Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W sobotę Książ Rock Zone Festiwal, czyli swojskie, energetyczne gitarowe granie w Książu Wlkp.

Krzysztof Ratajczak
Krzysztof Ratajczak
W sobotę w Książu Wielkopolskim odbędzie się piąta edycja Książ Rock Zone Festiwal. Warto zobaczyć to na żywo. Muzyczna impreza przyciąga do Książa Wielkopolskiego co roku fanów mocniejszego grania z całej Polski. Wśród nich są nawet oficjalne fankluby zespołów, które na festiwalu występują. Przy tej okazji postanowiliśmy porozmawiać z ludźmi, którzy dbają, aby impreza się udała.

Zgodzisz się ze stwierdzeniem, że Książ Rock Zone Festiwal, to Twoje „dziecko”? Jak narodził się pomysł na tę imprezę muzyczną?

Michał Zakrzewski - Pamiętam jak będąc jeszcze nastolatkiem, miałem długie włosy i chodziłem do technikum budowlanego, muzyka metalowa i punkowa były na ulicach. Wówczas razem z dwójką znajomych stwierdziłem, że może by spróbować zorganizować koncert. Był to początek lat 90- tych, czyli czas kiedy jeszcze funkcjonował festiwal w Jarocinie. Nie uwierzysz, ale spory udział w tym wszystkim miała pani Pawlicka, nie pamiętam imienia niestety- chyba Ewa, z Książa Wielkopolskiego, która pracowała w Tygodniku śremskim i to do niej zgłosiliśmy się z prośbą o pomoc. My mieliśmy chęć i zapał, a ona wiedziała jak to zrobić. Inicjatywa bardzo jej się spodobała i załatwiła plakaty, wsparcie finansowe oraz nagłośnienie z JOK- u . W koncercie udział wzięły zespoły z naszego regionu, m.in. z Kórnika i Poznania. Dwadzieścia lat później w zupełnie innych czasach w mojej głowie coraz mocniej dojrzewała myśl o powtórzeniu koncertu. Miałem okazję być w Nowym Mieście na imprezie muzycznej „Gardłoryki”. Tam też poznałem jej organizatorów. Wówczas stwierdziłem, dlaczego nie?. Skoro w Nowym Mieście się udało, to w Książu także może. Chciałem także, stworzyć taka odskocznię od codziennego życia i problemów z jakimi ludzie muszą się w nim mierzyć, tak żeby na kilka godzin mogli spróbować odciąć się i przeżyć ciekawe muzyczne doświadczenie.
Potem kolejne edycje, poszły już siłą rozpędu. Pierwsza się spodobała i szybko stwierdziliśmy, że chcemy to powtórzyć.

Pomysł to jedno, ale samemu takiego przedsięwzięcia nie jesteś w stanie ogarnąć. Klucz to dobry zespół…

Michał – Zgadza się. Pierwszą edycję organizowałem z Adamem Hypkim i Jarkiem Skrzypczakiem. Mieliśmy z tego dużo zabawy i radości. Druga edycja odbywała się podobnie. Podczas trzeciego Książ Rock Zone pojawił się Alan Kiesrau oraz m.in. Leszek Stachowiak, czy Julita Dubiel oraz oczywiście Bartek Barwiński, którzy bardzo mocno zaangażowali się w projekt, przyczyniając się do jego ewolucji. Rok później dołączył Kuba, brat Bartka.
Muszę w tym miejscu przyznać, że nie jestem łatwym typem we współpracy, ale jednocześnie z drugiej strony wiem, że jeżeli się na coś decydujesz, to musisz to doprowadzić do końca. Tak już się to od początku ułożyło, że decyzyjność w wielu, nawet najbardziej kluczowych decyzjach spada na mnie. Chętnie bym trochę oddał z tych rzeczy…

Ale czy nie jest tez trochę tak, że zdając sobie sprawę z ciężaru takiego działania, nie chcesz obciążać pozostałych tego typu kwestiami i stresem?

Michał Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale być może podświadomie coś w tym jest. Jednak tu najważniejsza jest kwestia zaangażowania. Trzeba coś od siebie dać. Jeżeli to spoczywa tylko na mnie, to pewnym jest że mnie to na koniec wypala. My w zespole nie funkcjonujemy ze sobą na co dzień. Żebym mógł to rozdzielić musiałbym wymagać od takiej osoby pracy z festiwalem praktycznie codziennie. Mam ogromne wsparcie od koleżanek i kolegów. Są to jednak jeszcze osoby młode i bardziej chciałem stopniowo to rozwijać.

Jak w zespole się dogadujecie?

Michał Mam trudny charakter (śmiech) i przekonać mnie do nowego pomysłu nie jest łatwo, co nie znaczy że się nie da. Potrzeba jednak dobrych solidnych argumentów. Każdy z nas jest inny, to także jest ważne w tym wszystkim, by się rozwijać.

Jak Wam się pracuje z Michałem?

Alan Kiesrau Najważniejsze, ze Michał słucha i jak masz dobry pomysł i argument, to nie ma problemu. Nie jest tak, ze zawsze musi być jego zdanie ostatnie.

Kuba Barwiński Dokładnie, Michał bierze nasze zdanie pod uwagę, a potem bywa oczywiście różnie, ale z drugiej strony zupełnie jak w życiu, czasem trafiasz, a czasem nie. Jest to osoba, która zanim się na coś zgodzi musi to przeanalizować, ale przecież na końcu bierze za to odpowiedzialność więc trudno się dziwić.

Bartek Barwiński Nowe pomysły trafiają do Michała, ale w gruncie rzeczy potem trafiają na forum i zostają poddane wspólnej dyskusji.

Kiedy zaczynacie prace nad kolejną edycją?

Michał Z reguły jest to styczeń. Są organizatorzy, którzy zaczynają wcześniej, ale u nas jest to początek roku

Kuba Wtedy spotykamy się i omawiamy propozycje, kogo widzielibyśmy na festiwalu. Każdy z nas rzuca pomysły, słuchamy i rozmawiamy.

A jakie macie zadania w dniu imprezy?

Kuba Ja rok temu odpowiadałem za oddzielenie fanów od artystów. Bardzo dużo ludzi chciało mieć zdjęcia i autografy z muzykami. Pamiętam, ze w pewnym momencie podszedł do mnie gość mierzący około dwa metry i chciał spotkać się z Romanem Kostrzewskim, a ja musiał jemu wytłumaczyć, że to w tym momencie nie możliwe. Ostatecznie okazał się bardzo miły i ku mojej wielkiej uldze zrozumiał. (śmiech)

Bartek To są różne zadania, staramy się na bieżąco reagować na sytuację na amfiteatrze, chociaż zawsze przed startem ustalamy sobie pewien zakres działania.

Jak się wkręciliście w tę imprezę?

Julita Dubiel U mnie to było całkiem normalne, na co dzień wspieram Michała i dzielę z nim życie więc wszystko wyszło naturalnie.

Kuba Mnie wciągnął Bartek, którego do współpracy namówił z kolei Alan.

Michał Wydaje mi się, że dla nasz wszystkich dużą rolę odgrywa możliwość sprowadzenia muzyków znanych w naszym kraju i możliwość obcowania z nimi w dniu imprezy. My nie chcemy się w tym zatracać przez cały rok. Mamy swoje życia i absolutnie tego się trzymamy. Nie chcemy tego zmieniać. To ma być czymś przyjemnym i tak też staramy się festiwal organizować. Stres i problemy i tak są w to wkalkulowane, ale proporcja musi być prawidłowa.

Jak oceniacie Rock Zone, wasze zadowolenie z efektu?

Julita Ja jestem bardzo zadowolona. Dbam w dniu koncertu, o to żeby artyści nie chodzili głodni i sprawia mi to ogromną przyjemność, zwłaszcza kiedy słyszę i widzę zadowolenie na ich twarzach, a tak było na przykład z zupą pomidorową, która rozeszła się w tempie ekspresowym, a przygotowałam jej 20 litrów!

Michał Nie uwierzysz, ale ludzie już pytali się o tę zupę, czy Julita przygotuje ją w tym roku. Odśpiewali jej nawet gromkie sto lat na koniec! To jest właśnie jeden z ważniejszych punktów i celów. Nasze zaplecze ma być swojskie, tak jak to bywa na dobrych imprezach. Tu nie chodzi o to, żeby wszystko było odmierzone i policzone. Już wiemy, że w tym roku tak w odwiedziny zamierzają pojawić się muzycy, którzy w poprzednich edycjach u nas grali.

Zespoły chcą u Was występować, z tego co wiem napływa dużo zgłoszeń?

Michał Tak, dokładnie. Interial Quiet grali dwa razy. Monstrum chciało ponownie przyjechać, ale nie udało się zgrać terminów. Jest wiele takich zespołów i to jest fantastyczne. Jaki inny dowód jest potrzebny żeby czuć radość z włożonej pracy i jej efektów.

Julita Na jesień znowu będziemy przesłuchiwać kolejne kapele.

Z pewnością taka swojska atmosfera sprzyja zabawnym sytuacjom. Opowiedzcie jakąś anegdotę?

Bartek To nie do końca będzie anegdota, ale było to miłe. W ubiegłym roku przyjechał zespół Exist z Torunia. Trójka młodych chłopaków, grających rewelacyjny thrash metal, taki jak ten z lat 80 tych. Dwóch z nich było jeszcze niepełnoletnich więc przyjechali z rodzicami. To, co nas pozytywnie zaskoczyło, to fakt jak grzeczni byli. Super ułożone chłopaki, ale jak wyszli na scenę to byli jednym z największych zaskoczeń grając po prostu świetnie, jak starzy wyjadacze.

Michał Jak sami przyznali to było dla nich niesamowite wrażenie i miłe zaskoczenie, że są tak samo traktowani jak zespoły z długoletnim stażem, czy gwiazda wieczoru. Fajnie było widzieć ich radość z tego powodu. Dla nas każdy zespół jest tak samo ważny.

Przed wami piąta edycja. Teraz jest łatwiej?

Kuba Im jest więcej edycji, to oczekiwania ludzi rosną. Wówczas pojawia się wizja, że kolejna edycja nie może być gorsza od poprzedniej.

I tak jest?

Michał Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć „Tak”! Z roku na rok jest coraz lepiej. Wiadomo zawsze w dobie wszechobecnego internetu i hejtu w nim, musimy być przygotowani na różne opinie, nawet te nieprzychylne. Jednak obserwując nasze działania na przestrzeni lat widzimy, że liczba zadowolonych rośnie. To, nad czym jeszcze ubolewam, to fakt że najwięcej ludzi przyjeżdża na gwiazdę wieczoru, a każdy z artystów zasługuje na wysłuchanie.

Bartek Do Książa przyjeżdżają fani muzyki metalowej z całego kraju. Mieliśmy przypadki, że zjeżdżały się oficjalne fankluby naszych uczestników. To jest bardzo budujące.

Michał Coraz trudniej dogodzić ludziom, możliwości spędzania wolnego czasu jest tak dużo, że trudno jest ich wyciągnąć z domu, a co dopiero na kilkugodzinny festiwal…

Skąd wziął się na poprzednich edycjach Miś z filmy Miś?

Michał To idea zaczerpnięta z Woodstocku, gdzie podczas jednej z edycji został stworzony przez grupę ludzi z Poznania. Został już wylicytowany. Te osoby odwiedzają różne festiwale i mają też zawitać do Książa.

Wasz festiwal jest przyjazny rodzinnemu spędzaniu czasu

Michał Kids Rock Zone znowu zawita na naszą imprezę. Prowadzić ją będą osoby z CK Książ i strażacy. Będzie malowanie twarzy, pokaz strojów rockowych i ciekawe animacje. Wszystko po to żeby i młodzi i starzy znaleźli na ksiąskim amfiteatrze coś ciekawego dla siebie. Bardzo bym chciał żeby pojawiło się dużo rodzin ze swoimi pociechami, bo to jest po prostu super.

Nie zabraknie wam sił i pomysłów na kolejne edycje?

Michał Pewnie cię zmartwię, ale na ten moment nie planujemy kolejnego Książ Rock Zone…

Julita W ciągu przygotowań każdej z edycji, bardzo często padało takie stwierdzenie, ale jednak zawsze potem w styczniu, gdy już podreperowaliśmy kondycję, ruszaliśmy dalej.

W takiej sytuacji widzielibyście możliwość kontynuowania tego projektu ale samemu?

Kuba A czy jesteś sobie w stanie wyobrazić Pol’and’Rock bez Jurka Owsiaka? Jak taka decyzja zapadnie, trzeba będzie ją w pełni uszanować. Michał po prostu na to zasłużył. To nie oznacza jednak, że się z tym od razu pogodzimy. Może wówczas pojawi się coś zupełnie nowego…

Bartek Zdobyte razem doświadczenie z pewnością stanowi już przyzwoity fundament do kolejnych muzycznych wyzwań. Zobaczymy w styczniu. Czas pokaże co się wydarzy. Teraz jednak w pełni koncentrujemy się na tej edycji i bardzo byśmy chcieli aby w sobotę amfiteatr wypełnił się fanami muzyki, my jak zawsze damy z siebie wszystko.

Podczas tegorocznej edycji w Ksiażu Wielkopolskim będzie można usłyszeć:

Whitewater godz. 18:00 - 18:35
Męczenie Owiec 18:45 - 19:15
Scream Maker 19:25 - 20:35
Cochise 20:45- 21:45
Alcoholica 21:55 - 23:25
Percival Schuttenbach
od godz. 23:30

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na srem.naszemiasto.pl Nasze Miasto