Podobnie przejęci byli inni lokatorzy. Otrzymali od miasta dach nad głową w domu, którego symbolem może być... powódź. Zamieszkali tam bowiem między innymi ludzie pokrzywdzeni w ubiegłym roku przez żywioł. Sam budynek zalaniem mocno był zagrożony.
– Dziś nie będę płakać – mówiła pani Jadwiga, która z powodu ubiegłorocznej powodzi zdążyła wylać morze łez. Ostatni rok spędziła w „hotelach”. Tak w Śremie nazywa się socjalny blok, zamieszkany przez ludzi eksmitowanych i wyrzuconych na margines z innych powodów. Dawniej mieściły się tam hotele robotnicze Odlewni Żeliwa „Śrem”. Warunki więcej niż kiepskie. – Z dzieckiem nie da się żyć – tłumaczyła jedna ze szczęśliwych mieszkanek Farnej 29, wspominając odwiedziny policji w „socjalnym”.
Pani Jadwiga trafiła tam z mężem i dwiema innymi rodzinami po tym, jak ubiegłoroczna powódź zalała suterenę, w której mieszkali, niszcząc ich dobytek. Nie spodziewali się szybko zamieszkać w nowym miejscu.
Co ciekawe, także same władze gminy nie spodziewały się, że będą zasiedlać blok przy ulicy Farnej, bo... wcale nie miały go budować za gminne pieniądze. Na dodatek tylko przez przypadek stał się budynkiem komunalnym. A to już wyjątkowa sytuacja, bo takich mieszkań w Polsce powstaje bardzo mało.
Pierwotnie miał to być budynek socjalny. Samorząd rozpoczął budowę i wystąpił o jego finansowanie, ale pieniędzy nie dostał. Zastanawiano się, co z tym fantem
zrobić. Stanęło na tym, że budowę trzeba dokończyć „za swoje”.
Po drodze nie brakowało kłopotów. Teren, na którym stawiano blok, okazał się... podmokły i wiosną groziło mu zalanie. Sytuację udało się jednak opanować. Można więc było wybierać lokatorów, którzy wprowadzą się do komunalno-socjalnych mieszkań.
Obok powodzian – trafili tam ludzie czekający np. od 12 lat na swoje cztery kąty czy młoda matka, wychowanica domu dziecka. Powiat poznański dał jej wyprawkę, gmina Śrem – mieszkanie. Mieszkania przy Farnej otrzymali też ludzie wychowujący niepełnosprawne dzieci. Warunkiem przy przydziale lokalu było to, że ktoś w tych rodzinach musi mieć pracę.
– Chcieliśmy pokazać, że gmina może skutecznie rozwiązywać problemy mieszkańców – podkreślał Adam Lewandowski, burmistrz Śremu, któremu spóźniony na uroczystość ksiądz wręczył kropidło, żeby sam poświęcił nowy dom.
Później razem z nowymi lokatorami poszedł oglądać lokale. Niezależnie od tego, jak długo ludzie czekali na własny kąt i skąd przyszli na Farną, radość we
wszystkich mieszkaniach była taka sama.
– Jeden pokój, kuchnia – wyliczali swoje szczęście lokatorzy.
– Moja posiadłość – cieszyli się nowi lokatorzy.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?