Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wolny człowiek ze Śremu: surfuje na oceanie, joguje, grzebie w śmietnikach, a następnie gotuje i nagrywa na YT. Kim jest Hania Mazurczak?

Maciej Tomaszewski
Maciej Tomaszewski
Wolny człowiek ze Śremu: surfuje na oceanie, joguje, grzebie w śmietnikach, a następnie gotuje i nagrywa na YT. Kim jest Hania Mazurczak?
Wolny człowiek ze Śremu: surfuje na oceanie, joguje, grzebie w śmietnikach, a następnie gotuje i nagrywa na YT. Kim jest Hania Mazurczak? arch. prywatne Hanna Mazurczak
Hanna Mazurczak - wolny człowiek ze Śremu. Coś złego może Ci się przytrafić na twoim własnym podwórku, tak samo jak gdzieś, w tak zwanym “szerokim świecie”- stwierdza w rozmowie z nami Hanna Mazurczak, śremianka, współprowadząca kanał „Lokalersy” na YouTube. Rozmawiamy o tym, jak spakować się w plecak i z dnia na dzień wyjechać, jak dostać pracę u francuskiego rolnika oraz o tym, jak mniej kupować i nie marnować. Hanię pasjonuje kuchnia zero waste. Studiowała co najwyżej, a właściwie aż z życia. Dziś mówi nam szczerze, jak wygląda czerpanie energii do życia, z czegoś innego niż, z robienia pieniędzy.

Maciej Tomaszewski: Cześć, Hania!
Hanna Mazurczak: Cześć, Maciek!

MT: Co Cię wkurza w Śremie?
HM: W sumie to Śrem mnie nie wkurza. W ciągu najbliższych trzech lat będę tutaj więcej. To są moje rodzinne strony. Lubię tu być. Może nie za długo [śmiech], ale lubię.

MT: Co sądzisz o mentalności śremian?
HM: Mój Krychu się ze mnie śmieje, że jak coś jest małomiasteczkowe, to ja zawsze mówię, że jest „śremskie”. Chociaż na ogół nie lubię tego typu uogólnień, bo przecież małomiasteczkowość jest w wielkich miastach, wielkomiejskość w małych, wiocha w mieście, nowomiejskość na wsi i tak dalej… Nie ma w tym wszystkich żadnej zasady.

Tutaj bywa, że na ulicy znajomy znajomego, spotkany po latach pyta mnie, jakie studia skończyłam. Co mam odpowiedzieć? Że studia życia? W takim razie jestem wiecznym studentem [śmiech]. W Małych miastach chyba czesciej ludzie siebie nawzajem oceniają, to jest słabe. Bo dlaczego nie możesz żyć tak, jak chcesz? Dlaczego, jeśli nikomu nie szkodzisz, nie możesz robić, wyznawać, czy głosić sobie swojego? Dopóki nie robisz krzywdy drugiemu człowiekowi, nie ma w tym przecież nic złego.

Może dlatego, że Śrem jest moim rodzinnym miastem, poznałam je bardziej i to z tego względu akurat tutaj, przyglądałam się tego typu sytuacjom.

MT: Skąd pomysł by podróżować, co Cię do tego zmotywowało?
HM: Miłość. W każdym znaczeniu tego słowa. Nigdy wcześniej nie wyjeżdżałam gdzieś dalej zbyt spontanicznie. Ale miesiąc po poznaniu Krychy, byłam już na winobraniu i w podróży, mieszkając wstarym, poczciwym volvo (wtedy to był pierwszy raz, byliśmy już ogółem na trzech takich wyprawach). On jest wizjonerem, a ja zawsze chętnym kompanem.

Co mnie zmotywowało? Nie wiem, tak jakoś samo wyszło. W ogóle się nad tym nie zastanawiałam, tylko spakowałam się i pojechałam. Prawie wcale się do tego nie przygotowałam.

Ale nie ma w tym żadnej reguły, typu „jak nie jesteś we dwoje, to sobie nie poradzisz”. Poznaliśmy mnóstwo osób (w tym wiele kobiet), które podróżowały w osobowych samochodach, spały same na parkingach i dawały sobie ze wszystkim radę. Widocznie można!

Poza tym, jeśli nie czujesz „spontanów”, znajdź coś dla siebie. Nie porywaj się na scenariusz, który zorganizował ci ktoś inny. Pomyśl, czego ty potrzebujesz i co ty chcesz zobaczyć. A jak nie wiesz, co chcesz zobaczyć, ale chcesz COŚ nowego poznać, to po prostu pojedź. Ważne, żeby podjąć taki ruch, bo nikt nie zrobi tego za ciebie. Właściwie możesz to zrobić nawet jutro. [pauza] Nawet dzisiaj, jak chcesz… [pauza] jak chcesz bardzo, to już.

MT: Jakie cechy, Twoim zdaniem, musi mieć osoba, która chce podróżować?
HM: Na pewno cechą osoby podróżującej, powinno być niesłuchanie ludzi, którzy próbują cię zdemotywować. To na pewno ułatwi sprawę. Jak ktoś ci mówi, że twój samochód jest za stary i nie przejedzie trzystu kilometrów, nie rezygnuj, tylko idź po poradę do mechanika. Jak nie masz kasy, zapytaj ziomala, który się zna na samochodach. Albo po prostu jedź, najwyżej ktoś ci pomoże na trasie.

My z Krychą wyjechaliśmy, nie znając nawet dobrze języka obcego. Jakoś to poszło, w podróży się nauczyliśmy i jakoś dawaliśmy sobie radę. No, może nie ze wszystkim [śmiech]…

MT: Twoja największa przygoda?
HM: Rozpoczęła się latem 2019 roku i mam nadzieję, że będzie trwać do końca życia. Wszystko wskazuje na to, że tak będzie. Tamtego lata też rozpoczęłam mój podróżniczy tryb życia.

MT: Nie boisz się podróżować? Przytrafiło Wam się coś niebezpiecznego podczas podróży?
HM: Nie, nie ma żadnej różnicy, czy coś złego przytrafi ci się na twoim własnym podwórku, czy gdzieś w świecie. Nie czuję się bezpieczniej, jeśli jestem „bliżej”…

Coś niebezpiecznego? Każde wejście na deskę surfingową, na wzburzonym oceanie, może skończyć się śmiercią, ale jest jednocześnie jednym z najpiękniejszych doznań, jakich doświadczyłam. Jedno z drugim ściśle się wiąże. Ale na ogół podróżujemy w bardzo bezpieczny sposób.
Jeśli nie masz ze sobą niczego cennego, czujesz się dużo bezpieczniej. Wtedy nie cyrasz się, że ktoś ci coś ukradnie.

Jeśli chodzi o bezpieczeństwo zdrowia i życia, przypomina mi się jedna sytuacja, która faktycznie trochę nas przestraszyła. Wracaliśmy z Saint Tropez, gdzie pracowaliśmy w Housekeeping’u, nad ocean, we Francji. Zatrzymaliśmy się na nocleg nad jeziorem, koło Tuluzy. Był jeszcze dzień, gdy tam dotarliśmy. Zaparkowaliśmy nasze volvo na samym końcu, ślepej drogi prowadzącej wzdłuż jeziora. Zrobiliśmy sobie kolację, zapowiadał się miły wieczór… i wtedy ziomale z drugiej strony parkingu zrobili się delikatnie mówiąc, mało przyjacielscy . Trochę za szybko, ze względu na nerwy, się spakowaliśmy i ukradziono nam wtedy jedyną cenną rzecz, jaką ze sobą mieliśmy.
Mówi się trudno. Wszystko jest po coś, nie ma przypadków.

MT: Chodzisz po górach?
HM: Byłam w górach tylko kilka razy. Za pierwszym wylądowałam w wysokich Tatrach! Zupełnie nie byłam do tego przygotowana, ale jakoś poszło. Chociaż niektórzy do dziś wspominają, jak zjechałam na tyłku sto metrów w dół po śniegu, w kierunku błyskawicznie zbliżających się skał… Ale żyję! I polecam mieć szacunek do żywiołów [śmiech].

Ale ostatnio w kraju Basków, chodziliśmy bardzo dużo po górach. Tam Pireneje wchodzą do oceanu i są klify! Najpiękniejsze tam były gigantyczne orły, które latały tuż nad głową. To było coś niesamowitego!

MT: Jaka jest Twoja filozofia życiowa?
HM: Nigdy się tak naprawdę nie zastanawiałam! Ale myślę, że aktualnie jest nią bycie sobą i nieskupianie się na spełnianiu oczekiwań innych ludzi, tylko robienie tego, co ty uważasz za stosowne i właściwe. Takie podejście do świata i życia sprawiło, że nagle wręcz odmłodniałam i czuję się bardzo „na miejscu”.

MT: I jeszcze jedno pytanie z kategorii filozoficznych: czym jest dla Ciebie sens życia?
HM: [zastanowienie] Myślę, że dawanie szczęścia. A kluczem do tego jest, żeby samemu być szczęśliwym. Inaczej to nie działa. [pauza] To trudne pytanie…
Być wolnym. Żyć w zgodzie ze sobą. Dostrzegać piękno w rzeczach, które są prozaiczne.

MT: Wiem, że jesteś freeganką, od jak dawna? Czy trudno pozyskać w ten sposób pożywienie?
HM: Z tym grzebaniem w śmietnikach, to jest tak… Latem 2020 byliśmy busem we Francji. Poznaliśmy na borówkach, ekipę, która zabrała mnie po raz pierwszy pogrzebać w śmieciach. I ja się zajarałam od pierwszej sekundy! To jest dla mnie olbrzymia zajawka! Idziesz do tego śmietnika i nie wiesz co znajdziesz. A są tam często skarby! Wierz mi, wiele razy dokładnie kiedy marzyłam żeby były gruszki, były gruszki, potrzebowałam spodnie, znalazłam spodnie! [śmiech]

W gruncie rzeczy, kiedy widzisz dziesiątki kilogramów, całkiem zdatnych do spożycia owoców, czy warzyw BIO, które trafiają na śmietnik, tylko dlatego, że się na plastikowym opakowaniu „przedatowały”… to na początku się ucieszysz: „o super, będzie dużo guacamole!”, ale po chwili zdajesz sobie sprawę z tragizmu tej sytuacji.

Nie jest trudno pozyskać żarcia ze śmietnika. Trzeba po prostu przełamać w głowie barierę psychiczna, z tym związaną. W śmieciach jest mnóstwo rzeczy, które są zdatne do spożycia lub możesz im nadać nowe życie.

Często są nawet lepsze niż w sklepie! Poza tym każda z nich, ma swoją historie.
Wielokrotnie zdarzało mi się kupić w sklepie awokado, które nie dawało rady, a to ze śmietnika było znakomite!

MT: Czym różnią się skipy w Polsce od skipów we Francji? Markety wyrzucają więcej/mniej jedzenia?
HM: Dość pozytywnie odbieram Polskę, bo najczęściej spotykam się z tym, że mamy osobne śmietniki na rzeczy bio. Warzywka i owoce są oddzielone od całej reszty śmieci; popiołu z popielniczek, śmierdzącego mięsa i tak dalej.
A propos. W Polsce często się z tym nie spotkam, ale we Francji, niemal w każdym śmietniku jest mnóstwo mięsa! Jestem w stanie zrozumieć: zabijać po to, żeby zjeść. Ale absolutnie nie rozumiem zabijać, żeby wyrzucić.

We Francji też dużo częściej spotyka się ludzi, którzy celebrują ten rytuał tak jak ja. Gdy masz już swój ulubiony śmietnik, często spotykasz tam te same twarze. To są przeróżni ludzie. Jest miło, uśmiechy, grzeczności, dzielimy się, jak trzeba i każdy robi swoje.

Stosunek supermarketów we Francji był taki, że można było spytać, już w sklepie, gdy obsługa ściągała coś z półek: „czy to dziś idzie do śmieci?”. I oni odpowiadali: „tak, tak – wieczorem”. W Polsce jeszcze nie próbowałam. Tolerancja tego jest dosyć duża i świadomość też coraz większa. Cudów nie oczekuje, ale to cieszy!

MT: Czy znajomi/rodzina reagują w jakiś sposób słysząc, że jesteś freeganką?
HM: Jeśli chodzi o stosunek rodziny i znajomych do grzebania w śmietnikach, bywa trudno. Aczkolwiek w 95 % spotykam się z reakcją neutralną bądź pozytywną. Najczęściej słyszę, że ktoś sam tego nie zrobi, ale szanuje.

Nieźli są moi rodzice, którzy całkiem to aprobują. Zdarzyło się nam nawet kilka razy być razem na zakupach, podczas których, ja oczywiście najpierw zaglądałam do śmieci, żeby niepotrzebnie nie kupować w sklepie.

MT: Twoim zdaniem jesteście razem z Twoim chłopakiem hipisami, nomadami, amiszami?
HM: Co najwyżej „Lokalersami” [śmiech]. Nie lubię być wrzucana do worka z żadną grupą społeczną. Po prostu żyję tak, jak lubię.

Wiesz, jak to jest. Tutaj jesteś albo z lewej albo z prawej. To albo tamto! Nie ma niczego pośrodku, nie ma ciebie. Jest tylko ta grupa, pod którą musisz się podpisać w stu procentach albo wcale. Naprawdę tego nie znoszę!

MT: Poszukiwanie pracy „w ciemno”, na Facebooku – nie baliście się? Polecasz ten sposób szukania zatrudnienia?
HM: Różnie bywało. Czasami nie ma innego wyjścia. W Polsce niejednokrotnie trafiliśmy na beznadziejną pracę. W ogóle polski pośrednik… [westchnienie] Wiesz jak to jest „Polak – Polakowi za granicą”. Raz przez straszną agencję pracy, trafiliśmy do Holandii. Ostatecznie wylądowaliśmy bez pracy, z zepsutym samochodem, w środku zimy w Hadze. Ale dzięki fajnym ludziom tam poznanym daliśmy radę i było nawet fajnie!

Przydaje się spontaniczność w takich sytuacjach. We Francji było już trochę inaczej. Na początku znaleźliśmy pracę znów przez polskiego pośrednika. Ale, gdy poznaliśmy ludzi na miejscu, wypytywaliśmy o pracę inaczej. We Francji dużo łatwiej jest iść po prostu do rolnika i on zwykle tę pracę ci daje. Taka u nich jest kultura. To było dużo lepsze. Nikt na tobie nic nie kosił.

Najważniejsze jest: po prostu pojechać. Jeśli cały czas się wahasz (ja tak długo robiłam), to się nie uda. Czasami trzeba zaryzykować. Na pewno coś znajdziesz. A sprawdzić opinie w Internecie na temat danej agencji na pewno nie zaszkodzi.

MT: Wrócił ci już węch?
HM: Wrócił na szczęście bardzo szybko! To była dla mnie jakaś tragedia. Ja byłam zdruzgotana, z moją kulinarną zajawką. Ale już jest OK.

MT: Jesteś anty- czy pro- szczepionkowcem?
HM: Nie chcę zabrzmieć jakoś grubiańsko, ale nie właźmy sobie do wyra z tym. Pandemia już tak nas wszystkich zestresowała i zniszczyła, że nikt z nas nie wie już, jak postępować. Niech każdy podejmuje decyzje w zgodzie ze sobą.

MT: Jak się czujesz po powrocie z „wielkiego świata” do Śremu?
HM: A kto powiedział, że Śrem to mały świat? [śmiech] Ostatnio przekonałam, że się wcale nie jest tak, że wielki i szeroki świat jest piękniejszy, niż nasze małe zakątki. [pauza] Chociaż tęsknię za oceanem!

MT: Jakie macie kolejne plany podróżnicze?
HM: Na ten moment nie są podróżnicze. Zdradzę, że mamy takie nasze małe miejsce, które chcemy sobie przysposobić, żeby mieć bazę do powrotów. Na tym się teraz skupiamy w stu procentach. Ja też mocno ofiarowuję czas rodzinie. Na razie zostajemy w Polsce. Nie wiem jak długo, bo z nami to nigdy nie wiadomo. Ale sądzę, że na dłużej.

MT: Jakie macie dalszy plany na Wasz kanał na YouTube?
HM: Planów jest mnóstwo. Chcemy sporo zmienić. Na pewno będzie się działo.

MT: Bardzo dziękuję za rozmowę.
HM: Ja też bardzo dziękuję. Elo!

_______________________
Hanna Mazurczak
Hania Mazurczak jest podróżniczką, youtuberką, pasjonatką jogi, surfowania i dobrej – egzotycznej kuchni (ponadto uprawia stosunkowo mało znany w Polsce „sport”, jakim jest freeganizm). Hania wychowała się w Śremie, pod Poznaniem. W młodości angażowała się aktywnie w życie lokalnej społeczności, np. grając w szkolnym teatrze lub działając w drużynie harcerskiej. Zdała maturę, a następnie rozpoczęła studia na, jak sama to określa, uniwersytecie życia. Hanię charakteryzuje duże poczucie humoru, pozytywne nastawienie do świata, kultur i ludzi oraz ciepło i ciekawość nowości. Śremianka od wielu już lat wraz z partnerem podróżuje po Polsce i Europie swoim vanem, imając się różnych zajęć i przeżywając niesamowite przygody. Wspólnie prowadzą również kanał w serwisie YouTube o nazwie „Lokalersy”. Opowiadają tam o swoich wyprawach, życiowej filozofii i praktycznych wskazówkach dla osób, które chciałyby porzucić swoje dotychczasowe życie, zamienić dom na samochód i ruszyć w podróż. Hania od niedawna znów spędza więcej czasu w Wielkopolsce, uprawiając turystykę lokalną i spędzając czas z rodziną i przyjaciółmi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na srem.naszemiasto.pl Nasze Miasto