MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zakrzewice (gm. Książ Wlkp.) Weronika Karalus, uczestniczka "Ninja Warrior Polska" prowadzi studio pole dance w rodzinnej miejscowości

Tomasz Barylski
Tomasz Barylski
Arch. prywatne W. Karalus/ fot. Natalia Kopaczewska

Weronika Karalus o powstaniu studia pole dance w Zakrzewicach

Pochodząca z Zakrzewic (gm. Książ Wielkopolski) Weronika Karalus, o której pisaliśmy w kwietniu. Bohaterka naszego materiału podzieliła się z nami wówczas swoimi wrażeniami z udziału w programie telewizyjnym “Ninja Warrior Polska”. Podczas castingu do programu osoba z produkcji zdziwiona tym, że Weronika, która jest instruktorem pole dance otworzyła swoje studio w tak małej miejscowości. Jak doszło do powstania Old School Pole Dance Studio w tej małej miejscowości?

W tej formie, jaka jest teraz studio funkcjonuje od grudnia 2020 roku. Mieszkałam w tym domu razem z rodzicami. Obecnie mieszkają oni na górze, a w tym miejscu mieliśmy pokoje. Po tamtej stronie miałam cztery rurki. Trzy takie jak teraz i jedną mobilną. Nie było żadnego lustra. Tutaj był taki pokój, gdzie raz w tygodniu przychodziły dziewczyny i sobie ćwiczyliśmy wspólnie. To zagospodarowałam we wrześniu 2019 roku. Później zdecydowałam, że chcę iść w to profesjonalnie

- powiedziała Weronika Karalus.

Mama namówiła Weronikę Karalus do otworzenia studia w rodzinnym domu

Był to okres, w którym nasza rozmówczyni studiowała w Poznaniu. Zajęcia w Zakrzewicach prowadziła w weekendy.

Zajęcia w tym małym pokoju prowadziłam jeszcze w czasie studiów. Przyjeżdżałam na weekend do rodziców, a mieszkałam wówczas w Poznaniu. Piątek i sobota miałam treningi i potem jechałam do siebie z powrotem. Chciałam, żeby to studio było moją jedyną pracą z której mogę wyżyć. Stwierdziłam, że otworzę sobie gdzieś większe studio. Zaczęłam szukać lokalu. Nie tutaj, tylko gdzieś dalej. Po czym moja mama powiedziała “Słuchaj, teraz ta sytuacja jest niepewna”

- wspomina nasza bohaterka.

To była jesień 2020 roku, zbliżała się kolejna fala pandemii. Ludzie jeszcze się trochę bali tego wirusa i uczestniczenia w grupowych zajęciach. Mama dodała, że jak będę zmuszona zamknąć, a czynsz trzeba płacić to lepiej otworzyć to studio tutaj w Zakrzewicach. Rodzice zadeklarowali pomoc w remoncie. Zastanawiałam się nad tym, że to lokalizacja na wsi i ile osób może tu przyjechać. W końcu mnie rodzice na to namówili. Byłam na ostatnim semestrze studiów i prowadziłam już tutaj zajęcia

- dodała Weronika.

Zakrzewice (gm. Książ Wlkp.) Weronika Karalus, uczestniczka
Arch. prywatne W. Karalus/ fot. Natalia Kopaczewska

Uczestnicy zajęć nie tylko z Książa Wielkopolskiego

Dzięki pomocy najbliższych Weronika Karalus przeprowadziła remont, żeby przystosować to miejsce do urządzenia wymarzonego studia.

Przyszły rury, lustra. To wejście, które jest teraz do studia zostało zrobione w zeszłym roku. Wcześniej klienci wchodzili przez dom. Potem zrobiło się to uciążliwe. Na ten moment mamy dwadzieścia grup. Zajęcia są codziennie od poniedziałku do soboty włącznie. Dla wygody zarówno domowników i osób przychodzących na zajęcia powstało osobne wejście. W tym celu zdecydowaliśmy, że zlikwidujemy małe okno, powstaną drzwi i schody. Powstało też miejsce, żeby usiąść jak np. rodzic czeka za dzieckiem, które przyszło na zajęcia. Fajnie się to rozrosło. Teraz mamy dużo dzieci. Mamy rozciąganie, tańce, mamy rurkę. Na razie się kręci i mam nadzieję, że tak zostanie

- zaznaczyła właścicielka Old School Pole Dance Studio.

Nasza rozmówczyni zdradziła, że do jej studia przyjeżdżają nie tylko osoby z gminy Książ Wlkp.

Przyjeżdżają do mnie osoby także ze Śremu. Mam cztery koleżanki, jedna jest z Kórnika, kolejna jest z Radzewa, dwie ze Zbrudzewa. Jeżdżą razem i przyjeżdżają do mnie. Są osoby z Nowego Miasta i tamtych okolic. Z Książa są głównie dzieciaki. Dorośli też, ale nie aż tak dużo. Myślę, że jeszcze nie są tak przekonani. Jest to pewnie związane z obawą, że spotkają kogoś znajomego i wolą gdzieś dalej pojechać. Dzieci przychodzą, bo rozmawiają o tym w szkole i mówią np. “mama, chce iść na rurę, bo Amelka chodzi”. Wtedy rodzice dzwonią i zapisują. Dużo jest z jednych klas, gdzie koleżanki razem chodzą na zajęcia

- zaznaczyła Weronika.

Zakrzewice (gm. Książ Wlkp.) Weronika Karalus, uczestniczka
Arch. prywatne W. Karalus/ fot. Natalia Kopaczewska

Weronika Karalus o modzie na pole dance

Podczas naszego spotkania z Weroniką poruszyliśmy temat mody na pole dance.

Dzieciaki i dorośli widzą to teraz w Internecie. Ja sama zaczęłam od tego, że naoglądał się pole dance na Instagramie. Wtedy nie było to jeszcze aż tak popularne. Teraz jest dużo tego. To jest świeży sport. Jakoś trzy lata temu został uznany za sport. Może kiedyś znajdzie się na Olimpiadzie. Ludzie powoli się do tego przekonują

- dodała Weronika.

Nie spotkałam się porównaniem pole dance do klubu go go. Niestety moje koleżanki spotkały się z czymś takim. Były to przytyki, że to nie jest praca, że to nie jest normalne, że ktoś za przeproszeniem “świeci gołym tyłkiem” przy rurce. Ciało musi być trochę odkryte, żeby lepiej się trzymało rurki

- zdradziła nam rozmówczyni.

Nadal jednak jest dużo osób, które myślą stereotypowo o pole dance.

Najczęściej hejtują osoby, które praktycznie nic nie robią w życiu poza siedzeniem w Internecie i wytykaniem takich rzeczy. Może to po części zazdrość, że ktoś znalazł swoją pasję i może to robić zarobkowo. To jest bardzo duże szczęście, kiedy można robić coś, co się lubi i przy tym zarabiać. Nie chodzi się do tej pracy na siłę. Te osoby, które tak komentują nie wiedzą ile wysiłku trzeba w to włożyć. Nie wygląda to tak jak na Instagramie, że to idzie leciutko jak piórko. Naprawdę trzeba się napracować, wyrobić siłę, rozciągnąć

- powiedziała właścicielka studia.

Zakrzewice (gm. Książ Wlkp.) Weronika Karalus, uczestniczka
Arch. prywatne W. Karalus/ fot. Joanna Dębicka

Rozmowa z księdzem o pole dance na urodzinach babci

Weronika Karalus opowiedziała również anegdotę o urodzinach swojej babci, na które był zaproszony także ksiądz.

Moja babcia jest dumna z tego, co robię, ale nie wiedziała jak ksiądz zareaguje na to, jaką mam pracę. Jest w miarę młodym duchownym, po czterdziestce i nie spodziewałam się od niego jakichś nieprzychylnych komentarzy. Jak zapytał się, co robię w życiu babcia wtrąciła się i powiedziała, że “Werka jest inżynierem”. Potwierdziłam, ale dodałam, że nie pracuje w zawodzie, bo nie mam do tego uprawnień. Powiedziałam, że mam swoje studio pole dance i jestem instruktorem

- wspomina.

Ksiądz się trochę zdziwił, bo na co dzień się z tym nie spotyka. Zapytał wprost jak to się ma do tych klubów go go. Odpowiedziałam, że nijak się do tego ma. Te dziewczyny, które przychodzą trenują siłowo, w sportowym stylu. Wytłumaczyłam, że są różne odmiany pole dance. Trochę otworzyłam horyzonty księdzu

- zażartowała Weronika Karalus.

Nasza bohaterka ponownie spróbuje sił w "Ninja Warrrior Polska"

Nasza bohaterka w kwietniowej rozmowie z nami mówiła, że jeszcze zamierza zmierzyć się z torem przeszkód w programie “Ninja Warrior Polska”. Jak zdradziła Weronika, 6 czerwca wzięła udział w castingu do tego formatu telewizyjnego. Teraz pozostaje czekać na odpowiedź i trzymać kciuki, żeby sympatyczna instruktorka z Zakrzewic ponownie mogła wystąpić w programie.

Zakrzewice (gm. Książ Wlkp.) Weronika Karalus, uczestniczka ...

Zobacz również na srem.naszemiasto.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na srem.naszemiasto.pl Nasze Miasto