżki, których w przyszłym roku zapewne nikt nie zaproponuje, czy będą jakieś kroki w stronę uspokojenia politycznej sytuacji na dużych osiedlach.
- Jeśli chodzi o śmieci, to będą tylko dwa kryteria. Pierwszy to jest rachunek ekonomiczny, a drugie sprawność działania. Jeśli chodzi o rachunek ekonomiczny, to ustawa mówi jasno, że tylko i wyłącznie koszty dotyczące organizacji systemu wynikające z ustawy o gospodarce śmieciowej musza być objęte tą opłatą. I ta opłata jest wystarczająca. Jeśli chodzi o sprawność – rzeczywiście zdarzają się mankamenty – jesteśmy po trzecim miesiącu działania nowego systemu. Dzisiaj pracujemy nad tym, żeby dokładnie rozliczyć te trzy miesiące, a więc pokazać również w każdym sektorze, na terenach miejskich, wiejskich, jakie są koszty funkcjonowania i obsługi, ile kosztuje wyposażenie w sprzęt, nowe pojemniki. Za chwilę będą wymieniane pojemniki do selektywnej zbiórki również na dużych osiedlach. Pamiętajmy, że to jest podatek, a podatek obowiązuje wszystkich naszych mieszkańców. Owszem, powinniśmy zastanowić się nad tym, bo dużą uciążliwością jest ta opłata śmieciowa dla rodzin wielodzietnych. Jeżeli tylko ustawa pozwoli to zmienić, a z końcem roku zapowiada minister ochrony środowiska, że ta zmiana będzie, to przystąpimy do niej. Mówię tutaj przede wszystkim o rodzinach wielodzietnych, dla których to obciążenie jest naprawdę duże.

Nie duże osiedla tylko duże rodziny, tak?
- Duże rodziny.

Pozostając w temacie śmieci. Jak częste mogą być zmiany? Powiedział pan, że rzeczywistość się zmienia. Rzeczywistość się zmieniała dla PGK, dla Śremskiego Sportu, dla ŚTBS, a w takich prostych obietnicach, typu postulaty mieszkańców bloków przy lasku przy jeziorze na Jezioranach, którzy ileś razy prosili, aby umożliwić dojazd od ulicy Staszica do kontenerów przy Okulickiego, żeby śmieciarki nie rozjeżdżały im wąskiej osiedlowej drogi wzdłuż parku nauki jazdy. To się okazywało niemożliwe. Po latach, iluś zebraniach, okazało się, że to jest możliwe, bo rzeczywistość się zmieniła tak, że obok jeden z developerów stawia kolejne budynki, do których dojazd ze Staszica już nie będzie kolidował z zasadami ruchu. To zmienianie planów jest także motywowane tym, kto jest duży czy także dla mieszkańca Jezioran czy dla ich grupy takie plany również mogą być zmienione?
- Każdy obywatel jest bardzo ważny i każde pomysły są dokładnie rozpatrywane. Natomiast o drożności ulicy Okulickiego, trudno bez większej perspektywy zmiany zagospodarowania przestrzeni było decydować. Teraz w związku z tym, że są tam budowane domy, ta komunikacja musi być polepszona i stąd po prostu przy zmianie planów zagospodarowania te wszystkie uwarunkowania uwzględniono. Proszę zauważyć, że takie zmiany następują. Obecnie, jak obserwujemy drogę wojewódzką, która prowadzi od ulicy Sikorskiego dalej w Aleję Solidarności, to proszę zauważyć co następuje – powstaje kolejna galeria, bank, po lewej stronie budowa bloków przy ulicy Żurawiej (trzech pierwszych, a myślę, że to nie koniec, będą następne). Dalej patrząc, przejęliśmy pas drogi wzdłuż Alei Solidarności, który był własnością Skarbu Państwa, trwają prace nad zaprojektowaniem kwartału przy skrzyżowaniu Al. Solidarności i Kilińskiego, jadąc jeszcze dalej myślimy o zagospodarowaniu narożnika Grunwaldzka – 1 Maja. Zmiany cały czas następują. Trudno po prostu nie wykorzystać i nie dostosowywać się do zmieniającej się rzeczywistości.

Pan mówi o dobrze ogółu, skąd więc to przekonanie, które jest częściej lub rzadziej artykułowane, że interes społeczny jest mniejszy w niektórych przypadkach niż dobro jednostek, czy dobro ich interesu, który koniec końców służy ogółowi, jednak większą siłę przebicia ma jednak ten interes społeczny, za którym stoi jakiś rozwój, ale zawsze tam, gdzie otaczające środowisko by go tam widziało. Pierwszy z brzegu przykład: konflikt na Słonecznym Wzgórzu…
- Powiem jednym zdaniem: bardzo ważne są interesy wszystkich naszych mieszkańców, natomiast bierze się zawsze pod uwagę szerszy zakres dużej części miasta, interes ogółu mieszkańców czyli gminy. Podobnie się dzieje przy projektowaniu usług, które realizuje gmina. Trzeba rozpatrywać wszystkie wersje, które mogą przynieść pozytywne zmiany dla jak największej liczby mieszkańców.

Siedem lat temu zaczynał pan urzędowanie jako doktorant, poeta. Teraz jest pan „tweetującym” harleyowcem. Jak te rządy zmieniły pana czy pańskie życie?
- Przybyło mi na pewno siwych włosów, ale to nie w wyniku narzekania, tylko oczywiście siedem lat przybyło. Skończyłem studia doktoranckie na Uniwersytecie Ekonomicznym, aczkolwiek postawiłem tylko i wyłącznie na pracę i zarządzanie miastem, a wiec odłożyłem pozostałe plany naukowe. Mam wiele zainteresowań, co myślę jest też dobrym lekarstwem, żeby równoważyć obciążenie, stresy, które występują. Potrafię to robić i potrafię każdą godzinę swego życia dobrze wykorzystać. Nie ukrywam, że konsekwentnie zajmuję się literaturą. Nie mieszam tego absolutnie z pracą zawodową. Relaksuję się jeżdżąc motocyklem, podczas biegania, jazdy rowerem, czy wielu jeszcze innych aktywności. Moje życie osobiste pozwala mi poświecić się pracy. Również w weekendy. Robiąc to bardzo rozważnie, bo oczywiście rodzina jest dla mnie najważniejsza.

Ilu spodziewa się pan konkurentów w nadchodzących wyborach?
- Nie myślę o tym absolutnie. W gminie jest dalece posunięta demokracja w porównaniu do innych szczebli samorządu terytorialnego. Są wolne wybory na burmistrza, już wolne wybory w okręgach jednomandatowych, to też zmieni jakość. Na pewno pokuszą się, sporo jest ludzi z dużą inicjatywą, którzy mają wizję rozwoju naszego miasta no i oczywiście mieszkańcy ocenią, która wizja jest dla nich korzystniejsza.

Jeśli wygra pana wizja, to jak pan sobie wyobraża współpracę w nadchodzącej kadencji. Rozszerzy pan np. ilość współpracowników typu zastępca burmistrza?
- Uważam, że aktualny układ organizacyjny jest sprawny.

Ale rozważa pan dopuszczenie jeszcze kogoś do władzy?
- Nie rozumiem pytania. Uważam, że wybory są weryfikacją i każdy kto ma odwagę i wizję poddaje się tej weryfikacji, a to mieszkańcy zdecydują, która wizja zwycięży. Ja mam nadal duże plany co do naszego miasta. Uważam, że Śrem zasługuje na rozwój, na rozbudowę, na swoją wyjątkowość.

Gdyby nie był pan burmistrzem za rok, to kim by pan był?
- Myślę, że mam doświadczenie zawodowe w wielu innych dziedzinach i tak, jak każdy inny obywatel poszukiwałbym miejsca na innej drodze zawodowej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na srem.naszemiasto.pl Nasze Miasto