"Stop drożyźnie". Rolnicy zablokowali drogi w całej Polsce
Rolnicy spotkali się przy wiatrakach w Koszutach, skąd, po godz. 9, rozpoczęli przejazd traktorami w stronę Środy Wielkopolskiej. Na rynku protestujący rozdawali średzianom warzywa i owoce z etykietami informującymi, ile pieniędzy otrzymują za wyprodukowaną żywność i za jaką cenę kupują ją konsumenci.
Zgromadzenia i przejazdy traktorów odbywały się równocześnie w 12 miejscach w Wielkopolsce, m.in. we Wrześni, Ostrowie Wielkopolskim, Pile, Gostyniu i Lesznie oraz w 50 innych lokalizacjach w Polsce.
- Nie wychodzimy na ulice, żeby sobie pojeździć i przeszkadzać ludziom. Chcemy po prostu zarabiać uczciwie za naszą pracę
- mówił Sebastian Gurnaś, hodowca trzody chlewnej z Wiązkowa.
I dodawał: - Protestujemy przeciwko podwyżkom cen żywności, złej sytuacji na rynku nawozowym oraz tragicznej sytuacji w sektorze trzody chlewnej.
Zobacz zdjęcia z protestu rolników:
Supermarkety dyktują ceny? "Wykorzystują przewagę handlową"
Rolnicy skarżą się, że markety i pośrednicy wykorzystują przewagę handlową, a sami producenci żywności nie mają wpływu na ceny dyktowane przez dużych graczy.
W skupie za kilogram tucznika hodowca otrzymuje 4 zł, a w markecie klient płaci 30 zł. Tak samo dzieje się w przypadku warzyw i owoców.
– Za jabłka dostajemy 50 groszy za kilogram, a w markecie konsumenci płacą 3,5 zł
– mówi Filip Pawlik rolnik i koordynator AgroUnii w Wielkopolsce.
Zobacz też:
Ogromne różnice w cenach są też w przypadku ziemniaków, jabłek i pietruszki. Za kilogram ziemniaków i jabłek producenci otrzymują 50 groszy, a markety sprzedają je za 3,5 zł. W przypadku pietruszki ta różnica to 60 gr w stosunku do 8 zł. Rolnicy żalą się, że przez wiele lat ich zapłata nie poszła w górę, a ceny utrzymania gospodarstwa wciąż rosną.
Dodatkowym problemem są terminy płatności.
- Markety mają 90-dniowy termin płatności. Klient kupi cebulę dzisiaj, a ja dostanę te pieniądze w maju
– mówi Maciej Stefaniak
Rosnące ceny nawozów dobijają rolników
Rok temu tona nawozu kosztowała tysiąc złotych, teraz są to 3 tys.
- Rocznie potrzebuję ok. 50 ton. Rok temu na nawóz wydawałem 50 tys. Teraz będzie to 150 tys. - mówi Maciej Stefaniak i dodaje. - Co z tego, że dostanę 500 zł rządowej dopłaty do tony, skoro i tak muszę dopłacić 2,5 tys.
Jak przekonywali protestujący, wysokie ceny nawozów razem z rosnącymi cenami paliw dobijają polską wieś i prowadzą do bankructwa rolników.
- Dlatego jesteśmy tu z bardzo ważnym hasłem: „My rolnicy nie będziemy umierać w ciszy”. To nie dotyczy tylko nas, ale także konsumentów
– mówił Filip Pawlik na rynku w Środzie Wielkopolskiej.
Rolnicy domagają się natychmiastowych rozmów AgroUnii z premierem Mateuszem Morawieckim.
- Od dłuższego czasu widzimy, że obecni rządzący nie radzą sobie z problemami polskiej wsi, a podczas wyborów zarzekali się, że będą obrońcami rolników - mówi Pawlik.
Jeśli rządzący nie usiądą do rozmów, AgroUnia zapowiada, że dojdzie do strajku generalnego
Minister rolnictwa odnosi się do strajku rolników
W tym samym czasie wicepremier i minister rolnictwa, Henryk Kowalczyk, podsumowywał swoje pierwsze 100 dni w roli ministra rolnictwa.
Kowalczyk przekazał, że rząd nie może w sposób skuteczny pomóc rolnikom poprzez dopłaty ze względu na brak zgody Komisji Europejskiej.
- Jesteśmy w stałym kontakcie z fabrykami nawozów, szczególnie azotowych. Fabryki nawozów umożliwiają sprzedaż bezpośrednią dla rolników poprzez swoją spółkę dystrybucyjną, więc są te ceny nawozów na poziomie minimalnym, takim, który pokrywa tylko koszty produkcji zakładów nawozowych - powiedział Kowalczyk.
Zobacz zdjęcia z protestu rolników:
Czytaj też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?