Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

DOLSK, MEŁPIN - Mnich twarzą "mrocznej" komuny. ZOBACZ ZDJĘCIA

Eliza Mączka
Na dachu jednego z domostw w Mełpinie można zobaczyć tajemniczą postać, która... płacze
Na dachu jednego z domostw w Mełpinie można zobaczyć tajemniczą postać, która... płacze EMA
Jeśli ktoś ostatnio przejeżdżał przez Mełpin, z pewnością w oczy rzuciła mu się tajemnicza postać mnicha na dachu jednego z domostw. To ona prowadzi do komuny artystycznej, grupy ludzi, poszukujących inspiracji m. in. na cmentarzach.

W Mełpinie, w gminie Dolsk na dachu jednego z domów pojawiła się ciekawa postać. Chodzi o płaczącego mnicha, który jak twierdzi Dariusz Kubicki, twórca rzeźby, ubolewa nad losem grzeszników. A przynajmniej, to jedna z wersji powstania tajemniczej postaci, dzięki której poznajemy i resztę artystycznego świata, ukrytego dotychczas za mocno zarośniętym od ulicy budynkiem.

- Cześć, jestem Darek - mówi na powitanie mój rozmówca i zostawia mnie na chwilę w altanie swojego domu. Jej sceneria przypomina tę z filmów grozy. Ze ścian, na których widnieją przerażające rysunki, miejscami jakby ściekała krew, nie wspominając już o stojącej kosie.

Jednak największy strach obleciał mnie dopiero na widok wielkiej czarnej bestii, która nagle pojawiła się w altance. W ostateczności "bestia" okazała się bardzo przyjaznym psem. Tym razem, pierwsze wrażenie okazało się dość mylne, bo tak naprawdę zamiast zapowiadającego się horroru, znalazłam się niemal na planie idylli z interesującymi bohaterami i mrocznym, aczkolwiek ciekawym klimatem.

Darek, Paula i Sławek, to tylko część osób, które tworzą swojego rodzaju artystyczną komunę w Mełpinie.
- Jesteśmy z Mełpina, Śremu i okolic, ale przydałoby się więcej ludzi - mówi Darek. - Chętnie przyjmiemy osoby z fantazją, których tak jak nas będzie pociągać mroczny klimat - dodaje. I nie są to bynajmniej puste słowa. Ich naprawdę fascynują nocne wizyty na cmentarzach, czy wyprawy do opuszczonych miejsc, jak na przykład stare cegielnie. Ale nikt tutaj niczego nie dewastuje, nie próbuje też odprawiać jakichś dziwnych rytuałów.

Ci ludzie poszukują jedynie inspiracji, czegoś, co pozwoli im tworzyć w ich klimacie. Bywa też, że znajdując się na przykład na cmentarzu i widząc jakieś zaniedbane groby, potrafią się zatrzymać i na tyle, na ile to możliwe posprzątać miejsce spoczynku nieznanej osoby.

- To, że udajemy się nocą na cmentarz nie oznacza, że musimy od razu coś niszczyć - podkreśla Darek. - Wręcz przeciwnie, bardzo lubimy i szanujemy takie miejsca, bo to z nich czerpiemy pomysły do swojej pracy - dodaje. Dzięki temu mrożącemu krew w żyłach otoczeniu, oddają się po prostu swoim pasjom. I czasem na tym jeszcze zarabiają.

- Malujemy, rzeźbimy, fotografujemy. Zaczęliśmy też robić płaskorzeźby na motocykle i samochody - podkreśla Paula. Młoda dziewczyna maluje od drugiej klasy liceum.

- Po ogólniaku wybrałam najpierw plastykę, a później malarstwo. Wrócę na studia, jak tylko uda mi się na nie zarobić - dodaje. Chyba jak każdemu artyście Pauli marzyło się, aby móc wyżyć ze sztuki. I tak na przykład, w dniu naszego spotkania sprzedała tarczę strzelecką, ale przyznaje, że na razie trudno mówić tutaj o dużych pieniądzach. To oczywiście nie ma znaczenia, bo sztuka to dla niej coś więcej, aniżeli praca. To dla niej sposób na życie. Zresztą dla Darka też.
- Teraz we środę wybraliśmy się w plener do Dolska. Super zabawa. Po takich wypadach i to nie tylko w nocy, aż chce się żyć, a przede wszystkim tworzyć - śmieje się mężczyzna.

Jednym z ostatnich dzieł Darka jest wspomniany mnich, który płacze na dachu. - Śnił mi się mnich na dachu. Rozmawiałem sobie z nim, ale to był taki sen kontrolowany - opowiada Darek. Sławek, który nie czuje się artystą, a po prostu częścią tej grupy, pomagał ubierać go w specjalnie zamówiony habit i pomógł koledze zamontować postać na dachu jednego z budynków.

- Paula dopieszczała fałdki ubioru, a potem razem jeszcze pokryliśmy mnicha żywicą - dodaje Darek.
Widać, że mężczyzna jest bardzo zadowolony z efektu ich wspólnej pracy. Artysta, który przewodzi i jest jakby wizjonerem dla reszty, mówi że nie czuje, aby ludzie na wsi specjalnie mu się przyglądali.

- Nie ma tutaj czegoś takiego, co by kogoś obrażało - mówi Sławek, który jest zarazem sąsiadem Darka. - Może gdyby Darek latał nocą z kosą, to tak. Ale tę tylko mamy na zdjęciach uwiecznioną - śmieje się chłopak.

Mimo wszystko, dzięki widocznemu z daleka mnichowi, ciekawskich z pewnością zacznie przybywać. Czy sposób bycia i pomysły artystów znajdą uznanie nie tylko wśród społeczności lokalnej, ale i szerszej publiki?
Oni sami za jakiś czas chcieliby, aby dzieła, które tworzą znalazły się na wystawach, czy to w domach kultury, muzeach, czy innych miejscach. Dzięki temu mogliby zaprezentować swój artyzm.

- Bo ważne, aby robić to, co wychodzi od ciebie, a nie to, co po prostu "schodzi", na co jest popyt. Do tego dąży chyba każdy artysta - zaznacza Darek.
W jego głowie co chwila pojawiają się nowe pomysły, ale o genezę ich powstania nie ma co pytać, bo podobno i tak trudno byłoby nam to pojąć. Patrząc na niektóre z jego dzieł nie sposób się domyśleć, co tak naprawdę autor miał na myśli. Chociaż z drugiej strony, taka jest sztuka, także ta wychodząca spod rąk mełpińskiej komuny artystycznej - każdy może ją interpretować na własny sposób.

Sami artyści życzyliby sobie, oczywiście poza weną, przede wszystkim, aby więcej ludzi zechciało przyłączyć się do realizowania ich wspólnej pasji. I nie chodzi tutaj bynajmniej o osoby z dyplomami, chociaż tych nikt nie będzie dyskryminował. Najważniejsze dla nich w drugim człowieku, to ciekawość świata, także tego mrocznego.

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: DOLSK, MEŁPIN - Mnich twarzą "mrocznej" komuny. ZOBACZ ZDJĘCIA - Śrem Nasze Miasto

Wróć na srem.naszemiasto.pl Nasze Miasto