Niezwykła szkoła w Śremie. U Kawalerów Orderu Uśmiechu chcą, żeby wszyscy uczniowie rozwinęli swoje skrzydła

Publiczna Szkoła Podstawowa im. Kawalerów Orderu Uśmiechu w Śremie to szkoła inna niż wszystkie. Widać to już na pierwszy rzut oka, kiedy spojrzymy na budynek placówki i jego otoczenie przy ul. Prymasa Stefana Wyszyńskiego. Jest bajkowo i bardzo kolorowo. Świadczą o tym chociażby wielkie, pluszowe misie, które siedzą na parapetach, ogrodzenie z kolorowych kredek czy wielka figurka malarza na wzór klocków Lego.

Spotykamy się z dyrektor szkoły, Katarzyną Kaźmierczak, która opowiada nam o tym niezwykłym miejscu, w którym najważniejsze jest dobro dziecka.

Robimy wszystko, żeby dzieci czuły się tutaj jak w domu. W końcu spędzają w szkole bardzo dużo czasu. W zasadzie większość. Tak patrzę na dzieci, które przychodzą do nas w trakcie roku szkolnego z innych placówek. Szybko się tutaj odnajdują i dobrze się tu czują. Mówią, że nie ma u nas nudy, a my staramy się wprowadzać kolejne, nowe inicjatywy

- powiedziała Katarzyna Kaźmierczak.

Po wejściu do szkoły w oczy rzucają się dwa elementy. Pierwszy z nich to niezwykła maszyna, która drukuje teksty z fragmentami książek czy artykułów. Osoba korzystająca z urządzenia może wybrać, ile czasu chce poświęcić na czytanie danego fragmentu. Może to być tekst, którego przeczytanie zajmie nam jedną minutę, trzy minuty lub pięć minut.

Natomiast drugi to mała lodówka z różnymi pysznościami dla tych, którzy zapomnieli zabrać do szkoły drugie śniadanie. Mogą bezpłatnie poczęstować się m.in. jogurtami czy kanapkami.

Inicjatywą z tą lodówką to rewelacyjny pomysł. Korzystają z niej nie tylko uczniowie, którzy zapomnieli zabrać drugie śniadanie. To także idealna opcja dla osób, które są głodne, a zjadły już swoje jedzenie. Dzieci jak dorastają mają większe potrzeby. Działa to na zasadzie, że jak wezmą coś z lodówki to na drugi dzień przynoszą coś swojego np. kanapki i zostawiają je dla innych

- tłumaczy dyrektor dodając, że dzięki temu dzieci uczą się różnorodnego smaku.

Mimo, że jemy podobne rzeczy to każdy z nas ma swoje indywidualne upodobania. Warto podkreślić, że szkoła bierze udział w różnych projektach dotyczących zdrowego i zbilansowanego odżywiania, m.in. “Owoce w szkole” czy ostatnia inicjatywa, jaką jest “Zupa dla każdego ucznia”. W okresie zimowym przez pięć dni w tygodniu dzieci mogą zjeść ciepły posiłek zupełnie za darmo.

Z góry wiedzą jaka zupa będzie danego dnia i czy chcą ją wypić. Mogę zdradzić, że z wywiadu jaki przeprowadziliśmy wynika, że uwielbiają grochówkę

- dodała nasza rozmówczyni.

Dla niektórych uczniów zmorą są zadania domowe. Tego problemu nie mają uczniowie śremskiej podstawówki, którym patronują Kawalerowie Orderu Uśmiechu. Jest to szkoła bez zadań domowych.

Nasi uczniowie uwielbiają to. Dzięki temu po powrocie do domu mają czas dla siebie, na rozwijanie swoich pasji, spędzanie czasu z rodziną czy rozmowę i odpoczynek. Nie muszą zmagać się z mnóstwem zadań domowych. Czasami mają do przygotowania zadania długoterminowe czy inne projekty. Mają na celu coś ważnego. Nie chodzi o to, żeby coś przekopiować. Te zadania się twórcze i kreatywne, jak cała nasza szkoła

- zdradziła Katarzyna Kaźmierczak.

Dyrektor placówki opowiada nam, że wszyscy nauczyciele podchodzą indywidualnie do każdego dziecka tak, żeby nie zabijać w nim tej twórczości. Każdy uczeń dostaje swoją szansę i nikt nie jest w żaden sposób naznaczony.

Szkoła podstawowa to taki najważniejszy moment, gdzie mamy szansę zachęcić dzieci do edukacji. Jeżeli teraz je zniechęcimy i zbudujemy mur na linii uczeń - nauczyciel to później ciężko będzie to przełamać. Niektórzy zarzucają nam, że u nas nie ma lekcji wychowania fizycznego. Mamy takie zajęcia, ale w innej formie. Niedawno wprowadziliśmy zajęcia z jogi w naszej salce. Proszę mi uwierzyć, że o 8 rano chętne dzieci przychodzą na te zajęcia. Mówią, że bardzo dużo im to daje. Wyciszą się i mają lepsze samopoczucie. W czwartki każde dziecko może jechać na basen. Dodatkowo młodsze klasy mają obowiązkowe zajęcia na basenie

- opowiedziała nam nasza rozmówczyni.

Pytamy dzieci, jakie zajęcia by ich interesowały. Przykładowo chciały szachy to zorganizowaliśmy takie zajęcia. Podobnie z zajęciami kulinarnymi. Tym bardziej, że uwielbiają gotować. Zapewniamy wszystko, żeby mogli spędzić twórczo czas. To też jest dla nich nauka i nabywają wtedy kompetencji kluczowych. Podczas gotowania uczą się miary i odmierzania czy ważenia składników. Jest również czytanie ze zrozumieniem, ponieważ uczą się czytać przepisy

Wśród wspomnianych inicjatyw jest na przykład Dzień Pustej Klasy. Wówczas wszystkie zajęcia odbywają się w terenie. Przykładowo na lekcji języka angielskiego dzieci idą do parku, a po drodze pytają kogoś po angielsku o drogę. Prężnie działa również świetlica, gdzie nauczyciele starają się zawsze kreatywnie zorganizować czas tak, żeby dzieci nie przesiedziały go bezczynnie.

Do naszej rozmowy dołącza Jakub Tylman. Ten nietuzinkowy człowiek jest jednym z inicjatorów powstania tej szkoły i zarazem organem prowadzącym. Opowiada nam o początkach, kiedy ta szkoła z dziesięcioletnią tradycją otworzyła swoje progi dla uczniów.

Wszystko zaczęło się dwanaście lat temu. Przygotowania do otwarcia szkoły to nie był wcale łatwy proces. Było to spowodowane w dużej mierze tym, że wówczas w tej części miasta nie było szkoły podstawowej. Wówczas funkcjonowały jeszcze gimnazja. Powstanie naszej placówki było trochę odpowiedzią na potrzeby mieszkańców. Pamiętam, że podczas pierwszej rekrutacji było ogromne zainteresowanie

- powiedział Jakub Tylman, który wspominał również o obawach towarzyszących rodzicom. Bali się czy ich dzieci dostaną się do nowo utworzonej szkoły.

Przyświecała nam idea stworzenia małej, kameralnej szkoły w której będziemy znali wszystkich uczniów i wszystkie uczennice. Chcieliśmy pokazać, że edukacja może być przyjazna i wcale nie musi być takim złem koniecznym, jak pamiętamy szkoły z naszych czasów

- dodał.

Jak wspominała pani dyrektor ta szkoła jest dla jej uczniów drugim domem. Tym bardziej, że spędzają tutaj połowę swojego, młodzieńczego życia.

To, jak będzie postrzegana przez młodzież zależy od tego, co w tym domu jest. Staramy się pokazać wszystkimi projektami, akcjami, które robimy i które są oceniane jako odważne, oryginalne, nieszablonowe, że jest to możliwe. Nie musimy czekać na fajerwerki z góry i na to, żeby zmienić to systemowo. Tego nigdy się nie doczekamy, dopóki szkoła i oświata będzie w rękach polityków, którzy co pięć lat będą nam serwować kolejne, nowe pomysły i kolejne zmiany. Wszystko jest możliwe, kiedy to będzie w rękach ludzi, którzy są na dole. Niezależnie od tego, co będzie się działo to właśnie ci ludzie będą tą szkołę budować i będzie mogła być przez nich zmieniana

- zaznaczył nasz rozmówca.

Do tej niezwykłej, śremskiej szkoły uczęszcza 220 uczniów. W tym gronie jest 75 młodych obywateli i obywatelek Ukrainy. Za kilka tygodni minie rok, odkąd pierwsi uczniowie zza wschodniej granicy zostali przyjęci do utworzonych oddziałów przygotowawczych. W szkole obecnie funkcjonują trzy takie oddziały.

1 marca to jest historyczny dzień, który odmienił tę szkołę i strukturę. Zaprzyjaźniliśmy się z obywatelami i obywatelkami Ukrainy i dziś tworzymy szkołę, która jest inna niż wszystkie dookoła ze względu na spory odsetek uczniów i uczennic z Ukrainy (ponad 35 %). Chyba nie wyobrażamy sobie innej szkoły niż tą, którą mamy. Spotykają się tutaj różne kultury, różne przeżycia, historie. Ale wszystkich jednoczy ta chęć bycia tutaj

- podkreślił Jakub Tylman dodając, że szkoła jest również otwarta w weekendy ze względu na inne działania.

Nasi uczniowie mimo wolnego od zajęć lekcyjnych przychodzą tutaj i chcą angażować się w to, co tutaj robimy. To trochę tak jak w domu, czują się odpowiedzialni za to, co tutaj wspólnie budujemy

- zaznaczył.

Wracając do społeczności szkolnej, która pochodzi zza naszej wschodniej granicy to uczniowie i uczennice, którzy są już gotowi na podjęcie nauki w klasach wraz z polskimi kolegami i koleżankami są do nich sukcesywnie przenoszeni.

W tej chwili mamy lekcję tolerancji z bliska. Myślę, że uczniowie zdali ją bardzo dobrze. My Polacy i mieszkańcy naszego regionu zdajemy ją codziennie. Data 24 lutego 2022 roku odmieniła życie nie tylko nas w szkole, ale odmieniła życie też wielu polskich rodzin, które przyjęły uchodźców do swoich domów. Niektórzy z nich mają do dzisiaj z nimi kontakt, przyjaźnią się. Oby ten entuzjazm nie gasł. Widzimy, że wojna na Ukrainie się nie kończy. Jest jeszcze potrzebna dobroć, która w nas płonie, abyśmy mogli w tym trwać

- podsumował Jakub Tylman.

Po zakończonej rozmowie ruszamy z panią dyrektor na krótką wycieczkę po szkole. Uwagę zwracają schody na których umieszczono ważne informacje takie jak np. zasady pierwszej pomocy. Uczniowie w przerwach mogą usiąść na wygodnych kanapach czy w fotelach. Jest bardzo kolorowo o czym świadczą liczne kolorowe grafiki czy rysunki na ścianach. Wytrawne oko dostrzeże również portrety przedstawiające osoby, które wyróżnione Orderu Uśmiechu m.in. Marka Michalaka czy Jolantę Kwaśniewską.

Zaglądamy m.in. do świetlicy, biblioteki szkolnej oraz … sali kinowej. Tak, uczniowie tej niezwykłej szkoły mają do dyspozycji małą, salę kinową. To jednak nie wszystko. W sali na ścianach znajdziemy złote i srebrne płyty gwiazd polskiej sceny muzycznej m.in. Roksany Węgiel czy … autentyczny fotel z telewizyjnego show The Voice of Poland. Część tych niezwykłych przedmiotów przekazali ludzie dobrej woli, a niektóre zostały wylicytowane na aukcjach charytatywnych. Na tym kończymy naszą wycieczkę “u śremskich Kawalerów” i wychodzimy stamtąd z przeświadczeniem, że jest to naprawdę niezwykłe miejsce.