Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Futro z Yeti. Rozmowa z Anitą Rutą o marzeniach, modzie w czasach licealnych i zwycięstwie w programie „Stylowy Projekt”

Maciej Tomaszewski
Maciej Tomaszewski
Futro z Yeti. Rozmowa z Anitą Rutą o marzeniach, modzie w czasach licealnych i zwycięstwie w programie „Stylowy Projekt”
Futro z Yeti. Rozmowa z Anitą Rutą o marzeniach, modzie w czasach licealnych i zwycięstwie w programie „Stylowy Projekt” arch. prywatne A. Ruta
Mieszkam obok liceum. Śremska młodzież jest niesamowicie ubrana - stwierdza w rozmowie z nami Anita Ruta, zwyciężczyni I edycji programu „Stylowy Projekt” w TVN Style. Rozmawiamy o tym, czy śremianie mają gust, jak odbarwiało się jeansy i nosiło za krótkie sztruksy z Niemiec za szkolnych czasów oraz o tym, czego Anita szuka, przeglądając kolejne wydania „Vogue” czy „ELLE”. Anita jest stylistką, pasjonatką mody i ubioru. Prowadzi bloga oraz profil na Instagramie i Facebok. Dziś mówi nam szczerze, co myśli na temat swojego stylu i swojej kariery.

Maciej Tomaszewski: Dzień dobry. Cieszę się, że zgodziła się Pani na rozmowę.
Anita Ruta: Cześć, jestem Anita. Bardzo mi miło.

MT: Dlaczego moda jest dla ciebie ważna?
AR: Po prostu jest w moim życiu od zawsze! Odkąd pamiętam, interesowałam się ciuchami, stylizacją. Uwielbiałam dobierać sobie ubrania i dodatki. Bawiłam się tym od zawsze.. Uwielbiałam eksperymentować z modą od najmłodszych lat. Myślę, że bardzo ważne jest to, jak się ubieramy i w co się ubieramy. To wyraża prawdę o nas i jest częścią naszego życia.

MT: Jak wspominasz udział w programie „Stylowy Projekt”? Atmosfera była przyjacielska, czy czuć było w powietrzu ducha rywalizacji?
AR: Bardzo dobrze wspominam ten czas. To była wspaniała przygoda! Chociaż bywało ciężko. Na ekranie może się wydawać, że to lekkie i przyjemne, cotygodniowe odcinki. W rzeczywistości to były trzy tygodnie ciężkiej harówki – od rana do późnego wieczora! Ale oczywiście robiła to co kocham!Jeśli o mnie chodzi, to z nikim nie rywalizowałam. Celowo nie patrzyłam nawet na to, co robili inni styliści czyli pozostali uczestnicy programu. Nie chciałam się sugerować. Za każdym razem starałam się stworzyć coś absolutnie swojego, innego, oryginalnego i niepowtarzalnego. Nie chciałam walczyć z innymi, chociaż oczywiście chciałam wygrać. Nawet się nie stresowałam. Inni panikowali i pytali „jak ty możesz być taka spokojna?”. A ja totalnie się wyłączałam i „robiła po protu swoje, skupiałam się na stylizowaniu, na stylizacjach.

MT: Chcesz podobać się sobie, czy innym?
AR: Jest taka zasada, że kobiety nie ubierają się dla mężczyzn, nawet nie dla samych siebie, ale przede wszystkim – dla innych kobiet. Chociaż wiadomo, że normalnie nikt o tym nie myśli. Ja wymyślam sobie jakąś część garderoby ,na przykład czerwone botki. W tym momencie mam już w głowie całą stylizację. Na samym końcu dobieram oczywiście najważniejsze w stylizacji dodatki. Nie myślę wtedy, dla kogo to robię. Działam pod wpływem natchnienia danej chwili, nastroju. To nie jest tak, że wieczorem mogę sobie zaplanować, co ubiorę następnego dnia. Nawet jeśli wyprasuję sobie rzeczy na jutro, prawdopodobnie ich nie założę, bo po obudzeniu będę miała już inny nastrój i inne potrzeby.

Jako kobieta i osoba, która prowadzi bloga i działa aktywnie w mediach społecznościowych, robię to przede wszystkim po to, żeby pokazać kobietom, że jakakolwiek stylizacja – nawet jeżeli pięć innych dziewczyn ubrałoby dokładnie to samo – z pomocą dodatków może wyglądać inaczej. Dodatki są najważniejsze!

MT: Czy można mówić w ogóle, że ktoś się ubiera ładnie lub brzydko?
AR: Jestem pewna, że nikt, ubierając się, nie myśli sobie „dzisiaj ubiorę się brzydko!”. Myślę, że nikt tak nie zakłada. Wydaje mi się, że nikt, szykując się do pracy, do szkoły, na kawę albo pobiegać, nie robi tego z myślą, że „dzisiaj jest ten dzień, w którym ubiorę się brzydko” [śmiech]. Nie ma raczej czegoś takiego. Czy osoba, która zaplanuje sobie swój ubiór, potrafi dobrze dobrać jego elementy? Czy będzie wyglądać w danym ciuchu dobrze? Czy będzie jej pasować do figury, do włosów, do karnacji, do pozostałych składników garderoby? Na te pytania, jako stylistka, mogłabym odpowiedzieć.

MT: Czy śremianie potrafią zatem dobrać ubrania do swoich typów urody?
AR: Kocham i uwielbiam Śrem! Mieszkam tutaj całe moje życie, pracuję tutaj zawodowo, robię zdjęcia do mojego bloga! Nie powiem, że śremianie ubierają się źle, bo tak nie jest! Wiadomo, że nie każdy umie sobie dobrać ciuchy do sylwetki. Każdy ma ją inną; jedni standardową, inni niestandardową. A czasem po prostu w danej stylizacji coś nie wyjdzie. Potknięcia się zdarzają.

Futro z Yeti. Rozmowa z Anitą Rutą o marzeniach, modzie w czasach licealnych i zwycięstwie w programie „Stylowy Projekt”
Futro z Yeti. Rozmowa z Anitą Rutą o marzeniach, modzie w czasach licealnych i zwycięstwie w programie „Stylowy Projekt”arch. prywatne A. Ruta

O tej porze roku ludzie stawiają na ciemne kolory. Ostatnio brałam udział w takim spotkaniu pt. „Być Kobietą On Tour”. Wygrałam tam weekend w poznańskim Sheratonie,było cudownie. Chodziliśmy sobie ze mężem po Poznaniu i stwierdziłam, że gdybym chciała kupić czarną kurtkę, to nie ma szans, bo wszyscy ludzie wokół byli ubrani na czarno! Naprawdę wyglądało tak, jakby wykupili wszystkie czarne ubrania w mieście [śmiech].

W Śremie tendencja jest podobna. Jesienią i zimą chodzimy (oprócz mnie, bo ja nie lubię czarnego, dla mnie to jest smutny kolor) ubrani na ciemno. Chociaż zauważam, że śremskie kobiety coraz bardziej stawiają na kolorowe dodatki. Nawet gdy ubierają się na czarno, ciemno, czy szaro, dobierają do tego kolorowe dodatki buty (nie mówię, że od razu neonowe! [śmiech]). Osoby ubrane od stóp do głów na czarno też się oczywiście zdarzają (kobiety robią to czasem po to, żeby nie rzucać się w oczy i nie wyglądać wyzywająco), ale coraz częściej dostrzegam barwne dodatki w postaci torebek, czapek, szalików albo rękawiczek... Śremianie inwestują w kolorowe dodatki zimowe.

Mieszkam w Śremie obok liceum. Młodzież jest naprawdę niesamowicie ubrana! Aż miło popatrzeć! Widzę to też po mojej córce, która ma 17 lat. Ona również zaczynała od czarnego, a w tej chwili widzę u niej tendencję fajnych kolorów.

MT: Czy ty w czasach szkolnych ubierałaś się ekstrawagancko?
AR: Ostatnio mieliśmy spotkanie z koleżankami i wspominaliśmy, że ja w liceum pożyczałam swetry od taty i od starszego brata. W liceum byłam bardzo szczupłą osobą. Dlatego wszystkie te swetry były mi bardzo „oversizowe”. Oprócz tego farbowałam wtedy włosy. A z moją mamą bardzo często odbarwiałyśmy dla mnie spodnie i kurtkę jeansową (pamiętam, że miałam swoje ulubione czerwone spodnie!)

Do tego wtedy modne były tzw. studenciaki – buty. Udało mi się zdobyć dwie pary: jedne pomarańczowe, a drugie czerwone. Wyobraź sobie, że nosiłam jeden taki, a drugi taki! To jest jeszcze nic. W podstawówce bardzo lubiłam czerwony kolor. To było naprawdę dawno temu [śmiech]! Potrafiłam chodzić w czarnych ogrodniczkach (wtedy jeszcze lubiłam ten kolor). Do tego zakładałam czerwone rajstopy i trampki. Bardzo kombinowałam!

Nie było dużych możliwości, natomiast dostawałam niekiedy paczki z Niemiec. Nosiłam bardzo kolorowe ciuchy, np. grube sztruksy. Ale zawsze miałam problem ze spodniami. Jestem wysoką osobą (mam 176 cm) i mam bardzo długie nogi. Przez to ciągle miałam „wodę w piwnicy”. Wtedy nie było to jeszcze modne, teraz przykrótkie spodnie są w cenie.

Poza tym nie lubiłam nosić tego, co wszyscy. Wtedy nosiło się tzw. narciary – takie spodnie z gumkami, nie wiem, czy kojarzysz… I ponieważ wszyscy je nosili, ja… tego nie nosiłam. Później pojawiły się takie kozaki. Jak one się nazywały? Relaksy! Mama mówi: kupię ci, ja mówię: w żadnym wypadku! Nie będę wyglądała tak jak wszyscy! Już wtedy się to u mnie zaczynało. Wyobraźnia już działała w mojej głowie.

MT: A jak reagowali na ciebie rówieśnicy?
AR: Nie zawsze z aprobatą. Troszkę się wyróżniałam. Ale nie przeszkadzało mi, że ktoś zwracał na mnie uwagę. Mam to do dzisiaj. Mój styl jest widoczny. Nie uważam, że ubieram się dziwnie, ale mam taką osobowość, że nawet jak ktoś na mnie spojrzy (chociaż Śrem chyba się już przyzwyczaił do tych moich stylizacji [śmiech]), uśmiecham się i mówię „dzień dobry” i ten ktoś wtedy odwzajemnia uśmiechem. Nigdy nie reaguję w stylu: „Boże, kobieto, czemu na mnie tak patrzysz? Co? Założyłam futro z yeti?”.

MT: Jakie jest twoje największe marzenie?
AR: Uwielbiam gazety „Vogue” i „ELLE”. Marzy mi się, żebym zobaczyła siebie w jakimś artykule [śmiech]. Za każdym razem w Empiku myślę, że może ktoś o mnie napisał, a ja nawet o tym nie wiem. To będzie dla mnie taka niespodzianka!

Pandemia mocno popsuła moje plany. Program wygrałam w 2019 roku, a w 2020 roku wiele planów się posypało. Ale sporo kontaktów zostało do dzisiaj.

Jednak coś się udało, pomimo wszystko. Na początku 2020 roku zostałam zaproszona do programu w TVN Style „Związki z modą 2”, tj. programu Kasi Baran. Byłam stylistką – niestety nie na wizji, ale na tzw. zapleczu. Byłam też zaproszona do kolejnej edycji tego programu, ale z uwagi na problemy rodzinne nie mogłam pojechać. Kolejny program to „Projekt na sukces”, gdzie tworzyłam team: ja jako stylistka, drugą osobą była fotografka, a trzecią modelka. Było cudownie. Byłam zaproszona na kilka pokazów mody projektantów Tomasza Ossolińskiego i Dawida Wolińskiego. W 2021 roku wygrałam konkurs za moje stylizacje i byłam zaproszona do Warszawy na „Śniadanie z Redakcją magazynu ELLE”. W grudniu 2021 roku zostałam wyróżniona przez Burmistrza Śremu Śremską Żyrafą. Byłam bardzo wzruszona!

Od 2021 roku prowadzę na moim blogu @chwile.utrwalone.stylem na Instagramie i Facebooku autorski cykl „Modnie i przewrotnie. Z życia jednego ciucha”. Chodzi w nim o to, żeby pokazać kobietom, że jedyną granicą w modzie, a przede wszystkim w stylizacji, jest tylko własna wyobraźnia. Wiem, że może to brzmi dziwnie, ale chciałabym przedefiniować „przeznaczenie” danego ciucha i pokazać uniwersalność jego stylistycznych zastosowań. Chcę pokazać kobietom, że każdą rzecz można wykorzystać w każdym możliwym stylu. Zapraszam do śledzenie i oglądania @chwile.utrwalone.stylem.

Na początku stycznia 2022 roku byłam zaproszona do Warszawy. Miałam ubrać parę, która będzie prowadzić program o gadżetach. Czyli robiłam to, co kocham. Od lutego program pojawi się na ZOOM TV.
Od czasów „Stylowego Projektu” mam trochę kontaktów. Z producentem współpracujemy do dzisiaj. I mówię mu, że moim marzeniem jest, żeby chociaż raz zaprosili mnie jako gwiazdę! Po prostu chciałabym mieć własny program! Albo, żeby wyprodukowano drugą część „Stylowego Projektu” i wtedy mogłabym być prowadzącą albo zasiąść w jury. Myślę, że nadawałabym się idealnie!

MT: Jeszcze raz gratuluję Ci zwycięstwa w Programie! Życzę dalszych sukcesów!
AR: Bardzo dziękuję, było mi bardzo miło. Wszystkiego dobrego!

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na srem.naszemiasto.pl Nasze Miasto