Niedosyt na Stadionie Miejskim. UKS Śrem tylko zremisował bezbramkowo z Clescevią Kleszczewo [zdjęcia]

Po bardzo dobrym spotkaniu z liderem tabeli, Avią Kamionki i wygranej w Mosinie zespół UKS prowadzony przez Jakuba Ostrowskiego chciał pójść za ciosem w spotkaniu z Clescevią. Zdecydowanym faworytem była śremska drużyna, która zajmuje piąte miejsce w tabeli. Rywale z Kleszczewa to dwunasta ekipa ligowej stawki. Warto przypomnieć, że w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu kibice na Stadionie Miejskim w Śremie byli świadkami prawdziwego pogromu. UKS trenowany wówczas przez Piotra Tomaszczaka rozbił pod koniec maja ekipę Clescevii 7:2.

Od tamtego meczu minęło pięć miesięcy, a jak doskonale wiadomo w piłce nożnej to sporo czasu. W niedzielnym widowisku zawodnicy obydwu drużyn nie rozpieszczali kibiców, którzy zgromadzili się na trybunach. Pierwsza połowa ze wskazaniem na gospodarzy, którzy częściej utrzymywali się przy piłce i próbowali narzucić rywalom swój styl gry. Jednak nie przekładało się to w żaden sposób na sytuacje podbramkowe.

Po zmianie stron wyglądało to lepiej. Zawodnicy UKS częściej strzelali na bramkę, a sporo ożywienia wniosły zmiany. M.in. pojawienie się na murawie Szymona Kędziory, który sprawiał sporo problemów obrońcom rywali. Niestety w poczynaniach podopiecznych trenera Ostrowskiego brakowało tej przysłowiowej “kropki nad i”, czyli strzałów w światło bramki. Rywale ograniczali się do kontrataków, a po jednym z nich znakomicie interweniował bramkarz, Ihor Revych.

Ewidentnie zabrakło dzisiaj tej “kropki nad i”. Uciekła nam trochę pierwsza połowa pod względem ofensywnym. Tak jak czuliśmy się bezpiecznie pod własną bramką. Jako zespół mieliśmy kontrolę nad grą ofensywną drużyny przeciwnej. Poza stałymi fragmentami gry, które przeciwnik wykonywał solidnie. Nie udało nam się stworzyć tak naprawdę żadnej sytuacji, która mogłaby się zakończyć jakimkolwiek strzałem

- powiedział Jakub Ostrowski, trener śremskiego UKS.

Po przerwie tych sytuacji było więcej. Jednak nie można ich traktować jako stuprocentowych. Szkoda dwóch punktów, które nam umknęły. Cieszy, że zagraliśmy na zero z tyłu, ale jednak liczyliśmy na trochę więcej niż remis. Jest lekki niedosyt

- dodał szkoleniowiec.

Zmagająca się z problemami kadrowymi Warta Śrem po zeszłotygodniowej pauzie pojechała na boisko czwartej drużyny ligowej stawki, Zefki Kobyla Góra. Gospodarze byli zdecydowanym faworytem, jednak trener Łukasz Kubzdyl i jego zawodnicy nie mieli zamiaru położyć się przed faworytem.

Mieliśmy swój plan na ten mecz i szanujemy zdobyty punkt. W dużym procencie udało nam się zrealizować przygotowane założenia. Nasi rywale nie przegrali meczu u siebie to tym bardziej cieszymy się z osiągniętego rezultatu. Wynik otworzył Aleksander Rybarczyk, który popisał się pięknym uderzeniem zza pola karnego. Chcę podziękować chłopakom za postawę w tym meczu

- powiedział Łukasz Kubzdyl, trener Warty Śrem.

Warto dodać, że w śremskim zespole zadebiutowało dwóch 15 latków: Hubert Konieczny i Norbert Gendera.

Również bezbramkowym remisem zakończyło się wyjazdowe spotkanie Zawiszy Dolsk z Wisłą Borek Wielkopolski. Bohaterem w ekipie żółto-czarnych został Maciej Dobrucki, który obronił rzut karny.

Szanujemy zdobyty punkt. O ile pierwsza połowa była wyrównana i swoje sytuacje mieli Tomasz Malicki i Hubert Kubiak, o tyle rywale nie wykorzystali karnego. Po przerwie dwa razy uratowała nas poprzeczka, raz Karol Sójka wybił piłkę zmierzającą do pustej bramki. Z dobrej strony pokazał się nasz bramkarz, Maciej Dobrucki

- relacjonował po niedzielny meczu w Borku Wlkp. trener Zawiszy, Maciej Fujak.

Nadal w dołku znajduje się Pogoń Książ Wielkopolski. Podopieczni Marcina Tomaszewskiego nie mogą się przełamać od pięciu kolejek. Tym razem przegrali na własnym terenie z zespołem z Mosiny 1:4.

Z bardzo dobrej strony na boisku wicelidera, rezerw Obry Kościan pokazała się drużyna z Manieczek. Podopieczni Michała Mocka zagrali bardzo dobre spotkanie i już w trzydziestej sekundzie mogli objąć prowadzenie. Jednak po strzale Mikołaja Bergera skutecznie interweniował bramkarz. Po dziewiętnastu minutach Mateusz Michałowski wykorzystał błąd goalkeepera i otworzył wynik meczu.

Goście mogli pójść za ciosem. W polu karnym faulowany był rozgrywający tego dnia kapitalne zawody Aleksander Kaptur. Jednak strzał Kacpra Poźniaka został obroniony. Po zmianie stron rywalom dawał się we znaki wspomniany Michałowski. Nie udało się jednak podwyższyć prowadzenia, a mecz zakończył się ostatecznie podziałem punktów.
też większa precyzja.

Jechaliśmy po trzy punkty w okrojonym składzie. Na ławce rezerwowych miałem jednego ofensywnego zawodnika i czterech obrońców. Z przyczyn służbowych nie mogłem skorzystać z Mateusza Mocka i Kacpra Komorowskiego. Zabrakło też Mateusz Grabnego. Obra wzmocniła się 2-3 zawodnikami z pierwszego zespołu. Jednak to my byliśmy zespołem, który miał klarowniejsze sytuację

- powiedział trener KSGB, Michał Mocek.

Red Box V liga gr. 2
Wiara Lecha Poznań - Kłos Zaniemyśl 5:3
Bramki: Błażej Telichowski 40', Jakub Wilk 45'+2, 79', Sergey Krivets 67', Kacper Dolski 90' karny - Damian Słabikowski 2', Szymon Grzelak 21', 36'.

Red Box V liga gr. 3
Zefka Kobyla Góra - Warta Śrem 1:1
Bramki: Arkadii Herasymov 27' - Aleksander Rybarczyk 13'.

Red Box Klasa Okręgowa gr. 4
UKS Śrem - Clescevia Kleszczewo 0:0

Pogoń Książ Wielkopolski - 1920 Mosina 1:4
Bramki: Maciej Słowik 51' karny - Maciej Barański 3', Mikołaj Baraniak 32', 84' Aleksander Serek 35'

Wisła Borek Wlkp. - Zawisza Dolsk 0:0

Proton A Klasa gr. 7
Obra II Kościan - KSGB Manieczki 1:1
Bramki: Maciej Bossy 12' - Mateusz Michałowski 19'