Tadeusz Mendelski już od 34 lat kręci w Zaniemyślu najlepsze lody
Tadeusz Mendelski, mimo siedemdziesiątki na karku, nadal jest bardzo aktywnym i pracowitym człowiekiem. Niemalże codziennie pokonuje dystans mniej więcej 40 kilometrów jadąc z Poznania do Zaniemyśla, aby otworzyć prowadzoną od ponad 30 lat lodziarnię.
Z wykształcenia jestem cukiernikiem. Pewnego dnia mój brat, który pracował w Niemczech zapytał, w co najlepiej zainwestować pieniądze. Doradziłem mu, aby kupił tam maszynę do lodów. Tak to się właśnie wszystko zaczęło - opowiada pan Tadeusz.
Tadeusz Mendelski kręcić lody w Zaniemyślu zaczął w 1988 roku, przez pierwsze dwa lata będąc w spółce z bratem. Zakupioną przez niego maszynę spłacił cztery lata później, w 1992 roku.
Do emerytury pracowałem jednocześnie w cukierni i prowadziłem lodziarnię. Początki jeśli chodzi o klientów nie były wcale takie trudne, bo nie miałem tutaj żadnej konkurencji - mówi pan Tadeusz.
"Pan Tadziu" przyciąga klientów przede wszystkim jakością
Otworzenie lodziarni w Zaniemyślu w tamtym czasie można by nazwać nawet biznesowym strzałem w dziesiątkę, ponieważ nad jeziorem Raczyńskim działało swego czasu sporo pracowniczych ośrodków wczasowych, które latem wypełniały się po brzegi. Nowe czasy zaprowadziły (nie)stety nowe porządki i na początku lat dwutysięcznych większość z tych hoteli zostało sprywatyzowanych lub zlikwidowanych. Pan Tadeusz postanowił jednak się nie poddawać i dalej prowadzić swój biznes. Nie zniechęciło go nawet pojawianie się kolejnych lodziarni w Zaniemyślu.
Przyciągam do siebie klientów jakością swoich lodów. Zawsze o nią dbałem i ściśle przestrzegam receptury. Klient zawsze płacił adekwatnie do tego, co otrzymywał - przekonuje Tadeusz Mendelski.
Klienci, którzy tego dnia odwiedzają lodziarnię pana Tadeusza w pełni potwierdzają te słowa. Praktycznie bez zastanowienia mówią, że lody Tadeusza Mendelskiego są "najlepsze w Zaniemyślu". Zresztą najbardziej świadczy o tym chyba liczba klientów, która potrafi sięgać nawet do 500 dziennie.
Lodziarnia nad jeziorem? Nigdy w życiu!
Pan Tadeusz nie zawsze miał lodziarnię przy ulicy Poznańskiej 19. Jak wspomina nam w rozmowie, lokalizację przez te ponad 30 lat zmieniał już czterokrotnie. Zawsze jednak chciał sprzedawać lody jak najbliżej centrum miejscowości.
Nigdy nie myślałem o tym, żeby przenieść się na przykład bliżej jeziora. Tam interes działałby tylko przez dwa, może trzy miesiące lata, a tutaj lody kupują i kierowcy i spacerowicze i osoby, które wracają lub idą na zakupy - mówi Tadeusz Mendelski.
Klienci przekazywani z pokolenia na pokolenie
Największy ruch jest u pana Tadeusza i tak latem, najczęściej w momentach gdy ludzie idą na plażę lub z niej wracają. Godziny otwarcia lodziarni zależą oczywiście od liczby klientów, ale najczęściej można spotkać "pana Tadzia" w pracy od wtorku do niedzieli od godziny 10.00 do 18.00.
Lodziarnię staram się otwierać co roku od początku maja i prowadzę ją aż do mniej więcej końca września. Wszystko uzależniam jednak od między innymi aktualnej pogody - wspomina Tadeusz Mendelski.
O renomie w regionie lodziarni Tadeusza Mendelskiego niech świadczy fakt, że wielokrotnie obsługuje on rodziców z dziećmi, którzy kupowali u niego lody, jak sami jeszcze byli mali.
ZOBACZ TAKŻE:
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?