Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy w śremskim krajobrazie panuje chaos? Śremianin, Jakub Kilanowski analizuje problem "reklamozy" w naszym mieście

OPRAC.:
Tomasz Barylski
Tomasz Barylski
Jakub Kilanowski - archiwum prywatne
Mówi się, że reklama jest dźwignią handlu. Billboardy reklamowe, banery to elementy, które na co dzień spotykamy poruszając się po naszym mieście. Czy wspomniane nośniki są w jakimkolwiek stopniu uporządkowane, czy jednak mamy do czynienia z chaosem w naszym krajobrazie? Nad tym problemem w liście do naszej redakcji skupił się młody mieszkaniec naszego miasta.

Czy Śrem może pochwalić się pięknym krajobrazem?

Jakub Kilanowski to śremianin, który na co dzień studiuje na poznańskim Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Od kilku lat prowadzi na Instagramie blog fotograficzny “Śrem Moja Ojczyzna”. Od zeszłego roku prowadzi również profil na Facebooku, na którym regularnie publikuje zdjęcia najpiękniejszych miejsc w Śremie oraz ziemi śremskiej, która może poszczycić się licznymi zabytkami oraz cennymi obszarami przyrody.

Od dwóch lat poza samymi fotografiami zacząłem rozpisywać się nieco więcej na temat funkcjonowania śremskiej urbanistyki oraz problemów ekologicznych tego miasta i związanych z nim obszarów zurbanizowanych, ponieważ studiuję ekologię miasta oraz jestem członkiem akademickiego koła naukowego gospodarki przestrzennej na Collegium Geographicum na UAM w Poznaniu

- czytamy w wiadomości wysłanej przez młodego śremianina do naszej redakcji.

Niestety piękno krajobrazu Śremu jest zdewastowane ogromem wielkopowierzchniowych reklam na billboardach, telebimach oraz licznych płachtach reklamowych porozrzucanych po całym mieście, których największą intensywność możemy zaobserwować wzdłuż głównych szlaków komunikacyjnych, a przede wszystkim miejsc w których te się krzyżują. Od reklam nie są wolne również miejsc takie jak śremski rynek (wjazdy od ul. Szkolnej i Szewskiej) a także miejskie parki im. Powstańców Wielkopolskich (skrzyżowanie ul. Poznańskiej i Parkowej) i im. Puchalskiego (przy rondzie im. Jana Pawła II), a nawet pod śremską wieżą ciśnień, która jest chronionym prawem zabytkiem znajdują się dwa billboardy (od ul. Powstańców Wielkopolskich)

- wylicza Jakub Kilanowski.

Liczne nośniki reklamowe powodują chaos w krajobrazie miejskim

Zdaniem młodego śremianina przez liczne nośniki reklamowe w naszym mieście panuje chaos przestrzenny, przestrzeń publiczna jest przesycona jaskrawymi wielkopowierzchniowymi reklamami, które w niektórych miejscach ustawione są jedna nad drugą, niekiedy zakrywając się wzajemnie. Jakie inne, poważne problemy powodują takie reklamy poza niszczeniem estetyki?

Poza zakłócaniem krajobrazu miasta oraz jego otoczenia, wielkopowierzchniowe reklamy w przestrzeni publicznej naszego miasta przyczyniają się do szeregu innych problemów, a nawet poważnych zagrożeń w postaci reklam zasłaniających najważniejsze elementy architektury budynków, ornamentów zabytków w strefie ochrony konserwatorskiej, okien mieszkań w których mieszkają ludzie, reklamy niekiedy imitują znaki drogowe lub zlewają się z nimi poprzez natłok intensywnych kolorów na tle których te mogą być słabo widoczne, tablice LED i wielkopowierzchniowe telebimy wysokiej jasności oślepiają w nocy osoby, co może przyczynić się do wypadków komunikacyjnych

- podkreśla śremianin.

W niektórych miejscach w Śremie spotkać możemy nawet wielkopowierzchniowe bilbordy stojące bez fundamentów, dociążone betonowymi krawężnikami lub płytami chodnikowymi, które podczas silnych wiatrów mogą stanowić śmiertelne zagrożenie dla pieszych lub osób kierujących pojazdami (rowerzystów, motocyklistów, kierowców samochodów ciężarowych, autobusów przewożących pasażerów). W ostatnim przypadku nasuwa się pytanie czy to jest w ogóle legalne? Otóż nie, jak pokazali aktywiści miejscy walczący z reklamozą (Poznaniator, Gemela Poznańska, Pogromcy Reklamozy, Miasto Jest Nasze) to większość reklam w naszych miastach to po prostu samowolę budowlane pozbawione pozwoleń i zgłoszeń budowy

Skąd wzięły się wielkopowierzchniowe reklamy w naszym mieście?

Obecność wielkopowierzchniowych reklam w Śremie, podobnie jak w innych miastach jest efektem kilku składników.

Po pierwsze brak regulacji lub przestrzegania prawa sprawił że nasze miasta zostały opanowane przez wielkopowierzchniowe reklamy które są marketingowym win–win czyli sytuacją wzajemnych korzyści finansowych podmiotów, które chcą się reklamować oraz właścicieli powierzchni reklamowych. Często są to te same osoby w dwóch wcześniej wymienionych przypadkach

- tłumaczy student poznańskiego UAM.

Jakub Kilanowski dodaje do tego również fakt wykluczenia komunikacyjnego w regionie śremskim.

Aktualny brak kolei pasażerskiej i towarowej, oraz brak dostępności do dobrej oferty komunikacji autobusowej. W naszym regionie jest zbyt duża ilość samochodów. Przez to również Śrem mierzy się z problemem korków i dużej ilości wypadków drogowych, ponieważ dla samochodu nie ma celnie innej znaczącej alternatywy. Bilbordy są reklamami zaprojektowanymi w taki sposób, aby były wystarczająco duże i żeby przyciągnąć uwagę kierowców na drogach

- zaznacza.

Są jaskrawe i wyraziste, aby jakkolwiek starać się zapaść w pamięć, kiedy mijamy je na kilka sekund podczas jazdy samochodem W Śremie na bilbordach reklamują się wszyscy, od zagranicznych korporacji, po lokalne firmy, parafie czy nawet same instytucje samorządowe w tym urząd miasta i gminy Śrem, który powinien dbać o ład przestrzenny na swoim terenie, którego częścią jest ochrona krajobrazu

- dodaje autor

Nie tylko billboardy “zaśmiecają” krajobraz miejski

Problem chaosu przestrzennego, który jest spowodowany przesyceniem przestrzeni publicznej reklamami to nie tylko wolno stojące billboardy.

Są to również płachty reklamowe wywieszane dziko na ogrodzeniach i elewacjach budynków, wysokiej jasności telebimy i tablice LED, ogromne szyldy i totemy supermarketów, sklepów z elektroniką, restauracji fast food, sieciówek odzieżowych (fast fashion), szyldy z plandeki zakrywające najważniejsze elementy architektury takie jak zabytkowe ornamenty i okna, chorągwie reklamowe

- wymienia w swojej wiadomości student UAM w Poznaniu.

Również zawieszki na znakach drogowych i publicznym oświetleniu miejskim, reklamy na porzuconych wrakach samochodów lub przyczepach zajmujących publiczne miejsca parkingowe, czy także mobilne reklamy na karoserii pojazdów np. autobusach publicznej komunikacji miejskiej lub na wozach reklamowych z nagłośnieniem jeżdżących godzinami miasto dookoła. Do tego okresowo na namiotach reklamowych, balonach stacjonarnych i plakatach wyborczych zasadniczo gdziekolwiek w dowolnych ilościach

- dodaje.

Uchwała krajobrazowa receptą na śremską reklamozę?

Autor wiadomości wskazuje, że podstawą do rozwiązania problemu reklamozy w naszym mieście jest uchwalenie przez samorząd dokumentu chroniącego krajobraz. Jako przykłady podaje miasta, gdzie takie uchwały weszły w życie.

W Polsce przyjęły takie miasta jak Kraków, Wisła, Zakopane, Gdańsk, a ostatnio także w zaawansowanym trakcie ich realizacji jest Poznań czy Warszawa. W miasta w których funkcjonuje ochrona krajobrazu zabroniono stosowania wielkopowierzchniowych reklam na billboardach, wysokiej jasności telebimach, stosowania ogromnych szyldów, totemów i zaganiaczy w przestrzeni publicznej oraz sprecyzowano jasno zasady wobec stosowania szyldów w strefie ochrony konserwatorskiej, które od tamtego czasu nie mogą zasłaniać najważniejszych elementów architektury takich jak okna lub zabytkowe ornamenty

- wymienia Jakub Kilanowski podkreślając, że prawdziwy renesans zaczęły przeżywać tam reklamy na muralach oraz neonowe szyldy, które są jak najbardziej akceptowane przez te samorządy. Co ważne, stosowanie wielkopowierzchniowych reklam zabroniono również na terenach prywatnych (budynkach oraz gruntach) argumentując to faktem, że krajobraz to dobro wspólne.

Takie rozwiązanie nie zagraża przedsiębiorcom i marketingowcom

Wspomniana uchwała to jedno, ale co na to wszystko lokalni przedsiębiorcy. Czy taki dokument zagraża ich biznesom oraz firmom, które zajmują się reklamą?

Uchwała krajobrazowa nie sprawi że w przestrzeni publicznej zostanie zakazany całkowicie marketing. W miastach, w których obowiązują dokumenty chroniące krajobraz dozwolone są reklamy i ogłoszenia na walcach reklamowych o ludzkich proporcjach, które są normalnym elementem krajobrazu europejskich miast. Pod warunkiem że te nie są ustawiane w zbyt dużych skupiskach. Możemy je także spotkać na witrynach przystanków publicznej komunikacji zbiorowej, przez co te stają się w obszarach objętych ochroną krajobrazu atrakcyjnym miejscem do inwestycji w lokalny marketing

[/cyt]Dzięki temu ich budowa jest lepiej dofinansowana i wiaty przystankowe zaczynają pojawiać się częściej na przystankach które wcześniej były ich pozbawione, przez co na większej ilości przystanków podróżni mogą znaleźć schronienie przed deszczem, śniegiem, wiatrem lub upalnym słońcem Poza tym reklamy nadal znaleźć są dostępne we wnętrzach pojazdów komunikacji miejskiej (nie na karoserii) oraz mediach w postaci lokalnych gazet i portali informacyjnych. Uchwała krajobrazowa nie zagraża lokalnym przedsiębiorcom ani firmom zajmującym się marketingiem, tylko zmienia miejsce w którym te będą się znajdować. Tylko w taki sposób który nie niszczy krajobrazu miasta, poza tym kiedy reklamy nie znajdują się jedna nad drugą w ogromnym zagęszczeniu, to wówczas są bardziej skuteczne i osoby na nie patrzące są w stanie skupić na nich swoją uwagę

- podsumowuje Jakub Kilanowski.

Czy Waszym zdaniem w krajobrazie naszego miasta panuje reklamowy chaos? Czekamy na Wasze opinie. Zachęcamy do kontaktu z naszą redakcją: [email protected]

Czy w śremskim krajobrazie panuje chaos? Śremianin, Jakub Ki...

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na srem.naszemiasto.pl Nasze Miasto