Pierwsza z restauracji, mieszcząca się przy ulicy Powstańców Wielkopolskich, została otwarta na początku tego miesiąca. Wcześniejsze zainteresowanie, znalazło swoje odzwierciedlenie w liczbie klientów - w godzinach szczytu oraz wieczornych, często można spotkać tam posilających się tłumnie mieszkańców naszego miasta. Interesuje jest, że wśród pracowników i właścicieli obu nowych restauracji, odnajdziemy wyłącznie Banglijczyków, czyli obywateli odległego Bangladeszu.
- W Polsce bardzo lubią kebab, więc klientów jest dużo - mówi “Tygodnikowi Śremskiemu” Shaiful, zatrudniony w lokalu Kebab Star Marks. Według jego obserwacji, mieszkańcy naszego miasta najchętniej jędzą dania z kuchni arabskiej, korzystają także z oferty wegetariańskiej zamawiając najczęściej falafel z ryżem. Zapytany, dlaczego nie serwują dań typowych dla ich kraju ojczystego, odpowiedział, że do tego potrzeba większego miasta i większej liczby pracowników.
- W małym mieście jest nudno i gorzej się żyje niż w dużym - powiedział Shaiful, który większą część swojego pięcioletniego pobytu w Polsce spędził w Warszawie. W Śremie mieszka zaledwie od dwóch miesięcy. Zapytany o to, jak żyje mu się w Polsce:- Jest średnio, mogłoby być lepiej - nieco zmieszany odpowiedział.
Stwierdził też, że przez pięć lat życia w naszym kraju przywykł już do różnych rekacji Polaków na jego widok - W każdym kraju są ludzie dobrzy i źli, w Bangladeszu też - skwitował Shaiful. Na zakończenie rozmowy dodał, że siostrzane lokalne można znaleźć już w Gnieźnie, Koninie i Lesznie.
W drugiej restauracji, tuż obok biura oddziału PZU przy ulicy Piłsudskiego, można zaobserwować jeszcze większy ruch niż w Kebeb StarMarks. Tam też pracownikami są imigranci z Bangladeszu. Pervez, Banglijczyk i właściciel lokalu, założył wcześniej identyczną restaurację w Jarocinie. Podobnie jak Shaiful, swoją pracę w Polsce rozpoczynał od Warszawy, z tą różnicą, że w naszym kraju żyje już od około dziesięciu lat.
- Dobrze oceniam Polskę i Polaków. Jeśli Polacy są pijani, to zawsze jest źle, ale jak są trzeźwi to nie ma problemu - powiedział.
Mówi “Tygodnikowi Śremskiemu”, że mieszkając w Jarocinie nigdy nie miał problemów związanych z jego wyglądem. Pierwszy akt agresji ze strony Polaków spotkał go w Śremie:
Jak jeszcze lokal nie był otwarty, jakiemuś Polakowi nie pasowało, że obcokrajowiec otwiera swój lokal w jego mieście. Facet krzyczał na mnie i by ł bardzo agresywny. Zgłosiłem całą sprawę na policji
- opowiadał z przejęciem Pervez
Mimo tego incydentu, wierzy że śremianie polubią jego knajpkę, rozsmakują się w kuchni libańskiej i często będą odwiedzali jego restaurację.
W Śremie: kuchnia orientalna podbija miasto
Coraz więcej osób używa ebooków
Źródło: AIP
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?