Dziennikarz TŚ przespacerował się ostatnio przez miasto, gdzie dało się zaobserwować rosnącą liczbę lokali na wynajem. Najwięcej pustych pomieszczeń można było spotkać w prawobrzeżnej części miasta - na ulicy Kościuszki i okolicach rynku. Nie powinno być to jednak dla nikogo zaskoczeniem, ponieważ odpływ małych interesów był tutaj widoczny już od lat. Tym razem jednak, coraz więcej lokali na wynajem można było zobaczyć również na Jezioranach - przede wszystkim ulicy Chłapowskiego. O komentarz do tych obserwacji poprosiliśmy jednego z nielicznych lokalnych radnych, który jest zarazem przedsiębiorcą i członkiem stowarzyszenia Przedsiębiorca Polski, Emila Majsnera.
W mojej opinii nie ma powodów do popadania w histerię. Śrem pod względem rosnącej liczby lokali na wynajem nie odbiega raczej od innych polskich miast. Nie zmienia to jednak faktu, że sytuacja z roku na rok się pogarsza. Gdziekolwiek się nie przejdę, tam lokali na wynajem u nas jest coraz więcej - mówił radny powiatowy, Emil Majsner.
Według jego opinii jest kilka powodów takiego stanu rzeczy. Jednym z nich jest fakt, iż właściciele lokali pobierają coraz większy czynsz za wynajem pomieszczeń. Emil Majsner nie uważa jednak, że robią to z chciwości. Opłaty związane z użytkowaniem lokali rosną, a najemcy nie chcą dokładać do interesu, czy osiągać minimalny możliwy dochód. Inną istotną kwestią jest to, że według wiedzy radnego powiatowego, w Śremie więcej firm się zamyka, niż otwiera.
Zdaje sobie sprawę, że samorządy są obecnie maksymalnie obciążone finansowo. Nie uważam jednak, że zwalnia to ich z pomocy lokalnym przedsiębiorcom. Uważam na przykład, że gminna spółka PGK mogłaby na bardziej korzystnych warunkach dla wynajmującego przekazywać przestrzeń pod handel, bo dzięki temu ktoś będzie miał pracę, a przez to będzie więcej kupował. W ten sposób pobudzamy popyt wewnętrzny - przekonywał Emil Majsner.
Radny powiatowy jest zdania, że to państwo powinno jednak bardziej zaangażować się w pomoc rodzimym przedsiębiorcom.
Paradoksalnie, koronawiurs "pomógł" rządowi i niektórym samorządom, bo teraz odpowiedzialność za złe decyzje można zrzucić na pandemię. Sądzę, że długo będziemy spłacać w Polsce osiągnięty deficyt budżetowy. Rozdawnictwo niestety kosztuje - powiedział Emil Majsner.
Na koniec rozmowy radny powiatowy stwierdził, że Polacy to zaradny naród i najpewniej obronną ręką wyjdą z recesji gospodarczej.
Zobacz też:
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?