Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gmina Śrem. W Dąbrowie dwa duże psy zaatakowały spacerowicza. Sprawę wyjaśnia policja

Bartosz Klimczuk
Bartosz Klimczuk
W Dąbrowie dwa duże psy zaatakowały spacerowicza. Sprawę wyjaśnia policja
W Dąbrowie dwa duże psy zaatakowały spacerowicza. Sprawę wyjaśnia policja archiwum polska press
Gmina Śrem. Pod koniec marca w lesie pod miejscowością Dąbrowa doszło do bardzo nieciekawej sytuacji, która ostatecznie mogła zakończyć się dużo gorzej. Przebywającego tam spacerowicza zaatakował bowiem owczarek niemiecki i pit bull. Postępowanie w tej sprawie prowadzi śremska policja.

Gmina Śrem. W Dąbrowie dwa duże psy zaatakowały spacerowicza. Sprawę wyjaśnia policja

Z TŚ skontaktował się jakiś czas temu śremianin (imię i nazwisko do wiadomości redakcji), który opisał niesympatyczną sytuację jaka go spotkała pod koniec marca w lesie pod miejscowością Dąbrowa w gminie Śrem.

Bardzo często biegam w lasach w okolicach Dąbrowy czy Grodzewa. Tym razem jednak postanowiłem zrobić sobie tam spacer. Chciałem namówić do tego także żonę i pięcioletniego syna, z perspektywy czasu bardzo cieszę się jednak, że ostatecznie byłem tam sam - przyznaje śremianin.

Mężczyzna samochód zostawił przy ulicy Sosnowej i udał się do lasu. Większość spaceru przebiegała spokojnie, ale na samo jego zakończenie, już w drodze powrotnej, śremianin zauważył dużego wilczura.

Pies był jakieś 30,40 metrów ode mnie, a w okolicy nie było nawet śladu jego właściciela. Przez jakąś chwilę on patrzył na mnie i ja patrzyłem na niego. Początkowo się nie martwiłem. Mówiłem sobie, że zaraz pewnie pojawi się jego właściciel i będzie dobrze - tłumaczy mieszkaniec Śremu.

Właściciel wilczura jednak nie pojawiał się. Dla zwiększa poczucia własnego bezpieczeństwa śremianin postanowił zbliżyć się do okolicznego zbiornika wodnego. W pewnym momencie pojawił się również drugi pies - pit bull - i razem z owczarkiem niemieckim zaczęły iść w kierunku naszego rozmówcy.

Nie miałem pojęcia, co może się wydarzyć. Byłem jakieś 300, 400 metrów od zabudowań, więc wątpię żeby ktoś mnie usłyszał, gdybym zaczął krzyczeć. Gdy psy podeszły do mnie wystarczająco blisko, to zaczęły warczeć i szczekać. Znalazłem w pobliżu duży kij i zacząłem się od nich odganiać - opowiada śremianin.

Sytuacja wyglądała na tyle groźnie, że mieszkaniec Śremu planował w ostateczności nawet wskoczyć do wody. Psy na szczęście po jakimś czasie zniechęciły się i pobiegły w kierunku lasu. Nasz rozmówca jak najszybciej wrócił do samochodu, obracając się co jakiś czas za siebie.

Udało mi dość do tego, kto jest właścicielem psów i dowiedzieć się także, że taka sytuacja jak mnie spotkała nie była jednostkowa. Naprawdę bardzo cieszę się, że mojego syna, który zawsze idzie z przodu podczas takich spacerów, nie było wtedy razem ze mną. Całą sprawę zgłosiłem na policję -przyznaje mieszkaniec Śremu.

Słowa te potwierdza Adam Kaźmierczak, zastępca rzecznika prasowego śremskiej Komendy Powiatowej Policji.

Prowadzone są na ten moment czynności wyjaśniające, dotyczące możliwości popełnienia wykroczenia z zakresu niezachowania należytych środków przy opiece nad psami - mówi Adam Kaźmierczak.

To, czy wobec właściciela psów zostanie skierowany do sądu jakiś wniosek dowiemy się najprawdopodobniej pod koniec kwietnia, kiedy mają zakończyć się prowadzone przez śremską policję czynności wyjaśniające.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na srem.naszemiasto.pl Nasze Miasto