Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śrem - Olga Rudnicka podpisywała swoje książki

Piotr Hoffmann
Śremska pisarka spotkała się ze swoimi fanami w Księgarni przy Rynku. U Olgi Rudnickiej zjawiło się kilku fanów jej twórczości. Było to okazją do rozmowy o jej twórczości i planach pisarki.

Z Olgą Rudnicką, śremską pisarską – rozmawia Piotr Hoffmann

- Już na „Zajączka” wielbiciele pani talentu mogli sobie kupić kolejną powieść. Jej tytuł to nomen omen: „Cichy wielbiciel”. O czym jest ta książka?
Opis można przeczytać na stronie wydawcy oraz na moim blogu. Podejrzewam więc, że dla części moich czytelników nie jest to niespodzianka. Bohaterką powieści jest Julia, zwyczajna, miła, niczym nie wyróżniająca się dziewczyna jakich wiele. Pewnego dnia otrzymuje bukiet kwiatów, potem wiersze, romantyczne sms… O ile początkowo wydaje się to całkiem sympatyczne, stopniowo sytuacja zamienia się w koszmar. Julia pada ofiarą dręczyciela. „Cichy wielbiciel” nie jest historią romantyczną, nie piszę o nieszczęśliwej miłości, choć dla stalkera niewątpliwie taka jest. Poruszam problem stalkingu i to zjawisko jest właściwie „bohaterem” książki. I dokładnie tak jest promowana moja powieść – jako pierwsza polska powieść o stalkingu. Postacie obrazują schemat uporczywego, długotrwałego nękania, o którym do niedawna głośno się nie mówiło. Starałam się przedstawić wiarygodnie nie tylko samo zjawisko stalkingu, ale równie profil psychologiczny sprawcy oraz wpływ nękania na życie ofiary, której życie prywatne, zawodowe zaczyna się stopniowo ograniczać, zanikać aż do chwili, w której zostaje tylko strach. Podczas pisania tej powieści współpracowałam z psychologiem, Adamem Straszewiczem, założycielem strony www.stopstalking.pl, gdzie osoby, które doświadczyły stalkingu mogą otrzymać rzetelną i realną pomoc. Adam pomagał mi podczas tworzenia profili psychologicznych postaci, nadzorował wiarygodność przedstawionych zdarzeń, a przede wszystkim udzielił szeregu porad jak radzić sobie ze stalkerem.

- Stalker, stalking – to nowe słowa. Czy wejdą one na stałe do naszego języka?
Już weszły. Do niedawna ofiara nękania była praktycznie bezradna. Uzyskanie pomocy od organów ścigania nie było możliwe, gdyż sprawca nie popełniał przestępstwa. Dopóki nie posunął się do gróźb lub nie popełnił innego przestępstwa jak np. włamanie, nie było możliwości ukarania dręczyciela, a pozbycie się go, próby zniechęcenia z reguły są nieskuteczne. Przepisy dotyczące karalności stalkingu weszły w życie w dniu 6 czerwca 2011 roku. Uporczywe nękanie podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech, a jeśli skutkiem nękania jest samobójstwo – dziesięć lat więzienia. Pamiętać należy, że uporczywe nękanie jest trudne do zdefiniowania. Pojęcie stalkingu określa się bowiem poprzez szereg zachowań sprawcy, które naruszają prywatność ofiary lub wzbudzają w niej poczucie zagrożenia. Do najczęstszych zachowań ingerencyjnych należą: wysyłanie listów, lub smsów, przesyłanie prezentów, lub kwiatów, telefonowanie, śledzenie, nachodzenie w miejscu pracy, niszczenie własności, groźby. W każdym wypadku uporczywie. I nie mówimy tu o dniach, lecz miesiącach, a nawet latach, gdzie stalker prześladuje swoją ofiarę w sobie tylko wiadomych celach, czy też z powodu źle ulokowanego uczucia, zemsty, złośliwości czy też innych przyczyn.

- W każdej z dotychczasowych książek można doszukać jakiś postaci, czy wątków z pani biografii. Czy tutaj również?

Nie, nie sądzę. Może jakaś cecha charakteru, ale z pewnością nie realne zdarzenie. Pisząc „Cichego wielbiciela” sama niekiedy miałam dreszcze, siedząc samotnie w pokoju podskakiwałam na dźwięk dzwoniącego telefonu czy sygnał nadchodzącej wiadomości, mam więc nadzieję, że wszelkie aspekty psychospołeczne udało mi się przedstawić wiarygodnie można będzie poczuć te wszystkie emocje, które starałam się przelać na papier. Powieść pisałam z punktu widzenia kilku osób. Samej Julii, stalkera, osób trzecich, aby czytelnik mógł zapoznać się nie tylko z samym przebiegiem zdarzeń, ale także psychiką bohaterów. Podczas wątku Julii stawałam się na moment Julią tak, by samej poczuć te emocje. Próbowałam również wcielić się w sposób myślenia stalkera, co nie było łatwe. O ile udało mi się to wiarygodnie przedstawić to z pewnością nie zostanę zawodowym dręczycielem. Napisanie kilkuset sms w imieniu stalkera, każdy o innej treści… Nie wiem skąd ci ludzie biorą inwencję twórczą. Zamiast kogoś dręczyć powinni wziąć się za pisanie powieści.

- Człowiek, który prześladuje obiekt swojej miłości – to postać nieszczęśliwa. Komu „kibicuje” autorka, a komu kibicować będą czytelnicy?
Ofiara nękania cierpi na szereg strat w życiu zawodowym, społecznym, prywatnym. Osoby, które padły ofiarą stalkera cierpią na szereg zaburzeń, doświadczają fobii, lęków, mają zaburzone poczucie bezpieczeństwa, czują obawy przed nawiązywaniem kontaktów z ludźmi. Częstym zjawiskiem jest depresja, niekiedy próby samobójcze. Stalking określany jest jako gwałt bez stosunku, spotkałam się też z zakwalifikowaniem nękania jako formy psychicznego znęcania się. Nie mamy tu do czynienia z historią Romea i Julii. Wyobraź sobie sytuację, w której Twój telefon dzwoni kilkadziesiąt razy dziennie, właściwie w dzień i nocy, ale kiedy odbierasz nikt się nie odzywa. Dostajesz wiadomości sms z wyznaniami miłosnymi na zmianę z pogróżkami, jednocześnie z ich treści wynika, że ktoś wie co robisz w każdej chwili dnia. Wchodzisz do sklepu, oglądasz krawat, odkładasz, następnego dnia znajdujesz go w swoim samochodzie. Stopniowo zdajesz sobie sprawę, że Ktoś wie, gdzie mieszkasz, wie, gdzie pracujesz, wie, o tobie wszystko, ty nie wiesz nic. I trwa to tygodniami, miesiącami, latami, niekiedy następuje kilkudniowa przerwa, myślisz, że ten Ktoś odpuścił, a tu znów wiadomość. I nagle dochodzi do sytuacji, że po miesiącach dręczenia czekasz na to co się zdarzy. Gdy nastaje cisza najpierw nadzieja, że to koniec. Ale po kilku dniach, tygodniach dostajesz wiadomość: - Tęskniłeś? I znów wszystko zaczyna się od nowa. A przynajmniej ty tak myślisz, bo dla Niego to się nie skończyło. I nagle wiesz, że końca nie będzie. Że Ktoś się odezwie. Że na pewno nie odpuści. Nie zrezygnuje. Nie podda się. A tobie nikt nie może pomóc. Więc jak sądzisz? Komu będą kibicować czytelnicy?

- Co po „Cichym wielbicielu”?

„Cichego wielbiciela” pisało mi się bardzo trudno. Książka była bardzo wyczerpująca emocjonalnie, więc dla rozluźnienia, żeby samej nie wpaść w czarny dół, wracałam do moich Natalii. Kto jak nie one mogą poprawić nastrój? Mam już wersję roboczą, w której koniec niewiele ma wspólnego z początkiem, brak trochę logiki zdarzeń, ale mam na czym pracować, więc jak tylko się z nimi uporam, wysyłam maszynopis do wydawcy. Jeśli powieść się spodoba, druga część „Natalii 5” ujrzy światło dzienne, jeśli nie, zaszyję się jakimś kącie i będę płakać rzewnymi łzami. A potem wezmę się za kolejną powieść. W międzyczasie wypadałoby zdawać egzaminy, mam trochę spotkań autorskich w kwietniu i maju, targi książki w Warszawie, więc jak zawsze nie wiem, w co mam ręce włożyć, a próbuję jeszcze znaleźć czas, żeby wybrać się na rajd konny organizowany przez Dwór Andrzejówka w Mechlinie.

- A pani życie prywatne? Uległo może zmianie? Podobno ma zostać pani matką?
Tak, ale chrzestną. Przyjaciółka uznała, że w tej roli się sprawdzę, więc się sprawdzam. Przynajmniej próbuję. Jak dotąd mój kontakt z chrześniakiem polegał na tym, że jego posiłek wylądował na mnie, ale nie poddaję się. A poza tym praca, studia, pisanie, jazda konna, można rzec, że typowy dla mnie schemat.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na srem.naszemiasto.pl Nasze Miasto